Senat przywraca możliwość kredytowania rolników. W skrajnych przypadkach bez tej interwencji mogło dochodzić nawet do wypowiadania im umów kredytowych

Tym samym izba wyższa w ekspresowym trybie naprawiła błąd, który sama sprokurowała, ustawą, która weszła w życie 10 stycznia br. (Dz.U. z 2021 r. poz. 2289). Chodzi o nowelizację k.p.c. dodającą do ustawy katalog zwierząt oraz przedmiotów należących do rolnika prowadzącego gospodarstwo, które nie podlegają egzekucji. Wcześniej było to uregulowane w rozporządzeniu ministra sprawiedliwości. Jednak w petycji skierowanej do izby wyższej jeden z obywateli słusznie zwrócił uwagę, że tego typu regulacje nie powinny być określone w akcie prawnym rangi podustawowej.
Próba naprawy
Senacki projekt pierwotnie przeniósł zapisy rozporządzenia do k.p.c. prawie wiernie, włącznie ze starym par. 5 rozporządzenia, który stanowił, że przepisów o wyłączeniu składników majątku rolnika spod egzekucji nie stosuje się w razie równoczesnego skierowania egzekucji do wszystkich nieruchomości wchodzących w skład gospodarstwa prowadzonego przez dłużnika. Jednak w opinii Anny Dalkowskiej, ówczesnej wiceminister sprawiedliwości, skierowanej do Senatu czytamy, że „koncepcja równoczesnego skierowania egzekucji do wszystkich nieruchomości, o których mowa w tym przepisie, budzi wątpliwości. W szczególności w sytuacji, gdy egzekucja z jednej nieruchomości okazuje się wystarczająca do zaspokojenia wierzyciela. Przede wszystkim jednak ze względu na wyrażoną w art. 799 par. 1 k.p.c. in fine zasadę prowadzenia egzekucji w sposób najmniej uciążliwy dla dłużnika”.
Nie był to problem czysto teoretyczny, bo rolnicy zwracali uwagę na to, że przepis ten powodował, że choć zabezpieczeniem kredytu mogła być część majątku rolnika, to bank musiał ustanowić zabezpieczenie na całości gospodarstwa. Jednocześnie ograniczenia w egzekucji z majątku dłużnika zajmującego się działalnością rolniczą są tak duże (patrz ramka), że w wielu przypadkach windykacja nie byłaby możliwa. Tyle że zamiast poprawić treść starego par. 5 rozporządzenia, po prostu zrezygnowano z jego przeniesienia do ustawy. Podczas dodatkowego sprawozdania komisji przeszła poprawka zgłoszona przez senatora Ryszarda Bobera z PSL wykreślająca ten przepis. I w takim kształcie senacka inicjatywa trafiła do Sejmu.
Choć poproszony o opinię na etapie prac sejmowych Narodowy Bank Polski nie wniósł żadnych uwag, to już zarówno Związek Banków Polskich, jak i kancelaria premiera zwracali uwagę, że usunięcie przepisu powodującego, że banki zabezpieczają kredyt na całym majątku rolnika, spowoduje brak możliwości ustanowienia zabezpieczenia w ogóle. A to może spowodować, że nie będą chciały udzielać takim klientom kredytów. „Konsekwencją rezygnacji z regulacji obecnie ujętej w par. 5 rozporządzenia będzie bowiem bezwarunkowa niemożność prowadzenia egzekucji z jakiejkolwiek nieruchomości wchodzącej w skład gospodarstwa rolnego. Oznacza to przyznanie rolnikom swoistego immunitetu egzekucyjnego, co w sposób oczywisty będzie musiało się przełożyć na dostęp ogółu rolników do kredytu hipotecznego” - wskazywała Rada Ministrów. I dodawała, że każde poszerzanie zakresu wyłączeń spod egzekucji powoduje, że dany podmiot jako nieegzekwowalny staje się dla banku klientem mało wiarygodnym. „Same zaś banki nie mają pełnej swobody w decydowaniu, komu udzielą kredytu, gdyż jako depozytariusze środków należących do osób trzecich są związane stosownymi rekomendacjami Komisji Nadzoru Finansowego” - czytamy w uwagach zgłoszonych przez RM. W konkluzji rząd w swoim stanowisku mówił wprost, że przyjęcie projektu w jego ówczesnym kształcie będzie skutkować obniżeniem zdolności kredytowej rolników. Jednocześnie dostrzeżono wadę dotychczasowego par. 5 rozporządzenia w postaci konieczności równoczesnego kierowania egzekucji do wszystkich nieruchomości, nawet gdy egzekucja z jednej pozwalałaby na zaspokojenie wierzyciela. Dlatego też RM postulowała poszerzenie możliwości jej prowadzenia z nieruchomości wchodzącej w skład gospodarstwa rolnego w sytuacji, gdy wierzyciel dysponuje hipoteką ustanowioną na jego rzecz przez samego dłużnika. Względnie, gdy tylko tego typu egzekucja pozwoli na zaspokojenie wierzyciela.
Niefortunne usunięcie
Ostatecznie jednak Sejm przyjął, a Senat zatwierdził ustawę bez przepisu umożliwiającego bankom zabezpieczenie na majątku dłużnika prowadzącego działalność rolniczą. I zrobiło się gorąco. Bo choć rolnicy, co przyznają sami bankowcy, są co do zasady bardzo solidnymi kredytobiorcami (odsetek niespłacanych zobowiązań jest znikomy), to nowe przepisy spowodowały, że podmioty udzielające im pożyczek musiałyby tworzyć rezerwy na ewentualne pokrycie niespłaconych kredytów, których zastaw stanowią gospodarstwa wyłączone de facto spod egzekucji.
- W przypadku rezerw tworzonych przez banki należy wskazać, że każdy z nich podejmuje autonomiczne decyzje w zakresie ustalenia adekwatnego ich poziomu, który jest związany z ryzykiem wynikającym z jego działalności. Zależy on od oceny dotyczącej m.in. prawdopodobieństwa wystąpienia negatywnego skutku związanego z działalnością w danym obszarze, spłacalności danej należności kredytowej, sytuacji ekonomiczno-finansowej kredytobiorcy czy jakości zabezpieczeń. Poziom tworzonych przez bank rezerw jest w głównej mierze oceniany przez biegłego rewidenta w ramach badania sprawozdania finansowego banku. W ramach czynności kontrolnych Komisja Nadzoru Finansowego weryfikuje zgodność działania podmiotu z przepisami prawa i regulacjami ostrożnościowymi - wyjaśnia Jacek Barszczewski, rzecznik urzędu KNF.
Nawet biorąc pod uwagę, że banki tworzyłyby rezerwy tylko odpowiadające wysokość zagrożonych kredytów, to w przypadku banków spółdzielczych sięgnęłyby one 200 mln zł oraz 400 mln zł w przypadku komercyjnych.
Lepsze wrogiem dobrego
- W skrajnych przypadkach, gdyby bank nie był w stanie utworzyć rezerw, pojawiło się ryzyko, że wypowie kredyt rolnikowi - przyznaje senator Ryszard Bober, autor poprawki, która spowodowała całe zamieszanie. Jak tłumaczy, kierował się chęcią ochrony rolników przed nadmierną egzekucją i był przekonany, że całokształt ustawy wyważa i odpowiednio zabezpiecza interesy obydwu stron - rolników i banków. Okazało się jednak inaczej i Senat w błyskawicznym tempie przygotował projekt, który naprawia własny błąd, a Sejm równie szybko ustawę przyjął.
- Widzimy wadliwość prawa, które w pewnej nadgorliwości zostało wprowadzone. Mianowicie rolnicy zostali wyjęci z możliwości windykowania w przypadku niespłacania kredytów - mówił podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi Jan Krzysztof Ardanowski, były minister rolnictwa, protestując przeciwko głosom niektórych posłów, że przywraca się niekorzystne dla rolników przepisy. Jak tłumaczył, obecna ustawa jest korzystna tylko dla garstki zadłużonych, którzy uniknęliby windykacji.
- Ale w ten sposób jednocześnie odcinamy wszystkie pozostałe gospodarstwa w Polsce od możliwości kredytowania - zaznaczał poseł PiS.
Wszystko wróciło więc do punktu wyjścia. W piątek Senat zatwierdził nowelizację, dzięki czemu rolnicy odzyskają zdolność kredytową, ale wątpliwości co do sposobu egzekucji, jak były, tak będą. ©℗
Ochrona rolnika będącego dłużnikiem / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe
Etap legislacyjny
Ustawa przekazana do podpisu prezydenta