Na kanwie sprawy Standard Verlagsgesellschaft (skarga nr 39378/15) Europejski Trybunał Praw Człowieka miał okazję po raz kolejny wypowiedzieć się o zakresie odpowiedzialności pośredników za komentarze internatutów, a tym samym o tym, jak powinny być chronione dane w sieci.
Na kanwie sprawy Standard Verlagsgesellschaft (skarga nr 39378/15) Europejski Trybunał Praw Człowieka miał okazję po raz kolejny wypowiedzieć się o zakresie odpowiedzialności pośredników za komentarze internatutów, a tym samym o tym, jak powinny być chronione dane w sieci.
Spółka Standard Verlagsgesellschaft jest wydawcą gazety „Der Standard” oraz prowadzi internetowy portal informacyjny zawierający artykuły i fora dyskusyjne. Rejestrując się jako użytkownik na stronie internetowej, która umożliwia komentowanie artykułów, osoby fizyczne muszą podać swoje imię i nazwisko, e-mail oraz ewentualnie adres pocztowy. Na stronie internetowej wyjaśniono, że informacje te nie będą publicznie dostępne i że spółka ujawni je tylko wtedy, gdy będzie to wymagane przez prawo. Fora dyskusyjne są częściowo moderowane według określonych w regulaminie zasad. Według skarżącej spółki sprawdzała ona 6 tys. komentarzy dziennie, usuwając wiele z nich, i udostępniała dane użytkowników, gdy nie było wątpliwości, że doszło do naruszenia prawa.
W 2012 r. na stronie internetowej ukazał się artykuł dotyczący K.S., który w tym czasie był liderem regionalnej partii politycznej Die Freiheitlichen in Kärnten (FPK). Pod artykułem ukazało się ponad 1,6 tys. komentarzy użytkowników, z których część zarzucała mu korupcję i określała go jako neonazistę. K.S. i FPK poprosili o podanie danych osób komentujących i usunięcie komentarzy. Spółka usunęła komentarze, odmawiając ujawnienia informacji o ich autorach. K.S. oraz FPK wszczęły postępowania przeciwko spółce w celu uzyskania danych tych użytkowników. Austriacki Sąd Najwyższy nakazał wydawcy przekazanie danych użytkowników, uznając, że komentarze nie były związane z działalnością dziennikarską, a tym samym nie doszło do bezprawnej ingerencji w prawo skarżącej spółki do korzystania z wolności prasy.
W skardze do ETPC, wskazując na naruszenie art. 10 konwencji, spółka uznała, że dane użytkowników stanowiły źródła chronione tajemnicą dziennikarską w taki sam sposób jak dane autorów listów czytelników opublikowanych w gazecie. Podnosiła również, że Sąd Najwyższy nie wziął pod uwagę szczególnych okoliczności tych komentarzy i nie wyważył konkurujących ze sobą praw, jak tego wymaga orzecznictwo trybunału. Rząd argumentował, że rola skarżącej spółki jako hostingodawcy oferującego na swojej stronie internetowej forum dyskusyjne różni się od jej roli jako wydawcy artykułów. Jako hostingodawca zgodnie z ustawą o handlu elektronicznym miała ona obowiązek ujawnić pewne dane osobom, które w sposób wiarygodny powoływały się na nadrzędny interes prawny.
W wyroku z 7 grudnia 2021 r. strasburscy sędziowie uznali, że komentatorzy zwracali się do społeczeństwa, a nie do dziennikarza, nie można ich uznać za „źródła” dziennikarskie. Niemniej istniał związek pomiędzy publikacją przez skarżącą spółkę artykułów a udostępnianiem komentarzy do tych artykułów na jej portalu informacyjnym. Zdaniem ETPC ogólną funkcją skarżącej spółki było wspieranie otwartej dyskusji i rozpowszechnianie poglądów na tematy będące przedmiotem interesu publicznego, co jest chronione na podstawie art. 10 konwencji. Obowiązek ujawniania informacji o użytkownikach wywoływałby efekt mrożący i ograniczył debatę.
ETPC powtórzył, że konwencja nie przewiduje bezwzględnego prawa do anonimowości w sieci, jednakże może ona promować swobodny przepływ opinii, pomysłów i informacji w internecie. Trybunał zauważył, że anonimowość nie byłaby skuteczna, gdyby skarżąca spółka nie mogła jej bronić własnymi środkami. W związku z tym jej zniesienie naruszyło prawo skarżącej spółki do wolności prasy.
Trybunał orzekł, że ingerencja ta miała uzasadniony cel w postaci ochrony dobrego imienia innych osób i była zgodna z prawem. Przypomniał, że sprawy te nie dotyczyły odpowiedzialności karnej lub cywilnej skarżącej spółki. Uznał, że sporne komentarze nie były ani nawoływaniem do nienawiści, ani podżeganiem do przemocy, a dotyczyły dwóch polityków i partii w debacie politycznej o znaczeniu publicznym. Zadaniem zaś sądów krajowych w tej sprawie było wyważenie konkurujących ze sobą interesów. Austriacki Sąd Najwyższy nie podał powodów, dla których interesy polityków przeważały nad interesem skarżącej spółki w utrzymaniu w tajemnicy tożsamości jej użytkowników. ETPC uznał, że sądom krajowym nie udało się ogólnie wyważyć przedmiotowych praw i nie podały wystarczających powodów uzasadniających ingerencję w prawa skarżącej spółki. Nakazy sądowe nie były jednak konieczne w demokratycznym społeczeństwie, a zatem doszło do naruszenia art. 10 Konwencji.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama