Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że unormowania unijne nie mogą podważać konstytucyjnych zasad, które obowiązywały w polskim systemie prawnym od zawsze, a od których niektórzy chcą odstąpić w obecnej sytuacji – mówi w wywiadzie dla DGP I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Deklaruje jednak, że nie odwiesi Izby Dyscyplinarnej SN.
Trybunał Konstytucyjny stwierdził, że unormowania unijne nie mogą podważać konstytucyjnych zasad, które obowiązywały w polskim systemie prawnym od zawsze, a od których niektórzy chcą odstąpić w obecnej sytuacji – mówi w wywiadzie dla DGP I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska. Deklaruje jednak, że nie odwiesi Izby Dyscyplinarnej SN.
Czwartkowe orzeczenie TK mówi o tym, że część przepisów Traktatu o Unii Europejskiej jest niezgodna z polską ustawą zasadniczą.
Zdaniem Manowskiej polskie sądy nie mogą, poza kompetencjami ustawowo przyznanymi SN, kwestionować statusu sędziów powołanych przez prezydenta. Przestrzega przed scenariuszem, w którym sędziowie będą wzajemnie podważać legalność swoich nominacji. Podkreśla jednocześnie, że mimo orzeczenia TK nie zmieni decyzji w sprawie Izby Dyscyplinarnej i co najmniej do 15 listopada dopływ do niej nowych spraw będzie wstrzymany - decyzję tę I prezes podjęła po orzeczeniu TSUE zawieszającym izbę i w związku z możliwymi konsekwencjami finansowymi dla Polski. W zamyśle prezes Manowskiej chodziło też o to, by zyskać czas i przygotować projekt ustawy, która zlikwidowałaby problem. Na razie jednak rząd żadnych projektów nie przedstawił. Gdyby się okazało, że receptą na zamieszanie miałoby być kadrowe okrojenie Sądu Najwyższego, to I prezes może - jak twierdzi - złożyć rezygnację. Jej zdaniem pożądanym kierunkiem zmian byłoby spłaszczenie struktury wymiaru sprawiedliwości poprzez likwidację sądów rejonowych i utworzenie sądów pierwszej i drugiej instancji. Jednocześnie kandydaci do KRS powinni być wyłaniani w wyborach wśród ogółu sędziów, a ostatecznego wyboru dokonywałby parlament. Dzięki temu „organy unijne byłyby usatysfakcjonowane i nie ucierpiałoby krajowe założenie reformy”.
Czwartkowe orzeczenie TK zostało oczywiście krytycznie przyjęte w Brukseli. Teraz są trzy scenariusze: Komisja może rozpocząć procedurę o naruszenie prawa przez Polskę, będzie domagać się kolejnych zapisów w Krajowym Planie Odbudowy lub uruchomi mechanizm „pieniądze za praworządność” umożliwiający blokowanie wypłat dla naszego kraju. Bruksela nie może jednak zmusić nas do polexitu, bo decyzja o wyjściu z UE należy tylko i wyłącznie do kraju członkowskiego.
Mimo wyroku TK Komisja Europejska nie wstrzymuje rozmów o KPO, ale - jak wynika z naszych informacji - już wcześniej postawiła warunki, które z punktu widzenia Warszawy mogą być zaporowe. Domagała się bowiem wpisania do planu zobowiązania, że Polska nie tylko zlikwiduje Izbę Dyscyplinarną, ale również anuluje wszystkie jej wyroki. A w związku z orzeczeniem TK może zgłosić dodatkowe żądania.
Jak spór na linii Warszawa - Bruksela widzą Polacy? Rośnie liczba przekonanych, że wyjście naszego kraju z Unii to realny scenariusz - takie wyniki przynosi najnowszy sondaż dla DGP i RMF FM.
Na wniosek obecnej KRS powołano już 1500 sędziów. Uderza brak refleksji co do możliwych skutków rewizjonistycznego podejścia. Co się stanie z mandatami parlamentarzystów, jeśli uznamy, że nie istnieją orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej, która stwierdza ważność wyborów? A2-3
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama