Po wyrokach Sądu Najwyższego stwierdzających wadliwość sędziowskich delegacji udzielanych na czas pełnienia funkcji podobne orzeczenia zaczynają zapadać w sądach powszechnych.

Błąd ministra sprawiedliwości przy delegowaniu sędziego był przyczyną uchylenia przez Sąd Apelacyjny w Krakowie wyroku wydanego przez Sąd Okręgowy w Kielcach. Chodziło o sędziego sądu rejonowego, który został oddelegowany do SO w Kielcach na czas pełnienia funkcji wiceprezesa tego sądu. To nie pierwszy tego typu przypadek.
Nieznana delegacja
Krakowski SA rozpatrywał apelację od wyroku, jaki zapadł w wydziale pracy i ubezpieczeń społecznych katowickiego SO. W sprawie chodziło o ustalenie prawa do renty z tytułu niezdolności do pracy. SA dostrzegł jednak z urzędu, że w sprawie wystąpiła bezwzględna przyczyna odwoławcza powodująca nieważność całego postępowania i skutkująca uchyleniem wyroku oraz przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji. A wszystko dlatego, że katowicki SO był nieprawidłowo obsadzony. SA doszedł do wniosku, że problem ten powstał na tle delegacji udzielonej orzekającemu w badanej sprawie sędziemu Sądu Rejonowego w Kielcach do pełnienia obowiązków sędziego w SO w Kielcach. Ta bowiem została udzielona na czas pełnienia przez tego sędziego funkcji wiceprezesa kieleckiego sądu okręgowego.
Jak przypomina krakowski SA, zagadnienia związane ze skutecznością tak udzielonej delegacji zostały już ocenione przez Sąd Najwyższy (wyroki: z 25 maja br., sygn. akt IV KK 70/21; oraz z 21 lipca br., sygn. akt II KK 208/20). SN jednoznacznie stwierdził, że są to delegacje wadliwe, skutkujące zaistnieniem bezwzględnej przyczyny odwoławczej. A to dlatego, że delegując sędziego do sądu wyższego rzędu na czas pełnienia określonej funkcji, minister usiłował wykreować nowy rodzaj delegacji nieznajdującej oparcia w przepisach. Artykuł 77 par. 1 pkt 1 prawa o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 2072 ze zm.) stanowi, że MS może delegować sędziego do pełnienia obowiązków w sądzie wyższym na czas określony, nie dłuższy niż dwa lata, albo na czas nieokreślony. A, jak zauważa SA w Krakowie, delegacji udzielonej sędziemu SR w Katowicach nie można zaliczyć ani do udzielonej „na czas określony”, ani „na czas nieokreślony”. Jak bowiem możemy przeczytać w uzasadnieniu wyroku krakowskiego sądu odwołanie z funkcji wiceprezesa SO może mieć miejsce w każdym czasie, a kadencja na tym stanowisku jest ściśle określona w u.s.p. i wynosi sześć lat.
– Skoro w SN zaczęła utrwalać się linia orzecznicza dotyczącą tzw. delegacji prezesowskich, to jedynie kwestią czasu było, kiedy podobne rozstrzygnięcia zaczną zapadać w sądach powszechnych – komentuje Grzegorz Kasicki, sędzia Sądu Okręgowego w Szczecinie. Jego zdaniem w najbliższym czasie możemy spodziewać się kolejnych uchyleń wyroków z powodu wadliwie udzielonych delegacji.
Osłabiona niezawisłość
Ponadto zdaniem SA w Krakowie zaaprobowanie możliwości delegowania sędziego do sądu wyższej instancji na czas pełnienia określonej funkcji osłabiałoby konstytucyjnie zapewnioną gwarancję rozpoznania sprawy przez bezstronny i niezawisły sąd. „Sędzia orzekający w ramach tego rodzaju delegacji byłby bowiem zależny od decyzji ministra, gdyż w razie odwołania z funkcji owa delegacja uległaby dezaktualizacji, co stawia pod znakiem zapytania zasadniczy atrybut osób piastujących stanowisko sędziego, to jest niezawisłość sędziowską” – podkreślono w opublikowanym niedawno uzasadnieniu wyroku. Zdaniem krakowskiego sądu to właśnie wzgląd na gwarancję niezawiłości sędziowskiej sprawia, że właściwe stosowanie instytucji delegowania sędziego do pełnienia obowiązków orzeczniczych w innym sądzie niż wskazany w akcie powołania powinno prowadzić do jednoznacznego i precyzyjnego określenia czasu trwania tej delegacji.
To nie pierwsze tego typu rozstrzygnięcie wydane przez SA w Krakowie. Wcześniej, bo w lipcu br. sąd ten także uchylił wyrok z powodu wadliwej delegacji sędziego. Wówczas jednak chodziło o sprawę karną, a uchylone orzeczenie skazywało na 12 lat więzienia podejrzanego o zabójstwo dokonane we wsi Grzegorzowice.
Warto przy tym zaznaczyć, że od wielu lat podnoszone jest, że sama instytucja delegacji sędziów może budzić poważane wątpliwości.
– Delegacje to jest bomba z opóźnionym zapłonem, która prędzej czy później wybuchnie – uważa sędzia Kasicki. Jego zdaniem praktyka stosowania przez ministra sprawiedliwości przepisów o delegacjach sędziów do sądów wyższego rzędu jest niezgodna z prawem.
– Delegacje, aby nie budziły wątpliwości, muszą być po pierwsze stosowane tylko w wyjątkowych sytuacjach, takich jak np. katastrofa kadrowa w danym sądzie, po drugie muszą być udzielane na przejrzystych zasadach i po trzecie powinny być nieodwoływalne. Tylko w skrajnych przypadkach, np. gdy sędzia dopuści się przewinienia dyscyplinarnego, minister powinien móc cofnąć delegację – wymienia szczeciński sędzia, zaznaczając, że obecnie żaden z tych warunków nie jest przestrzegany.
Delegacje to jest bomba z opóźnionym zapłonem, która prędzej czy później wybuchnie

orzecznictwo

Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 4 sierpnia 2021 r., sygn. akt III AUa 1387/19 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia