Do projektu ustawy o wspieraniu i resocjalizacji nieletnich zgłoszono w konsultacjach dziesiątki uwag. Część z nich krytycznie odnosi się m.in. do zasad przyznawania obrońcy z urzędu czy statusu osoby pokrzywdzonej

Nowa ustawa, nad którą pracuje Ministerstwo Sprawiedliwości (o szczegółowych rozwiązaniach DGP informował jako pierwszy w lipcu br.), ma kompleksowo zastąpić przestarzałe prawo z 1982 r., które obecnie normuje tryb postępowania w sprawach nieletnich. Projekt idzie zresztą o wiele dalej i nie ogranicza się jedynie do kwestii procedur, ale kładzie też nacisk na rolę resocjalizacji młodych ludzi. Nowe przepisy pozwolą m.in na utworzenie okręgowych ośrodków wychowawczych, określą dolną granicę wieku, od której nieletni może stanąć przed sądem za demoralizację (10 lat), i zezwolą sądowi na umieszczenie nieletniego w zakładzie poprawczym nawet do 24. roku życia. Liczne regulacje dotyczą także praw małoletnich i obejmują np. zasady przyznawania obrońcy z urzędu i obrony obligatoryjnej. Eksperci generalnie są zgodni, że nowa regulacja jest potrzebna, mają jednak sporo uwag do szczegółowych rozwiązań. Zwłaszcza do procedur z udziałem nieletnich.
Pokrzywdzony nie jest stroną
W sprawie nieletniego status strony przyznano w projekcie trzem podmiotom: samemu nieletniemu, rodzicom albo opiekunowi prawnemu oraz prokuratorowi. Nadal do tego katalogu nie został włączony pokrzywdzony, choć ‒ jak zauważono w opinii Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę ‒ przyznano mu część praw, które przysługują jedynie stronom. Chodzi m.in. o ustanowienie pełnomocnika czy składanie wniosków dowodowych. Jak wskazuje FDDS, prowadzi to do paradoksalnej sytuacji, w której pokrzywdzony częściowo ma te same prawa, co strona, ale jednak jest pozbawiony formalnego statusu. Zdaniem fundacji jest to niezrozumiałe.
Podobne zdanie w tej sprawie ma rzecznik praw obywatelskich, który zauważa, że w ten sposób ogranicza się uprawnienia pokrzywdzonego „do wnoszenia środków odwoławczych i odbiera postępowaniu walor kontradyktoryjności”. ROP postuluje więc albo najprostsze rozwiązanie, czyli przyznanie statusu strony, albo przynajmniej rozszerzenie uprawnień do wnoszenia środków odwoławczych. Istotne jest zwłaszcza to, by pokrzywdzony mógł samodzielnie wnieść do sądu wniosek o naprawienie szkody w całości lub części oraz przyznanie zadośćuczynienia, czego przepisy w obecnym kształcie go pozbawiają.
Istotne ograniczenie praw pokrzywdzonego dostrzega również rzecznik praw dziecka, który zwraca uwagę m.in. na odebranie mu możliwości zadania pytań świadkowi zgłoszonemu przez inną stronę postępowania. Jego zdaniem może to doprowadzić nawet do podniesienia zarzutu naruszenia prawa do sądu. Rzecznik podkreśla też, że „ekonomika postępowania nie może usprawiedliwiać tego typu jednostronnej dyskryminacji i ograniczenia w dotarciu do prawdy materialnej”.
Jakby byli „poza procedurą”
Adwokat Monika Horna-Cieślak, przewodnicząca sekcji praw dziecka Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, nie ma wątpliwości ‒ pozbawienie pokrzywdzonego statusu strony jest błędem, bo przez to nie zapewnia się mu właściwej ochrony. Chodzi nie tylko o brak możliwości strzeżenia swoich interesów na każdym etapie sprawy, ale także mniej oczywistych konsekwencji na poziomie psychologicznym.
‒ Aktywny udział w procedurach prawnych dla wielu osób pokrzywdzonych ma wymiar terapeutyczny i brak statusu strony może prowadzić do ich wtórnej traumatyzacji, co jest szczególnie istotne w sytuacji popełniania przez nieletniego wobec pokrzywdzonego bardzo poważnego czynu karalnego, jak np. gwałt. Osoba pokrzywdzona np. właśnie takim czynem karalnym tak naprawdę nie ma pełnego wpływu na to, jakie zapadnie końcowe rozstrzygnięcie sądu i jaka zostanie zapewniona jej ochrona po zakończeniu procedur prawnych ‒ wyjaśnia mec. Horna-Cieślak.
I podkreśla, że jeśli rozstrzygnięcie okaże się dla ofiary niekorzystne, nie może ona wnieść środka odwoławczego.
‒ Mimo że sprawa dotyczy też jej interesu, jej dóbr ‒ jest poza nawiasem procedur, tak jakby toczyły się one obok niej. Mówię to często, ale miałam takie przypadki w swojej praktyce zawodowej, gdzie osoby pokrzywdzone przez nieletniego właśnie czynem karalnym w postaci gwałtu miały poczucie bezradności ‒ wskazuje prawniczka. I podkreśla, że pokrzywdzonym trzeba realnie oddać głos.
Obrońca niezbędny? Oceni sąd
Jednym z głównych celów nowej regulacji miało być przyznanie większej ochrony młodym sprawcom, którzy biorą udział w poszczególnych procedurach. Liczne zastrzeżenia zgłoszone w poszczególnych stanowiskach dotyczą jednak warunków przyznawania obrońcy z urzędu i braku obowiązku reprezentowania nieletniego przez profesjonalnego pełnomocnika. Projekt ustawy wymienia poszczególne przypadki, w których pomoc adwokata lub radcy prawnego jest obligatoryjna ‒ chodzi m.in. o sprawy dotyczące zbrodni. Generalnie, poza tymi ściśle wymienionymi sytuacjami, nieletni może działać samodzielnie. Jak wskazano w stanowisku Naczelnej Rady Adwokackiej, to sprzeczne z regulacjami postępowania karnego, w których wskazano, że obrońcę musi mieć każda osoba, która nie ukończyła 18 lat.
Innym aspektem, na który zwraca uwagę m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka, jest kryterium przyznawania obrońcy z urzędu. Projekt zakłada, że decydujący będzie nie tylko status majątkowy danej osoby, ale również kryterium konieczności wyznaczenia pełnomocnika, które zbada sąd. Jak postuluje w swoim stanowisku HFPC, „kwestia przydzielenia obrońcy z urzędu nie powinna być uzależniona od dyskrecjonalnej oceny tego, czy udział obrońcy w postępowaniu będzie «potrzebny». Kluczowa w tym wypadku winna być potrzeba skorzystania z pomocy prawnej, zgłoszona przez samego nieletniego lub jego rodzinę”. Jedynym kryterium powinna być, zdaniem przedstawicieli fundacji, sytuacja majątkowa uzasadniająca potrzebę wyznaczenia obrońcy z urzędu.
Jak zauważa z kolei RPO, „sąd rodzinny może cofnąć wyznaczenie obrońcy z urzędu, jeżeli okaże się, że nie istnieją okoliczności, na podstawie których go wyznaczono (art. 37 ust. 7 i 8). Tak skonstruowane przepisy pozbawiają osoby mniej zamożne faktycznego dostępu do fachowej pomocy prawnej do momentu wyznaczenia przez sąd obrońcy z urzędu”.
Te wszystkie zastrzeżenia podziela również adwokat Karolina Karlińska-Markiewicz.
‒ W mojej opinii zastosowana konstrukcja proponowanych zmian w niektórych przypadkach całkowicie pozbawi mniej zamożne osoby dostępu do rzetelnej obrony przez profesjonalnego pełnomocnika. Nieletni należy do szczególnego katalogu podmiotów. Trzeba mieć na uwadze, że są to osoby, które z uwagi na wiek oraz niekiedy brak dojrzałości nie są w stanie samodzielnie zadbać o swój interes prawny, wobec czego udzielenie im pomocy oraz ustanowienie obrońcy z urzędu w przypadku braku możliwości opłacenia kosztów wynagrodzenia obrońcy z wyboru powinno być obligatoryjne w każdym przypadku. Nie zaś wyłącznie w sytuacji, gdy sąd uzna, że zachodzi taka konieczność ‒ podkreśla prawniczka.
Wybrane czyny karalne najczęściej popełniane przez nieletnich
Etap legislacyjny
Projekt w trakcie opiniowania i konsultacji