Zarówno polskie, jak i amerykańskie doświadczenia z prowadzeniem spraw w sądzie za pomocą środków komunikacji na odległość okazały się zaskakująco pozytywne.
Zarówno polskie, jak i amerykańskie doświadczenia z prowadzeniem spraw w sądzie za pomocą środków komunikacji na odległość okazały się zaskakująco pozytywne.
Fundacja Court Watch od lat zajmuje się monitorowaniem pracy sądów i wydaje coroczne raporty na ten temat. W 2020 r. szczególną uwagę zwrócono na rozprawy online, które stały się jednym z najważniejszych wyzwań dla wymiaru sprawiedliwości w dobie pandemii. Temat ten poruszono również na zorganizowanym przez fundację webinarium, na którym w roli prelegentów wystąpili Roy Ferguson, sędzia sądu dla 394 okręgu sądowego w Teksasie (wielkości trzech polskich województw, lecz zamieszkany jedynie przez 30 tys. osób), oraz mec. Paweł Lewandowski, lider praktyki procesowej kancelarii Domański Zakrzewski Palinka. Spotkanie poprowadził prezes Fundacji Court Watch Bartosz Pilitowski.
Cierpliwość to podstawa
Sędzia Ferguson został bohaterem internetu za sprawą słynnego filmiku z jednej z prowadzonych przez niego spraw, w której pewien pełnomocnik wystąpił jako... kot. Było to oczywiście efektem zastosowania odpowiedniego filtra – gdyż z tego samego komputera korzystało wcześniej dziecko prawnika. Filmik obejrzano ponad 3 mld razy. Roy Ferguson wykazał się dużą cierpliwością i nie tylko nie ukarał pełnomocnika karą porządkową za „wygłupy”, ale jeszcze wyjaśnił mu, jak pozbyć się filtra. Sędzia podkreślił, że to właśnie cierpliwość orzekających jest najważniejszym wyzwaniem podczas rozpraw online, gdyż wiele osób nie ma jeszcze niezbędnego doświadczenia z tą formą postępowania.
Paweł Lewandowski wskazał natomiast, że również w Polsce były duże obawy, czy wszyscy uczestnicy (zwłaszcza najbardziej konserwatywni pełnomocnicy) poradzą sobie z postępowaniami online. Początkowo największym problemem wydawała się technologia, jednak ją dość szybko udało się opanować i obecnie popularność spraw online z miesiąca na miesiąc rośnie. Najważniejsze jednak w perspektywie czasu okazałysię właśnie „cierpliwość i nieugiętość”. Pozwala to stworzyć atmosferę zaufania i poczucie sprawiedliwości. Istniały np. silne obawy, że gdy świadek przesłuchiwany online dostanie trudne pytanie, po prostu wyłączy kamerę i zerwie połączenie – a tymczasem takie sytuacje nie miały miejsca.
Większa transparentność
Sędzia Ferguson przyznał też, że zarówno on, jak i inni sędziowie, z którymi rozmawiał, nie mieli problemów z oceną wiarygodności zeznań. Amerykańskie prawo wymaga, by sędzia patrzył w oczy osobie przesłuchiwanej, co wywołało pewne kontrowersje w kontekście rozpraw online. Jednak sędzia zwraca uwagę, że w tym przypadku również technologia daje dodatkowe możliwości, np. powiększenia twarzy przesłuchiwanego. W Stanach Zjednoczonych takie środki są stosowane nawet w sprawach o najcięższe przestępstwa, w Polsce póki co przesłuchania zdalne są dopuszczalne jedynie w sprawach z zakresu szeroko rozumianego prawa cywilnego i administracyjnego.
Prowadzący zwrócił uwagę, że rozprawy online dają także szansę na większą transparentność postępowań. Rozprawy prowadzone przez sędziego Fergusona są nawet transmitowane na żywo na YouTubie. Jak przyznaje sędzia, spowodowało to, że więcej osób je obserwuje niż w formie tradycyjnej, a sędziowie nie mają oporu przed takim rozpowszechnianiem. Istnieją jednak przypadki, kiedy dostępność rozprawy trzeba ograniczyć. Na przykład w przypadku zeznań dziecka w sprawie przemocy seksualnej wyłącza się kamerę i udostępnia jedynie głos.
Także u nas rozprawy zdalne zwiększyły transparentność, pozwalając uczestniczyć w sprawie nieograniczonej liczbie uczestników – podczas gdy sala sądowa ma swoje fizyczne ograniczenia. W Polsce jednak relacjonowanie rozpraw na YouTubie byłoby niemożliwe zarówno ze względów technicznych, jak i przepisów o ochronie danych osobowych.
Łatwiejsza weryfikacja
Bartosz Pilitowski zwrócił uwagę na zagrożenie wynikające z rozpowszechniania się technologii deep fake, która pozwoliłaby preparować zeznania podczas rozpraw online. Jednak sędzia Ferguson zauważył, że wraz z rozwojem tego typu technologii będą się też rozwijały sposoby zabezpieczania przed nimi. W ocenie Amerykanina sędziowie poradzą sobie z potencjalnymi zagrożeniami, gdyż mają już duże doświadczenie w dociekaniu autentyczności źródła, co stanowi część ich pracy. Przyznał też, że próbowano już tego typu metod, zdarzały się np. przypadki, w których ktoś wrzucał zdjęcie na green screen, by udać, że znajduje się w innym miejscu niż w rzeczywistości. Jednak takie manipulacje, zdaniem sędziego, łatwo wykryć, więc nowych technologii nie należy się obawiać, a starać się za nimi nadążyć.
Sędzia przyznał też, że dużo łatwiej złapać kogoś na oszukiwaniu podczas rozprawy online, niż wykazać mu kłamstwo. Kluczowe jest też uważne obserwowanie świadka, czy np. nie patrzy na urządzenia elektroniczne czy notatki. Na kamerce widać także, wbrew pozorom, cienie innych osób obecnych w pokoju – a zdarza się, że przypadkiem wchodzą one w pole widzenia. Także Paweł Lewandowski zwrócił uwagę, że istnieją pewne sposoby, by sprawdzić, czy świadek przeciwnej strony nie podlega wpływom – np. kazać mu obrócić kamerę, by potwierdzić, że jest sam w pokoju. Ważniejsze jest jednak wzajemne zaufanie i uczciwość stron.
Wzrost uczestnictwa w rozprawach
Prowadzący zwrócił uwagę, że przy prowadzeniu rozpraw wyłącznie online osoby wykluczone cyfrowo mogą zostać pozbawione dostępu do wymiaru sprawiedliwości. Sędzia Ferguson powiedział jednak, że amerykańskie doświadczenia wskazują na coś zupełnie innego. Udział mniejszości (czyli grup zagrożonych wykluczeniem) wzrósł po wprowadzeniu rozpraw online. Osobista obecność w sądzie wymagała bowiem zwolnienia z pracy, podróży (czasem nawet samolotem), a niekiedy zapewnienia opieki nad dzieckiem i wynajęcia hotelu.
Dlatego w rozprawach uczestniczyli głównie biali, starsi ludzie, którzy mieli dużo czasu – oni jednak wciąż mogą pojawiać się osobiście, jeśli nie mają telefonu lub komputera. Pozostali zaś zyskali szanse np. łączenia się z sądem podczas przerwy w pracy. Wskutek wprowadzenia nowych technologii frekwencja na rozprawach wzrosła z 25 do 80 proc. Paweł Lewandowski przyznał z kolei, że także w Polsce klienci dostrzegają zalety rozpraw zdalnych, np. możliwość zaoszczędzenia na kosztach dojazdu oraz łatwiejszy udział w przesłuchaniach. Pozytywy przeważają więc nad negatywami i w żadnym razie nie można uznać rozpraw online za gorsze od tradycyjnych. Także w Polsce rośnie liczba osób uczestniczących w rozprawach dzięki zastosowaniu nowych technologii.
fot. 394th District Court of Texas/YouTube
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama