Maciej Nawacki, sędzia olsztyńskiego sądu rejonowego i członek Krajowej Rady Sądownictwa, został w czwartek rekomendowany przez tę Radę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. W konkursie sędziowskim pokonał 17 innych kandydatów. O jego ostatecznej nominacji zadecyduje prezydent.
Z informacji PAP wynika, że jeszcze w tym tygodniu KRS będzie przeprowadzać konkurs sędziowski do Izby Finansowej NSA, w którym jedną z kandydatek jest Gabriela Zalewska-Radzik, żona wicerzecznika dyscyplinarnego sędziów Przemysława Radzika.
Krajowa Rada Sądownictwa podczas rozpoczętego we wtorek czterodniowego posiedzenia rozstrzygnęła m.in. cztery konkursy na sędziowskie wakaty w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Spośród niemal 60 kandydatów Rada wybrała 11 osób, które mają orzekać w NSA. Wśród nich jest Maciej Nawacki. Jeśli prezydent wręczy mu nominację, to trafi on do Izby Gospodarczej NSA.
Obok niego spośród dwudziestu kandydatów w tym konkursie do NSA zarekomendowano Bogdana Fischera profesora Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie oraz sędzię WSA w Warszawie Izabelę Janson. W trzech pozostałych postępowaniach konkursowych do NSA zarekomendowani zostali: Marek Olejnik, Wojciech Stachurski, Marcin Kamiński, Jacek Milczarek, Joanna Wegner, Ewa Cisowska-Sakrajda, Paweł Mroczkowski, Beata Sobocha.
Maciej Nawacki jest członkiem obecnej KRS, sędzią Sądu Rejonowego w Olszynie. Pełni też funkcję prezesa tego sądu. O Nawackim zrobiło się głośno, kiedy w lutym ub.r., podczas zebrania sędziów Sądu Rejonowego w Olsztynie publicznie podarł projekty uchwał ws. nowelizacji ustaw sądowych i sędziego Pawła Juszczyszyna, który zażądał ujawnienia list poparcia KRS. Wobec Nowackiego wszczęto wówczas postępowanie dyscyplinarne, które zostało jednak umorzone.
Już po nominacji do KRS media podawały, że Nawacki sam podpisał się na swojej liście poparcia, a czterech sędziów wycofało swoje podpisy pod jego kandydaturą. Według niektórych mediów i części prawników sędzia ten nie uzyskał wystarczającej liczby podpisów. Z kolei sędzia Nawacki zapewnił, że zebrał wymaganą liczbę podpisów, a jego kandydatura była ważna