Ministerstwo Sprawiedliwości – niezależnie od propozycji prezydenta – finiszuje z własnym projektem dotyczącym zadośćuczynień dla bliskich za zerwane więzi rodzinne. I zaproponuje wprowadzenie tabeli stawek.

Przypomnijmy: kilka dni temu do Sejmu trafił prezydencki projekt ustawy nowelizującej kodeks cywilny. Jego głównym założeniem jest wprowadzenie przepisu wprost umożliwiającego przyznawanie zadośćuczynień osobom, których bliski doznał ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu. Co ważne, uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia musi skutkować zerwaniem lub niemożnością kontynuowania więzi rodzinnych, a świadczenia mają być przyznawane tylko w najcięższych przypadkach. Nowe regulacje będzie można stosować nie tylko do przyszłych zdarzeń, ale także do nieprzedawnionych roszczeń. Orzecznictwo w kwestii przyznawania zadośćuczynień za zerwane więzi jest niejednolite (mamy nawet sprzeczne siódemkowe uchwały różnych izb Sądu Najwyższego), stąd propozycja projektu, który raz na zawsze rozstrzygnie wątpliwości.
Równoległe propozycje
Dość zaskakujący jest jednak moment, w którym prezydent wyszedł ze swoją inicjatywą. Po pierwsze, 25 maja br. mają się zebrać dwie połączone izby Sądu Najwyższego, by podjąć wiążącą uchwałę pozwalającą na ujednolicenie orzecznictwa. Po drugie, jak wiadomo było nieoficjalnie, nad projektem w tym zakresie pracowało również Ministerstwo Sprawiedliwości. W odpowiedzi na pytania DGP resort potwierdził tę informację, zaznaczając, że projekt powstaje niezależnie od propozycji przedstawionej przez Kancelarię Prezydenta RP. Oprócz kwestii zadośćuczynień za zerwane więzi, obejmuje on również wiele innych zmian w kodeksie cywilnym. Jak informuje MS, projekty będą częściowo zbieżne, propozycja ministerstwa ma być jednak szersza. Zakłada ona np. wprowadzenie tabelarycznego wykazu stawek, który miałby pomóc w ustalaniu wysokości należnego świadczenia. Tymczasem prezydencki projekt pozostawia wysokość zadośćuczynień – podobnie jak w innych tego typu sprawach – indywidualnej ocenie sędziego.
Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało nas, że prace nad projektem znajdują się w końcowej fazie, więc lada moment powinien zostać skierowany wniosek o wpisanie go do wykazu prac legislacyjnych rządu.
Wątpliwości ubezpieczycieli
Jak wskazuje Jan Grzegorz Prądzyński, prezes zarządu Polskiej Izby Ubezpieczeń, prezydencka inicjatywa ustawodawcza jest dobrym sygnałem i pierwszym krokiem do zapewnienia większej pewności zarówno dla poszkodowanych, jak i ubezpieczycieli, którzy będą w stanie ocenić, jakie środki zabezpieczyć na poczet przyszłych wypłat. Jest jednak kilka kwestii, które – w ocenie ubezpieczycieli – są niejasne i wymagają doprecyzowania w kolejnych etapach procesu legislacyjnego. Wątpliwości wzbudza zwłaszcza określanie wysokości świadczeń. W tym zakresie zastrzeżenia ubezpieczycieli wydają się być zbieżne z propozycją tabelarycznego określenia kwot, którą w swoim projekcie ma zawrzeć Ministerstwo Sprawiedliwości.
– Najistotniejszą kwestią związaną z zadośćuczynieniami jest zapewnienie przewidywalności i porównywalności wypłat dla członków rodziny. Regulacja powinna być tak skonstruowana, by członkowie rodziny z góry wiedzieli, na jaką wypłatę mogą liczyć w danej sytuacji. Bez takiej regulacji, zadośćuczynienia pozostaną w dużym stopniu nieprzewidywalne. Dowodem na to są np. rozbieżności w orzecznictwie w zależności od różnych regionów kraju. W bardzo podobnych przypadkach orzekane zadośćuczynienia różnią się między sobą nawet czterokrotnie – podkreśla Jan Grzegorz Prądzyński.
Branża wskazuje też na potrzebę precyzyjnego określenia, kto powinien stwierdzać, że upośledzenie funkcji życiowych jest trwałe i nieodwracalne. Potencjalnie wątpliwości orzecznicze mogą powstać także w sytuacji, gdy ciężko poszkodowana osoba jednak umrze, a bliscy otrzymali już zadośćuczynienie z tytułu zerwania więzi rodzinnych.
– W takim przypadku powinno być wyłączone prawo do roszczenia z art. 446 par. 4 k.c., czyli zadośćuczynienia z tytułu śmierci. Nowy przepis nie rozstrzyga relacji pomiędzy wymienionymi przepisami. W praktyce najbliżsi członkowie rodziny będą mogli dwukrotnie zgłaszać roszczenie – zauważa prezes zarządu PIU.
Kontrowersje w środowisku wzbudza też wsteczna moc ustawy, która może mieć potencjalnie znaczące skutki dla ubezpieczycieli.
– Proponowane zapisy powinny mieć zastosowanie do zdarzeń po wejściu w życie ustawy. W przeciwnym razie pojawią się roszczenia do 20 lat wstecz, czyli wypłaty, które nie były historycznie uwzględniane w składkach ubezpieczeniowych – mówi Prądzyński.
Diabeł tkwi w szczegółach
Prawnicy są zgodni co do faktu, że inicjatywa legislacyjna odnosząca się do zadośćuczynień za zerwane więzi jest konieczna i potrzebna. Różnią się jednak w opiniach dotyczących szczegółów proponowanych rozwiązań. Jak ocenia adwokat Karolina Karlińska-Markiewicz, wątpliwości PIU są uzasadnione, zwłaszcza w kwestii określenia wysokości zadośćuczynień, którą powinno się doprecyzować.
– Rynek nie znosi próżni, więc sam po pewnym czasie, poprzez orzecznictwo, wypracuje odpowiednie stawki, które – miejmy nadzieję – będą do siebie w miarę zbliżone – mówi prawniczka.
Karolina Karlińska-Markiewicz podkreśla także, że wcześniejsze rozbieżności występujące w orzecznictwie rzeczywiście mogą spowodować, że po przyjęciu nowelizacji więcej osób zdecyduje się na pójście do sądu.
– Nie wszystkie sądy były bowiem skore do stosowania wykładni rozszerzającej przepisów 448 i 446 k.c. jako podstawy do zasądzenia zadośćuczynienia dla najbliższego członka rodziny poszkodowanego. Wprowadzenie projektowanej zmiany oraz upływ czasu, który pozwoli uświadomić sobie poszkodowanym o zaistniałej możliwości dochodzenia zadośćuczynienia, z pewnością przyczynią się do napływu spraw z roszczeń, które powstały przed wejściem w życie nowelizacji, jak też nowo powstałych – podkreśla adwokat.
Trudno wpisać krzywdę w schemat
Zdecydowanie odmienne zdanie w kwestii odgórnego ustalania wysokości zadośćuczynień ma Jolanta Budzowska, radca prawny specjalizująca się w sprawach o uszkodzenie ciała. To ona reprezentowała poszkodowanych w sprawach, w których zapadły trzy siódemkowe uchwały SN w marcu 2018 r., będące wstępem do tegorocznego wniosku I prezes SN o rozstrzygnięcie rozbieżności orzeczniczych. W jej ocenie schematyczne określenie wysokości świadczenia w sytuacji, gdy mamy do czynienia z zupełnie innymi rozmiarami tragedii, jest zwyczajnie niemożliwe.
– Zdecydowanie nie powinno się iść w kierunku standaryzacji zadośćuczynienia. Wprowadzenie przedziałów kwotowych stanowiłoby faktyczne ubezwłasnowolnienie sądu w zakresie oceny rozmiaru krzywdy i ustalenia odpowiedniego zadośćuczynienia – mówi prawniczka.
Jolanta Budzowska nie widzi także dużego ryzyka w kwestii podwójnego przyznawania świadczeń, ponieważ powinno to zostać racjonalnie wyeliminowane.
– Jeśli najbliżsi członkowie rodziny za życia poszkodowanego otrzymają zadośćuczynienie za krzywdę związaną z niemożnością nawiązania lub kontynuowania więzi rodzinnej, to po śmierci poszkodowanego trudno będzie im argumentować, że z chwilą śmierci ponownie utracili łączącą ich więź rodzinną. Trzeba jednak zaznaczyć, że mogę sobie wyobrazić szczególne sytuacje, gdy może to mieć miejsce. Pamiętajmy jednak, że art. 446 par. 4 k.c., podobnie zresztą jak proponowany art. 4462 k.c., przewiduje możliwość, a nie automatyzm w przyznaniu zadośćuczynienia. Obawy PIU są więc zdecydowanie na wyrost – wskazuje mec. Budzowska.
Rynek ubezpieczeń w czasach pandemii