Trybunał Konstytucyjny w czwartek wyda wyrok w sprawie zaskarżonych regulacji ustawy o Rzeczniku Praw Obywatelskich (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 627). Sądząc po pytaniach stawianych podczas wczorajszej rozprawy przez sędziego sprawozdawcę Stanisława Piotrowicza (poniżej jego wymiana zdań z Adamem Bodnarem), każde inne rozstrzygnięcie niż stwierdzenie niekonstytucyjności będzie raczej zaskoczeniem.

Artykuł 3 ust. 6 ustawy o RPO stanowi, że rzecznik pełni swoje obowiązki do czasu objęcia stanowiska przez następcę. Zdaniem posłów PiS przepis ten jest niezgodny m.in. z art. 209 konstytucji, który określa długość kadencji RPO na pięć lat.
Stanisław Piotrowicz (SP): Kadencja RPO w konstytucji jest precyzyjnie określona na ściśle oznaczony czas, okres lat pięciu. W tej chwili wykonuje pan swoje obowiązki w oparciu o ustawę o RPO. Czy ta ustawa ogranicza czasowo pełnienie obowiązków?
Adam Bodnar (AB): Ograniczenie czasowe wynika z wykonywania funkcji kreacyjnej przez Sejm i Senat w zakresie powoływania nowego rzecznika oraz ogólnej zasady konstytucyjnej współdziałania władz publicznych.
SP: Czyli można powiedzieć, że ustawowo termin nie jest określony?
AB: Ustawowo termin nie jest określony, ale…
SP: Dziękuję.
AB: …został określony poprzez zasady konstytucyjne, które są znane i powszechnie stosowane od lat w naszym porządku konstytucyjnym. I myślę, że w państwie, które opiera się na zasadach kultury konstytucyjnej, te zasady są respektowane.
SP: Czyli konkluzja jest chyba jasna. Konstytucja określa kadencję na pięć lat, a ustawa o pełnieniu obowiązków przez RPO nie określa żadnego terminu, przez jaki czas rzecznik może pełnić swoje obowiązki. Czy tak?
AB: Konkluzja jest oczywista w tym sensie, że zasada współdziałania władz wymaga tego, aby Sejm za zgodą Senatu doprowadził do szybkiego wyboru rzecznika, czy także innych organów konstytucyjnych, jak prezes Najwyższej Izby Kontroli czy Narodowego Banku Polskiego, co wielokrotnie w tradycji polskiego porządku konstytucyjnego się zdarzało.
Trybunał dociekał też, ile interwencji podjął RPO od czasu upłynięcia kadencji 9 września 2020 r. i w ilu sprawach jest uczestnikiem, a także o to, czy nie obawia się, że jego status i umocowanie w tych sprawach będą podważane w postępowaniach sądowych. Choć TK nie pytał o żadne konkretne postępowanie, to nie sposób nie zauważyć, że dzień wcześniej – w poniedziałek – Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów właśnie na wniosek RPO wstrzymał wykonanie decyzji prezesa UOKiK w sprawie koncentracji spółek Orlen i Polska Press.
W odpowiedzi RPO wskazał, że do tej pory jego umocowanie nigdy nie było kwestionowane, poinformował też o zwiększonym zainteresowaniu skargami do tego organu wynikającymi choćby z pandemii (np. dotyczącymi kar nakładanych przez sanepid). Rzecznik zwrócił też uwagę, że praktycznie każdy RPO, z wyjątkiem tragicznie zmarłego w katastrofie smoleńskiej prof. Janusza Kochanowskiego, pełnił swoje obowiązki po upływie kadencji, co wynikało też m.in. z dysfunkcyjnych przepisów regulaminu Sejmu. A ten mówi, że procedura wyłonienia nowego RPO rozpoczyna się dopiero na 30 dni przed upływem kadencji starego, w sytuacji gdy sam Senat ma 30 dni na zatwierdzenie kandydata wybranego przez Sejm, po czym jeszcze musi dojść do aktu zaprzysiężenia. – Tylko w przypadku radykalnego przyspieszenia procedury można zdążyć z wyborem następcy przed upływem kadencji dotychczasowego RPO – argumentował rzecznik.
Na pytanie sędziego Piotrowicza, czy po 9 września 2020 r. mamy RPO, czy osobę pełniącą jego obowiązki, poseł Marek Ast odpowiedział, że p.o., bo kadencja rzecznika wygasła. A przedstawiciel Sejmu, poseł Arkadiusz Mularczyk, przekonywał, że obecnie mamy do czynienia z fikcją prawną RPO.
Sam Adam Bodnar przyznawał, że choć jego kadencja wygasła, to w oparciu o kwestionowany art. 3 ust. 6 ustawy o RPO jest zobligowany do wypełniania wszystkich obowiązków, jakie na ten urząd nakłada konstytucja. – To jest tak jak z ratownikiem na kąpielisku. Jeśli ratownikowi kończy się służba o godz. 12, a nie przyszedł kolega, bo np. spóźnił się lub nie dojechał autobus, to ów ratownik nie może opuścić swego stanowiska, tylko cały czas musi patrzeć na wodę, czy się ktoś nie utopi. I na tym właśnie polega wykonywanie zadań przez RPO, bo państwo nie zaprzestanie potencjalnych naruszeń w momencie, kiedy kończy się kadencja RPO. I ktoś musi patrzeć władzy na ręce – tłumaczył rzecznik.
Wyrok ma zostać ogłoszony w czwartek. Natomiast w poniedziałek wieczorem sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka rekomendowała na nowego RPO posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego.