Resort sprawiedliwości chce uprościć zasady przerywania biegu przedawnienia na skutek zawezwania do ugody. Nawet jeśli czasem wierzyciele będą korzystali z tej instytucji w złej wierze.

Spór o to, jaki efekt dla terminu przedawnienia roszczenia powoduje zawezwanie do próby ugodowej, toczy się od dłuższego czasu zarówno w orzecznictwie, jak i w doktrynie. Wątpliwości dotyczą przede wszystkim tego, czy drugie i kolejne wezwanie do polubownego zakończenia sporu przerywają bieg przedawnienia. W przypadku pierwszego wezwania dominuje pogląd, że tak się dzieje, acz nie bez zastrzeżeń. Wystarczy choćby wskazać zagadnienie, które w październiku ub.r. trójkowy skład Sądu Najwyższego przedstawił do rozstrzygnięcia powiększonemu składowi w sprawie o sygn. akt IV CSK 107/20.
Pyta w nim, czy zawezwanie do próby ugodowej może przerwać bieg przedawnienia, a jeśli tak, czy zależy to od tego, czy wierzyciel, biorąc pod uwagę dotychczasowe zachowanie dłużnika, może liczyć na to, że uda się polubownie zakończyć sprawę. Nie jest tajemnicą, że często wierzyciele traktują takie zawezwanie jako sposób na wydłużenie okresu przedawnienia. Pozostaje jeszcze kwestia, kto i na jakim etapie miałby badać intencje wierzyciela, czy sąd w postępowaniu pojednawczym, czy też później inny sąd w postępowaniu rozpoznawczym. Uchwała ma zatem odpowiedzieć też na pytanie, czy sąd może stwierdzić w postępowaniu rozpoznawczym, że zawezwanie do ugody nie przerwało biegu przedawnienia.
Pewność i prostota…
Wątpliwości te stracą zupełnie na znaczeniu, jeśli wejdzie w życie projekt nowelizacji kodeksu cywilnego autorstwa Ministerstwa Sprawiedliwości. Przewiduje on zmianę treści art. 123 k.c. poprzez przesądzenie, że pierwsze zawezwanie do próby ugodowej powoduje przerwanie biegu przedawnienia roszczenia. Przy okazji ma być doprecyzowany pkt 3 par. 1 tego przepisu poprzez przyjęcie, że skutek w postaci przerwania biegu przedawnienia będzie miało wszczęcie pierwszej mediacji, a nie jak obecnie każdorazowe.
‒ Rozwiązanie to wprowadzi klarowne zasady i jednolitą praktykę sądową, dające wierzycielowi pewność co do skutków podejmowanych przez niego czynności, a dłużnikowi ochronę przed wielokrotnym przerywaniem przedawnienia. Jest to dobry kompromis interesów tych dwóch podmiotów – uważa mec. Agata Jóźwiak z kancelarii Wardyński i Wspólnicy, dodając, że konstrukcja, w której każdy pierwszy wniosek o zawezwanie do próby ugodowej (a także każde pierwsze wszczęcie mediacji) powoduje przerwę przedawnienia, oznacza brak konieczności badania przez sądy dodatkowych okoliczności, np. motywacji wierzyciela czy rzeczywistych warunków zawarcia ugody.
– A to byłoby problematyczne, ponieważ rodziłoby konieczność prowadzenia dodatkowego postępowania dowodowego i mogłoby przedłużać postępowania sądowe. Zwłaszcza że w postępowaniu pojednawczym sąd nie ma takich uprawnień, a przyjęcie, że miałby to badać sąd rozpoznający następczo merytorycznie sprawę, mogłoby prowadzić do zaskakiwania ex post wierzyciela co do skutków jego wcześniejszych czynności procesowych – zwraca uwagę prawniczka.
…czy nieuzasadniony bonus
Jednak zdaniem I prezes Sądu Najwyższego ukształtowanie się praktyki, że choćby pierwsze zawezwanie do ugody powoduje przerwanie biegu przedawnienia było błędne i zostało przyjęte „w pewnym sensie bezrefleksyjnie”. Dlatego, zdaniem Małgorzaty Manowskiej, choć nowelizacja przyczyni się do zwiększenia pewności prawa, to jednocześnie doprowadzi też do utrwalenia obecnej praktyki, w której pierwsze zawezwanie do próby ugodowej jest traktowane jako instrument pozwalający wierzycielowi na dwukrotne wydłużenie terminu przedawnienia. I to, jak zwraca uwagę SN, bez żadnej kontroli ze strony sądu, czy nie stanowi to nadużycia prawa procesowego. „Nie wydaje się to zgodne z celami instytucji przedawnienia. Nie po to ustawodawca określa i modyfikuje, zazwyczaj skraca, terminy przedawnienia, by wierzyciel jednostronnie mógł je wydłużać nawet o 100 proc.” – czytamy w opinii I prezes SN. Dlatego jeśli już pierwsze zawezwanie do próby ugodowej miałoby przerywać bieg przedawnienia, bardziej racjonalne byłoby rozwiązanie, zgodnie z którym co prawda przedawnienie biegnie na nowo, ale tylko przez rok.
To jednak, jak zwraca uwagę mec. Jóźwiak, oznaczałoby, że wierzyciel, który złożyłby wniosek o zawezwanie do próby ugodowej w pierwszym roku wymagalności roszczenia (podlegającego np. trzyletniemu terminowi przedawnienia), znacznie skróciłby sobie okres, w którym mógłby skutecznie dochodzić swojego roszczenia.
‒ Taki skutek byłby negatywny z punktu widzenia wierzycieli i może zniechęcać do korzystania z tej instytucji. Aktualnie zaproponowane w projekcie nowelizacji rozwiązanie wydaje się o wiele prostsze i traktuje wszystkie czynności wierzyciela powodujące przedawnienie w sposób jednakowy – wskazuje prawniczka. Poza tym niedawna podwyżka opłaty za zawezwanie do próby godowej (z maks. 300 zł do 40 tys. zł) sprawiła, że korzystanie z tej instytucji prawnej jako taniego instrumentu do przerwania przedawnienia nie jest już tak atrakcyjne.
Innego zdania jest prof. Jerzy Pisuliński z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który stoi na stanowisku, że zawezwanie do próby ugodowej de lege lata w ogóle nie przerywa biegu przedawnienia i przepisy nie powinny iść w kierunku, który by to umożliwiał.
– W odróżnieniu od mediacji, na którą muszą się zgodzić obydwie strony, w zawezwaniu do próby ugodowej mamy do czynienia z wnioskiem tylko jednej ze stron. Druga strona może się w ogóle nie stawić w sądzie. Ba, może złożyć sama pozew do sądu o ustalenie, że nie jest zobowiązana do spełnienia świadczenia. Zawezwanie do próby ugodowej nie prowadzi zatem do zawisłości sporu. Dlaczego zatem jednostronna czynność prawna wierzyciela ma powodować przerwę biegu terminu przedawnienia? ‒ pyta prof. Pisuliński.
Jego zdaniem nie ma co premiować kogoś, kto mając możliwość wytoczenia powództwa albo skierowania sprawy do mediacji, tego nie robi, tylko np. czysto taktycznie składa niemożliwą do zrealizowania propozycję ugody.
‒ Proszę zauważyć, że wierzyciel może zaproponować takie warunki ugody, których żaden rozsądny przeciwnik nie przyjmie, a dostaje bonus w postaci przerwania biegu przedawnienia i liczenie tego okresu od nowa – dodaje prof. Pisuliński, zwracając uwagę, że przepisy dość ogólnie określają treść wezwania, w związku z czym w jednym przypadku może być podana rozbudowana argumentacja i przedstawione propozycje ugodowe, a drugim wezwanie będzie zawierało bardzo ogólnie zarysowany stan faktyczny i propozycje ugody, a mimo to każde z nich będzie spełniało warunki.
‒ Wydaje mi się, że nawet ta kompromisowa propozycja SN jest niepożądana. Jeśli już projektodawca chce iść w tym kierunku, to zawezwanie do próby ugodowej powinno skutkować co najwyżej zawieszeniem biegu terminu przedawnienia na czas postępowania pojednawczego – uważa prof. Pisuliński.
Kiedy dochodzi do przerwania biegu przedawnienia
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach publicznych