„Polityczne” - tak o głosach krytycznych ze strony adwokatury mówią członkowie partii i rządów, które niszczą sądownictwo i uderzają celowo w fundamenty państwa prawa, przysłowiowo przesuwając bramkę poza obszar boiska.To słowo klucz, wytrych, epitet, którego sens wykrzywiono.
Pamiętam z bardzo wczesnego dzieciństwa, z pokoju, w którym moja babcia adwokat przyjmowała klientów, mosiężną figurkę. Trzy małpki. Jedna zakrywa uszy, druga oczy, a trzecia usta. Dla kilkulatka były fascynujące i tajemnicze. Symbol z dalekiego wschodu, który jednak w europejskiej kulturze oznacza coś całkiem innego. Lepiej nie widzieć, nie słyszeć, nie mówić. Lepiej zająć się swoimi sprawami.
W adwokaturze trwają procedury wyborcze. Wyłaniane są władze izb adwokackich i władze naczelne na kolejne 4 lata. Reprezentanci adwokatury. W dyskusjach w wąskim gronie pojawiają się głosy obaw, ostrożności, czasem nawet niechęci - do tych, którym przykleja się etykietę „polityczny”.
To słowo klucz, wytrych, epitet, którego sens wykrzywiono.
„Polityczne” - tak o głosach krytycznych ze strony adwokatury mówią członkowie partii i rządów, które niszczą sądownictwo i uderzają celowo w fundamenty państwa prawa, przysłowiowo przesuwając bramkę poza obszar boiska.
„Polityczni” - tak mówi władza o protestach sędziów, odbierając im immunitety za orzeczenia rękami izby, której konstrukcja przywołuje fatalne wzorce z przeszłości i której skład, wobec trybu powołania, budzi sprzeciw.
Jako „polityczne” rządzący określają głosy prokuratorów, którzy nadal przeciwstawiają się niszczeniu prokuratury i uderzaniu w praworządność - za co zsyła się ich bez zgody do jednostek odległych o kilkaset kilometrów i wszczyna sprawy dyscyplinarne.
Jeśli ktoś określa nas, mnie, jako politycznych, to wierzę, że tylko z życzliwością i w najlepszym tego słowa znaczeniu - bo polityka to sztuka osiągania celów.
Istotnie, jestem polityczny, gdy jako członek Naczelnej Rady Adwokackiej popieram jej aktywność z 2018 roku przeciw pomysłowi Ministra Sprawiedliwości przyznania prokuraturze prawa do uchylania tajemnicy adwokackiej i dziennikarskiej. Jestem polityczny, gdy popieram stanowisko prezydium NRA z 2014 roku, kiedy służby łamały tajemnicę dziennikarską w redakcji Wprost. Jestem polityczny, gdy to mówię - nie ruszać tajemnicy adwokackiej ani dziennikarskiej.
Jestem polityczny, gdy głośno krytykuję fatalne dla nas jako pełnomocników, a przez to dla naszych klientów pomysły Ministra Sprawiedliwości wprowadzenia doręczeń przez maila, ze skutkiem na drugi dzień. Albo pomysł przesuwania czego się da w kierunku posiedzeń zdalnych, a najlepiej - niejawnych, bez zgody stron. Jestem polityczny, gdy postuluję - nie majstrować przy składach w apelacji, bo dla mojego klienta lepiej, gdy 3 sędziów wysłucha jego argumentów, niż gdyby słuchał jeden.
Jestem polityczny, gdy deklaruję opór wobec absurdalnego pomysłu ograniczania źródeł finansowania poręczeń majątkowych w sprawach karnych, którego skutkiem będzie więcej przypadków tymczasowego aresztowania, gdy wystarczyłyby inne środki.
Jestem polityczny, gdy popieram głosy, że stawki za pomoc prawną z urzędu, czy za pracę adwokatów-kuratorów są zbyt niskie, czasem wręcz rażąco.
Ale ja, ani wielu z nas, członków palestry - nie jesteśmy politykami. Jesteśmy apartyjni. Nigdy nie należałem do żadnej partii i nie rozważam takiej ewentualności. Nasze działania i cele zrealizujemy wspólnie z innymi zawodami zaufania publicznego, bo wspólna presja działa na partyjnych polityków, którzy w Polsce nadal stanowią prawo.
Nie chciałbym, żeby adwokatura miała władze, które są jak te trzy małpki, udające, że nie słyszą, nie widzą i nie mówią. Wiem, że wielu z nas myśli podobnie. Nas, adwokatów, którzy wiedzą, że czasem trzeba użyć mocnego tonu, by potem skutecznie i dyskretnie rozmawiać. I osiągać ważne dla nas cele.