Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego podtrzymała wyrok skazujący wobec radcy prawnej, która miała nazwać swoją klientkę przestępcą i straszyć ją poinformowaniem organów ścigania.
Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego podtrzymała wyrok skazujący wobec radcy prawnej, która miała nazwać swoją klientkę przestępcą i straszyć ją poinformowaniem organów ścigania.
Cała sprawa zaczęła się od pomyłki prawniczki, która wypełniając wniosek do komornika o wszczęcie egzekucji, omyłkowo zamiast numeru konta jednego klienta (spółdzielni mieszkaniowej) podała numer innego klienta (osoby fizycznej). Sprawa wyszła na jaw dopiero po jakimś czasie, gdy dłużnik zgłosił, że mimo pobrania z jego konta całej kwoty w aktach spółdzielni nie ma wzmianek o wpłatach. Radca zapłaciła spółdzielni brakującą kwotę z własnych pieniędzy (28 tys. zł) i zwróciła się do klientki, która otrzymała świadczenie nienależne, o jego zwrot.
Ta jednak stwierdziła, że pieniędzy już nie ma, bo wydała je na kolacje z przyjaciółmi i wyjazdy na Daleki Wschód. Radca skierowała więc do niej wezwanie do zapłaty, w którym informowała, że w razie odmowy zawiadomi organy ścigania, które mogą nawet wystawić list gończy. Ponadto miała wprowadzić klientkę w błąd, domagając się opłaty za zwrot skserowanych dokumentów, oraz powiedzieć jej, że „z przestępcami nie będzie rozmawiała”. W efekcie klientka wniosła skargę do rzecznika dyscyplinarnego. Skargi nie złożyła spółdzielnia.
W toku postępowania przed sądami korporacyjnymi pełnomocniczka została uznana za winną trzech zarzucanych jej czynów, uniewinniona zaś od dwóch innych, m.in. reprezentowania konkurencyjnych podmiotów. Za te trzy czyny wymierzono jej kary sięgające 7 tys. zł, jednak karę łączną orzeczono na poziomie 5 tys. zł.
W kasacji obrońca obwinionej podnosił, że informacja o możliwości wszczęcia postępowania karnego nie jest „groźbą”, ale „upomnieniem”, gdyż poinformowanie organów ścigania jest naturalną konsekwencją przywłaszczenia przez kogoś pieniędzy. W zarzutach wskazano też nieprawidłowości przy prowadzeniu protokołu (który miał nie obejmować części czynności dokonanych w sprawie), błędy przy postępowaniu dowodowym (z dwóch płyt z nagraniami, które miały stanowić dowód, jedna znajdowała się wciąż w zapieczętowanej kopercie, a na drugiej nie padły słowa o „nierozmawianiu z przestępcami”) oraz nieodniesienie się do wszystkich zarzutów odwołania i niepodanie motywów rozstrzygnięcia. Wskazano też na rażącą niewspółmierność kary.
Skład orzekający Izby Dyscyplinarnej stwierdził jednak, że informacja o powiadomieniu organów ścigania w przypadku braku zapłaty jest groźbą i to wyrażoną wprost. A takich gróźb radcy prawnemu formułować nie wolno. Ponadto sędziowie nie dopatrzyli się też błędów ani w protokole, ani w uzasadnieniu (choć wskazali, że było ono syntetyczne). Nie można też mówić o błędach dowodowych, gdyż Wyższy Sąd Dyscyplinarny (bo od jego orzeczenia wniesiono kasację) żadnych własnych dowodów nie prowadził. Kara również nie jest rażąco wysoka, gdyż za jeden z czynów była ona mniejsza od górnej granicy, a kara łączna była niższa niż suma kar jednostkowych.
Postanowienie Izby Dyscyplinarnej SN z 9 lutego 2021 r., sygn. akt II DK 27/21.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama