ABW miała prawo odmówić informacji na temat tego, ile i jakie strony zablokowała na podstawie nowych przepisów antyterrorystycznych – uznał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Uzasadniając wyrok, podkreślił, że wydarzenia na świecie skłaniają do przyjęcia nowej optyki i dostrzegania interesu bezpieczeństwa państwa.
Skargę do sądu złożyła Fundacja ePaństwo, która już podczas prac nad ustawą o działaniach antyterrorystycznych krytykowała część jej przepisów. Obawy wzbudzały m.in. zmiany w ustawie o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu (t.j. Dz.U. z 2016 r., poz. 1897 ze zm.). Art. 32c znowelizowanej ustawy pozwala szefowi ABW wnosić do sądu o zarządzenie blokady stron internetowych wykorzystywanych do działań terrorystycznych. Zdaniem Fundacji ePaństwo rodzi to duże zagrożenie dla wolności słowa, zwłaszcza że sam zainteresowany, czyli autor strony nie ma prawa uczestniczyć w postępowaniu przed sądem i o blokadzie dowie się post factum.
Już miesiąc po wejściu w życie nowych regulacji fundacja wystąpiła do ABW o wskazanie adresów publikacji zablokowanych treści na wniosek służby. Ta odmówiła, tłumacząc, że zarówno sama liczba, jak i informacje na temat tego, jakie dane zostały zablokowane, są objęte klauzulą tajności na podstawie ustawy o ochronie informacji niejawnych (t.j. Dz.U. Z 2016 r., poz. 1167 ze zm.).
W skardze wniesionej do WSA w Warszawie fundacja zwracała uwagę, że odpowiedź ABW w żaden sposób nie wskazuje powodów utajnienia informacji. Tak naprawdę klauzulą tajności można więc objąć wszystko i trudno podważyć zasadność takiej decyzji.
– Odpowiedź, jaką przedstawił organ, to swego rodzaju automatyzm, który pozwala w dowolny sposób uznawać, że coś nie stanowi informacji publicznej. To jednak nie jest kwestia stricte techniczna – mamy tu bowiem do czynienia z zagrożeniem wolności wypowiedzi – argumentował na rozprawie Krzysztof Izdebski z zarządu Fundacji ePaństwo. Jego zdaniem skoro ABW może w tak łatwy sposób doprowadzić do blokady treści publikowanych w internecie, to tym bardziej, przy wykładni przepisów o dostępie do informacji publicznej, powinna być stosowana zasada proporcjonalności.
Sąd oddalił skargę z dwóch powodów. Po pierwsze wskazał na niestaranne, jego zdaniem, przygotowanie wniosku o udostępnienie informacji publicznej. Nie podano w nim np. okresu, za jaki mają zostać podane żądane dane. W dalszej części ustnych motywów sąd wskazał jednak, że nawet gdyby wniosek był perfekcyjnie przygotowany, to i tak nie powinien zostać uwzględniony. Przemawia przeciwko niemu interes bezpieczeństwa państwa. Dlatego też ABW słusznie nałożyła na żądane informacje klauzulę tajności.
– Taka klauzula w tym momencie jest uzasadniona tym, co aktualnie dzieje się na świecie – argumentował sędzia sprawozdawca Adam Lipiński, wskazując na coraz częstsze zamachy terrorystyczne.
Fundacja w swej skardze odwołała się do wyroku Naczelnego Sądu Administracyjnego z 21 września 2012 r (sygn. akt I OSK 1393/12), w którym ten uznał, że same dane statystyczne dotyczące kontroli operacyjnej są na tyle ogólne, że nie mogą zagrozić bezpieczeństwu państwa. We wtorkowym wyroku sąd uznał jednak, że od czasu wydania tego orzeczenia „zmieniła się optyka” i akty terrorystyczne dokonywane coraz częściej na całym świecie każą inaczej spojrzeć na kwestie bezpieczeństwa państwa.
Fundacja zapowiedziała, że zwróci się o sporządzenie pisemnego uzasadnienia i po jego analizie rozważy złożenie skargi kasacyjnej do NSA. Alternatywą jest doprecyzowanie wniosku i po raz kolejny skierowanie go do ABW.
ORZECZNICTWO
Wyrok WSA w Warszawie z 11 kwietnia 2017 r., sygn. akt II SA/Wa 1855/16.