Po kolejnym akcie afery podsłuchowej z wykorzystaniem szpiegującego oprogramowania rząd w Atenach zapowiada, że zabroni handlu złośliwymi aplikacjami.

Grecja wykluczy z obrotu Pegasusa i Predatora

Wykluczenie z obrotu takich programów jak Predator i Pegasus rzecznik greckiego rządu Joanis Ikonomu zapowiedział na spotkaniu z dziennikarzami w poniedziałek.
– Grecja stanie się pierwszym krajem w Europie, który zabroni rozpowszechniania złośliwego oprogramowania na swoim terytorium – stwierdził Ikonomu, pytany o kroki, jakie rząd zamierza podjąć w związku z dalszą eskalacją problemu nielegalnych podsłuchów. Dodał, że projekt odpowiedniej ustawy wkrótce trafi do parlamentu i będzie też dotyczył innych „drażliwych kwestii” związanych z aferą Predatora.
Dzień wcześniej miała ona bowiem w Grecji swoją kolejną odsłonę. Lewicowa gazeta „Documento” w niedzielę opublikowała listę ponad 30 osób – polityków, biznesmenów i dziennikarzy – których telefony miały zostać zainfekowane tym złośliwym, służącym do podsłuchiwania oprogramowaniem. Wśród poszkodowanych są m.in. były premier Andonis Samaras, obecni ministrowie spraw zagranicznych i finansów oraz opozycyjni parlamentarzyści. Dziennik „Documento” podkreślił, że wszyscy podsłuchiwani politycy są albo krytykami premiera Kiriakosa Mitsotakisa, albo jego potencjalnymi rywalami w rządzącej partii Nowa Demokracja. Co więcej, według gazety obok Predatora użyto technologii wykorzystywanej przez Narodową Służbę Wywiadu (EIP).

Afera podsłuchowa w Grecji

Podczas briefingu prasowego rzecznik rządu stwierdził, że gazeta przedstawiła zarzuty nielegalnej inwigilacji znanych osób, ale nie zaprezentowała publicznie żadnych dokumentów na poparcie tej tezy. Zastrzegł jednak, że mimo to sprawa „musi zostać i zostanie dokładnie zbadana przez właściwe organy i grecki wymiar sprawiedliwości”. Dodał, że jeśli zarzuty „Documento” się potwierdzą, to „ci, którzy dopuścili się nielegalnych czynów i zwrócili się przeciwko interesowi publicznemu, powinni być ścigani”.
Afera podsłuchowa rozpętała się w Grecji w lipcu tego roku, gdy na inwigilację oprogramowaniem Predator poskarżył się prokuraturze Nikos Andrulakis, lider opozycyjnego Ogólnogreckiego Ruchu Socjalistycznego. Na początku sierpnia premier Mitsotakis przyznał, że Andrulakis był podsłuchiwany przez EIP, ale wyparł się wiedzy o tej operacji. W efekcie skandalu do dymisji podali się szef EIP Panajotis Kondoleon i główny doradca premiera Grigoris Dimitriadis.
„Documento” opublikowało listę 30 podsłuchiwanych osób
Według badaczy z kanadyjskiego ośrodka Citizen Lab, który wcześniej ujawnił m.in. stosowanie Pegasusa w Polsce, za pomocą oprogramowania Predator dobrano się też w Grecji do smartfona dziennikarza finansowego Tanasisa Kukakisa. We wrześniu w siedzibie EIP przeprowadzono audyt, w trakcie którego zabezpieczono m.in. zgromadzone przez służby dane z monitorowanych telefonów Andrulakisa i dziennikarzy.

Rząd w Atenach wypiera się stosowania nielegalnej inwigilacji

Rząd w Atenach nadal jednak wypiera się stosowania nielegalnej inwigilacji, twierdząc, że wobec lidera partii opozycyjnej stosowano legalne metody śledcze. Także w poniedziałek Joanis Ikonomu odżegnywał się od Predatora, mówiąc, że „żaden organ bezpieczeństwa w Grecji, żaden organ publiczny, żaden organ państwowy” nie wykorzystywał, „ani też nie jest bezpośrednio ani pośrednio zaangażowany w wykorzystywanie tego złośliwego oprogramowania”.
– Nie oznacza to, że ktoś inny go nie używał, jak miało to miejsce w innych krajach w Europie, do śledzenia ludzi – zastrzegł rzecznik greckiego rządu.
Pytany, czy poza Nikosem Andrulakisem służba wywiadowcza EIP nie inwigilowała legalnie innych polityków, Ikonomu odparł jednak wymijająco, zasłaniając się procedurami i twierdząc, że „osoby uprawnione” wyjaśniły tę kwestię, gdy badano ją w parlamencie.
Ponieważ w przyszłym roku w Grecji mają odbyć się wybory, atmosfera wokół afery podsłuchowej staje się coraz bardziej napięta. Opozycja obwinia rząd o stosowanie nielegalnej inwigilacji, a ten odwdzięcza się tezami o niepotrzebne i niebezpieczne podgrzewanie nastrojów. Główna opozycyjna partia chce, aby rząd przed wyborami wyjaśnił aferę podsłuchową i zmusił dystrybutorów Predatora do ujawnienia, kim są ich klienci w Grecji. Jak podaje serwis Euractiv, opozycja domaga się też natychmiastowego wprowadzenia zakazu stosowania oprogramowania szpiegowskiego i wymiany szefa służb specjalnych blokującego dostęp do informacji o aferze pod pretekstem „bezpieczeństwa narodowego”.
Pytany, czy w obliczu kontrowersji wokół Predatora rząd zdecyduje się przyspieszyć wybory, Joanis Ikonomu odparł, że „nic się nie zmienia, jeśli chodzi o plany wyborcze rządu i premiera”.
Wykorzystanie takich programów szpiegujących jak Pegasus i Predator do nielegalnej inwigilacji bada specjalna komisja Parlamentu Europejskiego (PEGA). Oprócz Grecji o nielegalne podsłuchy oskarżane są też Polska, Węgry i Hiszpania. ©℗