Decyzja Polski spowodowała, że unijna procedura jest na razie zawieszona i nie bardzo wiadomo, czy nasz rząd chce kompromisu, czy bardziej walczy o odblokowanie KPO.

Podczas ostatniego posiedzenia unijnej Rady ECOFIN złożonej z ministrów gospodarki i finansów, szefowa Krajowej Administracji Skarbowej i wiceminister finansów Magdalena Rzeczkowska jako jedyna sprzeciwiła się wprowadzeniu w Unii minimalnego, 15-proc. po datku od firm. Propozycja francuskiej prezydencji miała wdrożyć tzw. II filar propozycji minimalnego globalnego podatku od korporacji, którą wypracowało OECD. W czerwcu zeszłego roku zielone światło w tej sprawie dała Grupa G7 reprezentująca siedem największych zachodnich gospodarek.
Jak tłumaczy Sławomir Dudek, wiceprezes Forum Obywatelskiego Rozwoju Leszka Balcerowicza, podatek ma objąć nie tylko cyfrowych gigantów, lecz wszystkie firmy – także krajowe – których przychody przekraczają 750 mln euro, czyli ok. 4 mld zł rocznie. W Polsce jest ich ok. 100.
– Nikt się nie spodziewał – po wieloletniej kampanii Mateusza Morawieckiego wymierzonej w raje podatkowe i unikanie opodatkowania, że to właśnie Polska będzie sabotażystą w tej sprawie. Oczekiwano tego raczej po Luksemburgu, Malcie czy Irlandii, które korzystają na braku takich regulacji – mówi nam Jan Zygmuntowski specjalizujący się w cyfrowej gospodarce i zrównoważonym rozwoju, ekonomista z Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie.
Także prof. SGH Dominik Gajewski, od lat specjalizujący się w kwestii unikania opodatkowania, bardzo krytycznie odbiera nasze weto. – Polska jest niewątpliwym beneficjentem proponowanych rozwiązań i ich przyjęcie leży absolutnie w naszym interesie. Tym bardziej jest to niezrozumiałe, że na etapie prac nad tym podatkiem nie było rozbieżności, które zgłaszałby nasz kraj – podkreśla. Jego zdaniem unikanie opodatkowania przez korporacje, w tym big techy, jest jednym z najważniejszych wyzwań na świecie. Przypomina, że wypracowanie kompromisu OECD w tej sprawie było niezwykle trudne i czasochłonne. Dlatego uzyskanie go uważa za sukces.
Co się stało, że teraz – w obliczu bezprecedensowego wyzwania dla finansów publicznych, jakim jest wojna w Ukrainie – Polska radykalnie zmienia front w tej sprawie?
Słychać wiele głosów, że chodzi o blokowane przez Brukselę pieniądze na KPO – krajowy plan odbudowy dla Polski. – Wszystko wskazuje na to, że nie chodzi tak naprawę o zawetowanie minimalnej stawki podatkowej dla korporacji, lecz inny cel. O efekt mrożący wobec Komisji Europejskiej i niektórych państw członkowskich – mówi prof. Robert Grzeszczak, kierownik Centrum Badań Ustroju Unii Europejskiej Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert Team Europe.
Jego zdaniem to zapowiedź, że będziemy torpedowali nawet najlepsze wspólne inicjatywy wtedy, kiedy tylko będzie można. Będziemy to robić tak długo, jak długo inni – Komisja czy niektóre państwa członkowskie – będą nam blokować fundusze na odbudowę gospodarki po pandemii. – Jest powszechna zgoda co do słuszności globalnego podatku, Polska też się z tym zgadzała, ale jak przyszło do podjęcia decyzji, to zaczyna go blokować – dodaje prawnik.
Ministerstwo Finansów zaprzecza, że chodzi o KPO, i twierdzi, że „potrzebne jest podejście pakietowe gwarantujące wejście w życie obu filarów porozumienia OECD”. „Cel Polski pozostaje niezmienny, a jest nim wypracowanie sprawiedliwego, skutecznego i akceptowalnego w skali międzynarodowej rozwiązania kwestii podatkowych wynikających z globalizacji” – deklaruje MF. Wiceminister finansów Artur Soboń zapewniał w zeszłym tygodniu, że rząd prowadzi dialog w tej sprawie i myśli, że uda się wypracować kompromis.
Sławomir Dudek wyjaśnia, że w propozycji wypracowanej w ramach OECD podzielono to rozwiązanie na dwa filary – podatek cyfrowy i minimalny CIT. – W propozycji unijnej filary te rozdzielono i objęto minimalną daniną także firmy krajowe. MF mówi, że chce zobaczyć całość i nie można odmówić mu w tym pewnych racji – stwierdza.
Jednak innych naszych rozmówców nie przekonują argumenty resortu finansów. W ocenie Dominika Gajewskiego stanowisko Polski jest niezrozumiałe, zważywszy, że wszystkie państwa UE zdecydowały się poprzeć to rozwiązanie.
Jan Zygmuntowski, pytany o powód nieprzejednanego stanowiska Polski, odpowiada: – Moim zdaniem to niedawna wizyta w Polsce CEO Google’a.
Jak mówi, padła wówczas cała masa publicznych deklaracji, w tym te dotyczące 2,7 mld zł inwestycji w kompleks biurowy w centrum stolicy. – Księgowo jest to inwestycja, jednak kupno nieruchomości w centrum miasta nie wiąże się przecież z tworzeniem miejsc pracy czy zwiększaniem innowacyjności naszej gospodarki. Przedstawiano to również w kontekście zwiększania naszego bezpieczeństwa. Sądzę, że teraz zaczyna się spłata tego dealu – stwierdza.
Na polityczny aspekt całej sprawy zwraca uwagę Sławomir Dudek. – Trzeba pamiętać, że minimalna stawka podatkowa to inicjatywa Francuzów. Fakt, że pojawiła się ona na agendzie w okresie wyborczym we Francji, nadaje całej sprawie dodatkowego kontekstu – zaznacza. – Co więcej, jest to też otwarcie furtki do wprowadzenia minimalnych stawek podatkowych w Unii. Próg 750 mln euro przychodu może być sukcesywnie obniżany – wskazuje. Jak dodaje, pod koniec marca FOR jako wolnorynkowy think tank, wraz z innymi podobnymi organizacjami, podpisał stanowisko sprzeciwiające się propozycji unijnej dyrektywy w tej sprawie. Według niego narzucanie minimalnej stawki może uderzyć w kraje rozwijające się, takie jak Polska czy Litwa.
Jak mówi prof. Grzeszczak, decyzja Polski spowodowała, że procedura w tej sprawie jest na razie zawieszona. – Inicjatywa ta jednak nie upada, może zostać dokończona i, jak sądzę, tak się stanie, jeżeli prezydencji w Radzie, którą obecnie sprawuje Francja, uda się uzyskać w tej sprawie konsensus ze wszystkimi państwami – wyjaśnia. W kwestiach dotyczących podatków obowiązuje bowiem jednomyślność. Jeżeli uda się przekonać wszystkich, w tym wypadku również Polskę, będzie można wrócić do tej sprawy. Ale to kwestia decyzji politycznych. ©℗
Soboń: rząd prowadzi dialog i myśli, że uda się wypracować kompromis