Już kilkanaście tysięcy internautów wyraziło chęć przystąpienia do pozwu zbiorowego przeciwko najpopularniejszemu serwisowi społecznościowemu na świecie. Inicjatorzy akcji chcą zmusić administrację Facebooka do respektowania unijnego prawa w zakresie ochrony danych osobowych. Czy mają jakiekolwiek szanse na zwycięstwo w walce z internetowym gigantem?

Kontrowersyjna polityka prywatności, częste zmiany w regulaminie i brak przejrzystych zasad dotyczących przechowywania danych o użytkownikach sprawiły, że Facebook znalazł się ostatnio w ogniu krytyki mediów, użytkowników oraz organizacji konsumenckich. Do respektowania unijnego prawa w zakresie ochrony danych osobowych, chce też zmusić firmę Marka Zuckerberga grupa austriackich aktywistów.

Prywatność w odwrocie

26-letni Max Schrems, inicjator pozwu przeciwko Facebookowi, w przeszłości zdążył już narazić się amerykańskiej firmie. Kilka lat temu wymusił na administracji serwisu udostępnienie szczegółowych informacji na temat danych o użytkownikach gromadzonych przez Facebooka. Schrems nagłośnił również, wzbudzającą liczne kontrowersje praktykę, polegającą na przechowywaniu informacji o osobach, które usunęły swoje konto z serwisu.

Najnowszym pomysłem Austriaka jest zmuszenie Facebooka do wypłaty odszkodowań za notoryczne naruszanie prywatności użytkowników. W tym celu Schrems zamierza wytoczyć firmie pozew zbiorowy przed sądem w Wiedniu. Do jego inicjatywy dołączyć może każda osoba, która posiada swoje konto w serwisie. W tym celu wystarczy wypełnić krótki formularz na stronie www.fbclaim.com. Jak do tej pory chęć udziału w pozwie wyraziło już ponad 25 tysięcy internautów. W przypadku wytoczenia procesu i zwycięstwa na sali sądowej każdy z nich otrzymałby odszkodowanie w wysokości 500 euro.

Według mecenasa Piotra Schramma z kancelarii GESSEL, inicjatywa austriackiego aktywisty jest swego rodzaju społecznym happeningiem, którego głównym celem jest zwrócenie uwagi internautów na to, w jaki sposób wielkie internetowe korporacje rozporządzają ich danymi osobowymi.

- Nie dostrzegam natomiast podstawy prawnej dla skuteczności takiego pozwu. Szczególnie w kontekście regulaminu Facebooka, który choć wzbudza wiele kontrowersji, to jednak zasadniczo jest zgodny z unijnym prawem – podkreśla Schramm. Musimy pamiętać, że nikt nie zmusza nas do publikowania w serwisie naszych zdjęć, filmów oraz danych osobowych. Założenie konta i akceptacja regulaminu Facebooka jest świadomą decyzją każdego użytkownika – dodaje.

Warto podkreślić, że nawet jeśli inicjatywa Schremsa zakończyłaby się powodzeniem, a każdy z uczestników pozwu zbiorowego otrzymałby stosowane odszkodowanie, to zasądzona kwota (ok. 12,5 miliona euro) raczej nie zrobiłaby na Marku Zuckerbergu większego wrażenia.

Wystarczy wspomnieć, że notowana na giełdzie spółka w 2013 roku uzyskała przychód w wysokości 7,87 miliardów dolarów.

- Historia zna przypadki, gdy wielkie korporacje decydowały się na wypłatę odszkodowań, nawet jeśli w świetle prawa ich działania nie kwalifikowały się jako naruszenie – podkreśla Piotr Schramm. W przypadku pozwu, który ma zamiar wytoczyć Schrems, dla Facebooka zdecydowanie groźniejsza będzie utrata prestiżu aniżeli pieniędzy – dodaje.

Czy w Polsce można wygrać z gigantem?

By realnie ocenić szanse pozwu zbiorowego przeciwko Facebookowi trzeba by mieć wgląd do tego dokumentu. Na gruncie prawa polskiego podstawową przesłanką odpowiedzialności odszkodowawczej jest tzw. szkoda majątkowa. W przypadku szkody niemajątkowej, powstałej w wyniku naruszenia tzw. dóbr osobistych (zdrowie, nazwisko, pseudonim itp.) poszkodowanemu przysługuje natomiast zadośćuczynienie. O ile zatem w celu dochodzenia odszkodowania za szkodę na mieniu możemy domagać się zarówno rzeczywistych strat spowodowanych danym działaniem lub zaniechaniem jak i utraconych korzyści o tyle w przypadku szkody niemajątkowej, zadośćuczynienie ma charakter głównie kompensacyjny tj. ma ono zrekompensować poszkodowanemu ujemne przeżycia związane z cierpieniami psychicznymi i fizycznymi, wynikającymi z danego naruszenia. Wyjątkiem jest sytuacja, w której, w skutek danego naruszenia dóbr osobistych poszkodowanego powstaje również określona szkoda majątkowa. W powyższym przypadku zgodnie z art. 24 par 2 poszkodowany może żądać jej naprawienia na zasadach ogólnych. Warto jednak zaznaczyć, iż polski ustawodawca wprowadzając do naszego systemu instytucję pozwu zbiorowego wyłączył z jej zakresu przedmiotowego możliwość dochodzenia roszczeń wynikających z naruszenia dóbr osobistych. Zgodnie z art. 1 ust. 2 ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym ma zastosowanie w sprawach o roszczenia o ochronę konsumentów, z tytułu odpowiedzialności za szkodę wyrządzoną przez produkt niebezpieczny oraz z tytułu czynów niedozwolonych, z wyjątkiem roszczeń o ochronę dóbr osobistych.

Jarosław Chałas, radca prawny i partner zarządzający w Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy



Pozwy zbiorowe w Polsce skazane na porażkę?

O ile w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej instytucja pozwu zbiorowego (ang. class action) funkcjonuje już od dziesięcioleci, o tyle do polskiego porządku prawnego wprowadziła ją dopiero ustawa z 17 grudnia 2009 r. o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym.

Z raportu przygotowanego przez Fundację Helsińską wynika, że w ciągu ostatnich czterech lat do polskich sądów trafiło już 115 pozwów zbiorowych. Kilkadziesiąt z nich wciąż znajduje się w toku, a zaledwie jedna sprawa doczekała zakończyła się jak dotychczas wygraną grupy powodowej.

W tym miejscu twórcy raportu odnieśli się do głośnej sprawy „Nabitych we franki”. W kwietniu br. łódzki sąd apelacyjny wydał wyrok, na mocy którego BRE Bank (obecnie mBank) został zobowiązany do zapłacenia powodom odszkodowania za zawyżone oprocentowanie rat kredytu hipotecznego. - Okres od złożenia pozwu do prawomocnego wyroku w drugiej instancji wyniósł 1227 dni. Długość formalnego etapu postępowania, ponad dwa lata, ma związek m.in. z czasochłonnym procesem ustalania składu grupy – czytamy w raporcie.

Zdaniem Fundacji Helsińskiej receptą na większą skuteczność instytucji pozwu zbiorowego powinna być większa elastyczność prawa. Obecnie wymogiem koniecznym do wszczęcia postępowania grupowego w Polsce jest zamieszczenie takiej informacji w prasie o zasięgu ogólnokrajowym. Przepisy powinny być bardziej elastyczne i uwzględniać możliwość informowania o sprawie za pośrednictwem internetu – podkreślają twórcy raportu.

Według Jarosława Chałasa z Kancelarii Prawnej Chałas i Wspólnicy niepokojąca statystyka dotycząca pozwów zbiorowych w Polsce ma swoje podstawy przede wszystkim w treści samej ustawy o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym.

- Mimo iż funkcjonuje ona w polskim systemie prawnym od 2010 roku, praktyka wciąż nie wypracowała rozwiązań wielu problemów wynikających z błędów lub niedopowiedzeń ustawodawcy – podkreśla. Wydaje się, iż jedynie gruntowna nowelizacja ustawy może wpłynąć na uaktywnienie instytucji pozwu zbiorowego jako efektywnej metody dochodzenia swoich roszczeń przez grupy osób poszkodowanych w wyniku tego samego zdarzenia, działania bądź zaniechania oraz zmianę owej niechlubnej statystyki – podsumowuje.