Przychody Huaweia w 2020 r. rosły dużo wolniej niż rok wcześniej. Powodem są ograniczenia wprowadzane przez Stany Zjednoczone i ich sojuszników

W 2020 r. Huawei ze sprzedaży swoich produktów uzyskał 891 mld juanów (540 mld zł). To wprawdzie więcej niż rok wcześniej, ale tylko o 3,8 proc., podczas gdy w 2019 r. przychody koncernu telekomunikacyjnego z chińskiego Shenzhen rosły w tempie 19 proc.
Jedynym regionem, gdzie firma odnotowała wzrost, był rodzimy rynek chiński. Tam obroty były o ponad 15 proc. większe niż w 2019 r. i wyniosły 585 mld juanów (354 mld zł). W regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka) spadły o 12 proc., a największe tąpnięcie – prawie o jedną czwartą – nastąpiło w Ameryce. Spadło też tempo wzrostu zysku netto spółki i wyniosło 3,2 proc., a zysk wyniósł 65 mld juanów (39 mld zł). Hamowanie zaczęło się już w 2019 r., gdy zysk netto wzrósł o 5,6 proc., podczas gdy w poprzednich dwóch latach było to odpowiednio 25 proc. i 28 proc. Huawei coraz silniej odczuwa skutki amerykańskich restrykcji. Waszyngton nałożył je na koncern w maju 2019 r., a później ograniczenia zaostrzano.
Administracja prezydenta Donalda Trumpa uznawała koncern z Shenzhen za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego USA, więc Departament Handlu wpisał producenta na czarną listę razem z kilkudziesięcioma zarejestrowanymi w różnych krajach podmiotami powiązanymi (obecnie jest ich ponad 100). Oznacza to, że amerykańskie przedsiębiorstwa nie mogą sprzedawać chińskiemu gigantowi swoich produktów ani rozwiązań technologicznych bez specjalnej zgody Departamentu Handlu, a ta jest wydawana tylko w wyjątkowych przypadkach. Huawei u amerykańskich kontrahentów zaopatrywał się przede wszystkim w półprzewodniki do produkcji m.in. smartfonów i sprzętu sieciowego.
W maju 2020 r. restrykcje zostały dodatkowo zaostrzone. Od tej pory uzyskania licencji wymaga również eksport półprzewodników, które – nawet jeśli nie zostały wyprodukowane w Stanach Zjednoczonych – powstały przy użyciu amerykańskiej technologii. Po wyborach prezydenckich w USA sytuacja chińskiego telekomu nie tylko się nie poprawiła, ale wręcz zmieniła na gorsze. Reuters informował w marcu, że Departament Handlu zmienia warunki wydanych wcześniej zezwoleń na sprzedaż komponentów dla Huaweia. Nowym ograniczeniem jest zakaz eksportu produktów, które mogą być używane „z lub w dowolnym urządzeniu 5G”.
W jakim tempie mógł mimo pandemii rosnąć chiński producent telekomunikacyjny niepodlegający takim restrykcjom, pokazują ogłoszone wcześniej wyniki Xiaomi z 19,4-proc. wzrostem przychodów (do 246 mld juanów, czyli 149 mld zł) i zyskiem większym niż rok wcześniej o 12,6 proc. Blokada dostaw półprzewodników to niejedyny problem Huaweia. Stany Zjednoczone wykluczyły go także z budowy swojej sieci telekomunikacyjnej piątej generacji. To samo zrobiła Australia. W ich ślady idą też niektóre kraje Europy, a to ważna część biznesu giganta.
Państwa członkowskie Unii Europejskiej muszą wdrożyć opracowany przez Komisję Europejską ponad rok temu zestaw narzędzi zapewniających cyberbezpieczeństwo, tzw. toolbox. Określa on ogólne zasady oceny ryzyka ze strony dostawców sprzętu i oprogramowania do budowy sieci. Na jego podstawie powstają szczegółowe przepisy krajowe. Wiadomo już, że 5G bez udziału Huaweia powstanie w Szwecji, gdzie aukcja częstotliwości na nową sieć objęła tylko operatorów, którzy do budowy nie użyją chińskich komponentów. We Francji dotyczy to także obecnej infrastruktury czwartej generacji. Operatorzy z tego kraju, którzy mają najwięcej chińskich urządzeń – SFR i Bouygues – zaczęli je już usuwać z 4G (może być używany najwyżej do 2028 r.). Poza Unią gigant z Shenzhen został też wykluczony z rynku brytyjskiego.
W Polsce sprawa jeszcze się waży. Implementująca toolbox nowelizacja ustawy o krajowym systemie cyberbezpieczeństwa (KSC) wciąż nie została uchwalona. Jej projekt w 2020 r. przedstawiło Ministerstwo Cyfryzacji, a obecnie pilotuje go kancelaria premiera. Od 2020 r. zapisy dotyczące oceny ryzyka, jakie dla cyberbezpieczeństwa mogą stanowić dostawcy sprzętu, oprogramowania i usług do budowy 5G, zostały złagodzone i skonkretyzowane.
Usunięto kryterium przestrzegania praw człowieka w państwie, z którego pochodzi dana firma. Nadal jednak będzie można dość łatwo wyeliminować Huaweia z rynku, choć nazwa tego producenta ani kraju wprost w projekcie nie pada. W razie podjęcia takiej decyzji – będzie ją mógł wydać minister właściwy do spraw informatyzacji, czyli obecnie premier – sprzętu dostawcy wysokiego ryzyka nie będzie wolno kupować, a już posiadany trzeba będzie usunąć z sieci w ciągu siedmiu lat lub pięciu, jeśli znajduje się w infrastrukturze krytycznej.
Jak ograniczenia dotyczące 5G wprowadzone w Europie wpłynęły na wyniki Huaweia i jak odbije się na nich nowelizacja KSC? Radosław Kędzia, wiceprezes Huaweia na Europę Północną, Środkową i Wschodnią, nie podaje liczb. – Za wcześnie na ocenę skutków, bo te rozwiązania nie są definitywne. Rozmowy ciągle trwają – uzasadnia. – Te regulacje tak naprawdę nie dotyczą cyberbezpieczeństwa, lecz wynikają z zawirowań politycznych. Nie sądzę, by takie sztuczne ograniczenia były dobre dla branży i konsumentów, bo odbiją się na konkurencyjności rynku i spowolnią rozwój sieci – mówi Kędzia, argumentując, że mniejsza liczba dostawców spowoduje wzrost cen i ograniczy innowacyjność branży. Oprócz chińskich firm (Huawei i ZTE) na rynku liczą się jeszcze tylko Ericsson i Nokia.