Europejskie urzędy antymonopolowe coraz bliższe ustalenia, czy Apple stosuje praktyki antykonkurencyjne w sklepie z aplikacjami internetowymi.

Komisja Europejska może niedługo przedstawić cyfrowemu gigantowi formalne zarzuty naruszenia unijnych przepisów antymonopolowych. Reuters i „Financial Times” podają bowiem, że śledztwo, jakie KE prowadzi wobec Apple, jest na ukończeniu. Według jednego ze źródeł Reutersa Bruksela jeszcze wiosną powinna określić, o jakie dokładnie naruszenia podejrzewa firmę technologiczną i jakich działań naprawczych oczekuje. Agencja dodaje, że taki dokument zazwyczaj wskazuje też, czy unijny regulator widzi potrzebę nałożenia na spółkę kary finansowej.
„FT” podkreśla, że Unia Europejska „jest nastawiona”, by po raz pierwszy postawić Apple’owi zarzuty o praktyki antykonkurencyjne.
Komisja nie komentuje sprawy. W postępowaniu chodzi o warunki, jakie koncern z Cupertino dyktuje twórcom aplikacji udostępnianych w App Store oraz o promowanie własnej platformy do słuchania muzyki w internecie kosztem podobnych rozwiązań od innych firm.
Postępowanie ruszyło w czerwcu ub.r., po tym jak w 2019 r. na praktyki antykonkurencyjne poskarżył się Spotify, właściciel aplikacji do słuchania muzyki. Szwedzka firma uważa, że koncern z USA zachowuje się nie w porządku wobec twórców aplikacji do słuchania muzyki dostępnych w jego sklepie internetowym, promując własny produkt. Spotify podważał też 30-proc. opłatę za zakupy subskrypcji przez App Store. Uznał stawkę za „dyskryminacyjną”.
Amerykański gigant odpierał, że jego sklep z aplikacjami na urządzenia mobilne przyczynił się do popularyzacji produktu Spotify i rozwoju tej firmy. Zarzucił szwedzkiej spółce, że chciałaby nadal czerpać „wszystkie korzyści z ekosystemu App Store ‒ w tym znaczne przychody od jego klientów”, bez żadnego wkładu na rzecz sklepu internetowego, w którym sprzedaje swoją aplikację.
Koncern z Cupertino przyznał, że faktycznie pobiera od twórców aplikacji 30 proc. prowizji, zastrzegł jednak, że od drugiego roku spada ona do 15 proc. Podkreślił też, że od większości (84 proc.) aplikacji udostępnianych w App Store nie wymaga żadnych opłat. Nie muszą ich bowiem wnosić twórcy oprogramowania, które jest udostępniane internautom za darmo i zarabia wyłącznie na reklamach.
Chociaż opłaty dotyczą tylko co szóstej aplikacji na platformie Apple’a, wpływy z tego tytułu wciąż rosną. W sprawozdaniach finansowych koncern umieszcza je w pozycji „usługi”. W kwartale zakończonym 26 grudnia ub.r. te przychody wyniosły 15,8 mld dol. i stanowiły drugie po iPhone’ach źródło przychodów spółki. Wzrost wobec poprzedniego roku wyniósł prawie 24 proc. i – jak podano w raporcie giełdowym – wynikał właśnie z większej sprzedaży w App Store, wzrostu wpływów reklamowych i obrotów z usług w chmurze.
Oprócz sprawy rozpoczętej po skardze złożonej przez Spotify Komisja Europejska prowadzi jeszcze trzy podobne postępowania dotyczące App Store. Dwa skupiają się oferowanych tam aplikacjach do czytania e-booków i słuchania audiobooków, a trzecie obejmuje kwestię faworyzowania usługi do płatności online Apple Pay.
Amerykański koncern wziął na cel także CMA – urząd antymonopolowy w Wielkiej Brytanii. Otworzył dochodzenie po zarzutach twórców aplikacji, że App Store dyktuje niesprawiedliwe i antykonkurencyjne warunki współpracy. Celem jest sprawdzenie, czy Apple ma na brytyjskim rynku pozycję dominującą w dystrybucji aplikacji na iPhone’y i iPady – a jeśli tak, to czy jej nadużywa.
CMA zauważa, że wszystkie aplikacje udostępniane w App Store „muszą zostać zatwierdzone przez Apple”. Skargi, jakie regulator otrzymał od programistów, wytykają gigantowi, że bez jego pośrednictwa nie mogą dotrzeć do użytkowników urządzeń mobilnych z logo nadgryzionego jabłka. Natomiast gdy decydują się współpracować z App Store, muszą się godzić na dyktowane tam warunki – w tym obowiązek korzystania z systemu płatności Apple.
W odpowiedzi na oświadczenie CMA, amerykański koncern stwierdził – jak cytuje BBC – że App Store „jest motorem sukcesu dla twórców aplikacji, częściowo ze względu na swoje rygorystyczne normy” – w tym system płatności – które stosuje „uczciwie i równo” wobec wszystkich partnerów, „aby chronić klientów przed złośliwym oprogramowaniem i zapobiegać gromadzeniu danych bez ich zgody”.
O tym, jak Apple potrafi bronić swojego mechanizmu płatności, przekonała się w ubiegłym roku firma Epic Games. Gdy chciała obejść Apple Pay, gigant nie pozwolił oferować jej gry Fortnite w swoim sklepie.
Sprzedaż w App Store to jeden z motorów wzrostu biznesu Apple’a