Według najnowszego raportu Deloitte w tym roku aż 46 procent Polaków kupi prezenty świąteczne w sieci. Zakupy w internecie mają mnóstwo zalet: za pomocą kilku kliknięć szybko, wygodnie i tanio możemy kupić wymarzony prezent. Niestety internet nie zawsze jest naszym największym sprzymierzeńcem podczas zakupów. Szczególnie jeśli – tak jak 72 procent Polaków – świąteczne polowanie na prezenty rozpoczynamy w ostatniej chwili. Prezentujemy sześć największych pułapek zakupów w sieci.

1. Podróbki i oszuści

Raczej nie natkniemy się na nie w popularnych e-sklepach, ale aukcje internetowe wciąż pękają w szwach od towarów, które z oryginalnym produktem mają tyle wspólnego, co książka kucharska z literaturą. I nie mówimy tutaj o spodniach marki Adidos z czterema paskami wyszytymi na boku, ale o podróbkach, które łudząco przypominają oryginalny produkt – pod względem wyglądu, najważniejszych cech, jak również opakowania. Największe portale aukcyjne zarzekają się, że od lat bezwzględnie walczą z plagą podróbek. Niestety bardzo często tę walkę przegrywają.

Jakie produkty są najczęściej podrabiane? Przede wszystkim elektronika i kosmetyki. Tutaj zawodowi „podrabiacze” doszli do perfekcji. Jak ustrzec się przed podróbkami? Metoda jest jedna – zdrowy rozsądek. Jeśli widzimy na aukcji internetowej perfumy, które są o ponad 200 zł tańsze niż w drogerii, to istnieją tylko dwie możliwości: albo trafiliśmy na podróbkę, albo na towar kradziony. Przed zakupem warto równie zapoznać się z ostatnimi opiniami na temat sprzedawcy.

Zazwyczaj internauci szybko orientują się, że dany sklep sprzedaje podrobione produkty lub zwyczajnie oszukuje klientów i nie wysyła towaru w ogóle. Na szczęście takie wieści rozchodzą się po sieci bardzo szybko. Czasami wystarczy jedynie „wygooglować” danego sprzedawcę, aby zorientować się, że nie jest wiarygodnym kontrahentem.

2. Zwrot towaru

Kupującym w internecie przysługuje zdecydowanie więcej praw niż osobom, które na świąteczne zakupy wybiorą się do galerii handlowej. Jednym z takich przywilejów jest możliwość zwrot zamówionego towaru w ciągu 10 dni od jego dostarczenia pod nasze drzwi. Musimy jednak pamiętać, że ten przywilej nie dotyczy wszystkich produktów i wszystkich sytuacji.

Czego zwrócić nie możemy?

  • płyt muzycznych, filmów DVD i BluRay – jeśli zdjęliśmy z nich oryginalną folię zabezpieczającą;
  • plików cyfrowych (muzyki, filmów, gier i aplikacji) – w tym wypadku zabrania się odstąpienia od transakcji po pobraniu pliku z serwera;
  • przedmiotów wykonanych na specjalne zamówienie (np. koszulek z nadrukiem, kubków i kalendarzy);
  • produktów, które szybko mogą ulec zepsuciu (np. jedzenia);
  • prasy (np. rocznej prenumeraty miesięcznika).

Kiedy nie możemy zwrócić towaru?

Możliwość zwrotu towaru w ciągu 10 dni od jego dostarczenia dotyczy wyłącznie przedsiębiorców tj. osób prowadzących działalność gospodarczą. Zakupionego produktu nie zwrócimy więc w sytuacji, gdy kupiliśmy go na aukcji internetowej, a sprzedającym jest osoba prywatna.

Musimy również pamiętać, że zwrot pieniędzy nie dotyczy kosztów przesyłki. W tym wypadku płacimy więc zarówno za wysyłkę zakupionego produktu, jak również za jego odesłanie do sprzedawcy.

3. Reklamacje

Reklamacja jest kolejnym „świętym” prawem, które przysługuje każdemu kupującemu. W tym wypadku, robiąc zakupy w internecie również jesteśmy chronieni bardziej od klientów sklepów stacjonarnych. Niestety nie zawsze znamy swoje prawa i nie zawsze chcemy z nich korzystać. Jednym z największych mitów – powielanych często przez same sklepy – jest uzależnianie rozpoczęcia procedury gwarancyjnej od przedstawienia dowodu zakupu (faktury lub paragonu).

– W przypadku e-zakupów nie musimy okazywać paragonu lub innego dowodu zakupu, które są wymagane przez sklepy stacjonarne. Sprzedawca dysponując systemem zamówień, powinien mieć już zarejestrowany fakt zakupu danego przedmiotu, a więc ponowne okazywanie dowodu zakupu nie jest konieczne. Nie powinien odmówić przyjęcia towaru do postępowania reklamacyjnego tylko na tej podstawie – mówi Rafał Stępniewski z serwisu RzetelnyRegulamin.pl.

4. Uszkodzona przesyłka

W okresie świątecznym firmy kurierskie pracują „pełną parą”. Niestety może się to wiązać z mniejszą dbałością o jakość świadczonych przez nie usług. Dlatego po otrzymaniu paczki bezwzględnie powinniśmy sprawdzić jej zawartość w obecności kuriera, a w razie stwierdzenia uszkodzenia produktu, spisać protokół szkody. Ten dokument jest podstawą do późniejszej reklamacji.

Oczywiście kurierzy zazwyczaj bardzo się spieszą i robią wszystko, aby zniechęcić nas do sprawdzenia zawartości przesyłki. Niestety często ulegamy ich presji i… tracimy możliwość późniejszego dochodzenia naszych roszczeń.

5. Termin realizacji

Według raportu Deloitte 72% Polaków kupuje świąteczne prezenty w grudniu. O ile zakupy w sklepie stacjonarnym na kilka dni przed Gwiazdką wiążą się „tylko” z ogromnymi kolejkami i niepotrzebnym stresem, o tyle e-zakupy „na ostatnią chwilę” są zdecydowanie bardziej ryzykowne.

W przypadku zakupów na aukcjach internetowych i w e-sklepach warto odróżnić od siebie dwie kwestie – czas realizacji zamówienia oraz czas dostarczenia przesyłki pod nasze drzwi. Ten pierwszy termin liczony jest od złożenia przez nas zamówienia do nadania paczki przez sprzedawcę. W tym momencie wszystko zależy już wyłącznie od poczty lub firmy kurierskiej, która dostarcza nam przesyłkę.

Jeśli na stronie sprzedawcy widnieje informacja, że termin realizacji zamówienia wynosi 48 godzin, to do tego czasu powinniśmy więc doliczyć co najmniej kolejne 24 godziny. W okresie świątecznym zdecydowanie przyda nam się natomiast dodatkowy zapas czasu – ze względu na duże obciążenie poczty i firm kurierskich.

6. „Sztuczki” sklepów internetowych, drobny druczek i faktura VAT marża

Kupując na aukcjach internetowych, warto dokładnie czytać opisy poszczególnych produktów – szczególnie jeśli znajdują się tam informacje zapisane tzw. drobnym druczkiem. Bardzo często sprzedawcy chcą ukryć przed nami różne wady produktu lub fakt, że pochodzi on z tzw. refurbishmentu (odnowiony przez producenta sprzęt, który miał już wcześniej właściciela).

Problematyczne może okazać się także kupowanie towarów opatrzonych opisem „faktura VAT Marża 0%”. Oznacza to, że oferowany produkt został skupiony przez sprzedawcę „z rynku” (np. od klientów indywidualnych), a nie kupiony u oficjalnego dystrybutora. W takich sytuacjach producenci często odmawiają klientowi naprawy gwarancyjnej, tłumacząc, że faktura VAT Marża nie jest dowodem zakupu, a jedynie kolejnej odsprzedaży urządzenia, a co za tym idzie nie można ustalić faktycznej daty jego pierwszej sprzedaży.

Również największe i najpopularniejsze sklepy internetowe zastawiają na klientów świąteczne „sidła”. Bardzo popularne jest np. automatyczne dodawanie sugerowanych produktów do naszego wirtualnego koszyka lub oferowanie dodatkowego ubezpieczenia czy rozszerzonej gwarancji. Niestety, póki co sklepy mogą to robić w świetle prawa, bo klient na kolejnych etapach zakupów ma możliwość rezygnacji z niechcianych dodatków. Ta sytuacja ma się zmienić wraz z przyjęciem nowej ustawy konsumenckiej, która przewiduje, że to klient będzie musiał zaznaczyć wszelkie dodatkowo płatne opcje. Do tego czasu zdani jesteśmy jedynie na naszą spostrzegawczość i zdrowy rozsądek.