Materiały Ministerstwa Gospodarki, ujawnione wczoraj w Internecie, są zarażone wirusem - ostrzega Rządowy Zespół Reagowania na Incydenty Komputerowe. Zespół apeluje na swojej stronie, żeby nie pobierać z sieci i nie otwierać pliku govpl.rar.

Wczoraj, na skutek ataku hakerów, w internecie pojawił się plik zawierający dokumenty wykradzione z Ministerstwa Gospodarki. Było to między innymi zapytanie jednej z firm budowlanych do polskiej ambasady na Białorusi, dotyczące obowiązujących w tym kraju procedur, prośby o wizy, a także dane ze skrzynek mailowych urzędników resortu.

Ministerstwo Gospodarki poinformowało, że "po przeanalizowaniu zapisów systemów informatycznych nie stwierdzono przełamania zabezpieczeń portalu trade.gov.pl. Przechwycony został pojedynczy login oraz hasło do skrzynki pocztowej, co spowodowało pobranie korespondencji". Resort podjął działania zabezpieczające. O incydencie poinformowano Rządowy Zespół Reagowania na Incydenty Komputerowe oraz policję.

Rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Maciej Karczyński nie chciał mówić o ustaleniach Agencji, przyznał tylko, że publikowane w internecie archiwum z dokumentami zawiera złośliwą aplikację. "W tej chwili mogę potwierdzić, że wykryliśmy złośliwe oprogramowanie, które było załączone do jednego z upublicznionych plików" - powiedział Karczyński IAR. Dodał, że ABW analizuje te pliki i jest w stałym kontakcie z ministerstwem. Karczyński przypomniał, że nie ma jeszcze potwierdzenia, czy dokumenty publikowane w sieci są oryginalne i czy miały klauzulę tajności. Od tego zależeć będą dalsze kroki poszczególnych służb i prokuratury.