Dawniej Finowie mieli 40 proc. udziałów w rynku komórek. Dziś w smartfonach mają jedynie 3 proc.
Nokia, dawniej narodowa duma Finlandii, przejdzie w ręce Microsoftu. Amerykański koncern wyda ponad 7 mld dol. na zakup działu odpowiedzialnego za telefony komórkowe i usługi. Transakcja ma być zakończona w kolejnym roku.
Finowie przekażą też Amerykanom prawa do wszystkich patentów. – To śmiały krok w przyszłość. Połączenie obydwu wspaniałych zespołów będzie oznaczało wzrost zysków i naszego udziału w rynku telefonów komórkowych oraz wzmocnienie szans Microsoftu i naszych partnerów – zachwalał umowę Steve Ballmer, prezes koncernu ze stanu Waszyngton. Nie wszyscy podzielają jednak jego entuzjazm. Skoro Nokia trafiła w ręce Microsoftu, choć przez kilkanaście lat uchodziła za niezwyciężoną królową światowego rynku telefonii komórkowej, oznacza to jej porażkę w walce z konkurencją.
Wszystkiemu winne okazało się zapóźnienie technologiczne fińskiej kompanii i brak wyczucia trendów. Początkiem końca Nokii okazał się 2007 r., gdy amerykański Apple zaprezentował swój pierwszy iPhone, a świat opanowała moda na telefony z ekranem dotykowym. I to w sytuacji, gdy do Nokii należały pierwsze patenty tej technologii, a fińskie produkty z dotykowym panelem trafiły na rynek trzy lata wcześniej niż telefon z jabłkiem w logo. Oczywiście w znacznie mniej atrakcyjnym opakowaniu. Na pytanie, jak można było przeoczyć tak oczywisty trend, inżynierowie Nokii anonimowo opowiadali, jak na wewnętrznych zebraniach firmy wałkowano zagadnienie, dlaczego iPhone nie będzie sukcesem. Kierownictwo do znudzenia odwoływało się do tych samych argumentów.
Zgodnie z modelem biznesowym Apple’a najważniejsze są system operacyjny i aplikacje, czyli ekosystem. Hardware, czyli telefon komórkowy, przychodzi w drugiej kolejności. Konsumenci to doceniają i między innymi dlatego Apple przez chwilę był najbardziej wartościową firmą na świecie. Dlatego z perspektywy czasu niepowetowaną stratą była rezygnacja z inwestowania w rozwój, a następnie odejście od własnego systemu Symbian, który napędzał wiele telefonów Nokii. Tanich telefonów, w których sprzedaży była ona absolutnym liderem. Użytkownicy dostrzegli, że znana im platforma przestała być rozwijana, i przenieśli się do konkurencji.
Jeszcze wcześniej fiński koncern przegapił modę na telefony z klapką. Bardziej od wsłuchiwania się w gusta konsumentów firma wolała stawiać na tradycyjne telefony z klawiaturą. Według oceny firmy Arbitron Mobile, monitorującej rynek smartfonów, anachronizm Nokii sprawił, że USA wyprzedziły technologicznie Finlandię o dwa lata.
Nokii przyszło słono zapłacić za swoje błędy. Jej udział w światowym rynku telefonów komórkowych skurczył się z 40 proc. w 2007 r. do zaledwie 15 proc. w 2013 r. W rynku smartfonów Nokia ma zaś jedynie 3-procentowy udział. Koncern przegrał konkurencję nie tylko z Apple’em, lecz także południowokoreańskim Samsungiem. Mimo to Microsoft, który od lat współpracował z Nokią, liczy, że przejęcie części fińskiego koncernu pomoże zwiększyć udziały na rynku urządzeń mobilnych. Jednak – jak ocenia większość analityków – transakcja przyniesie większe korzyści akcjonariuszom Nokii niż samemu Microsoftowi.
– Jest już na to trochę za późno – oceniał Trip Chowdhry, analityk z Global Equities Research. Z drugiej strony jednak Google, rywal Microsoftu na rynku systemów operacyjnych dla telefonów komórkowych, w 2011 r. za 14 mld dol. nabył inną legendę branży, Motorolę. Wtedy też mówiono, że jedynym celem jest olbrzymia liczba patentów Motoroli, a sama marka odejdzie w zapomnienie. Google jednak wciąż wypuszcza pod nią nowe telefony.