Sony ma twardy orzech do zgryzienia – sprzedaż konsol japońskiej firmy spada i to zaledwie po dziewięciu miesiącach od debiutu PlayStation Vita.

Pod koniec czerwca sprzedaż Vity plasowała się na poziomie dwóch milionów sztuk. Nie jest to wynik oszałamiający, zwłaszcza że Apple w ciągu doby odebrało tyle samo zamówień na nowy model iPhone’a. Przenośną konsolkę Sony, mimo imponującej specyfikacji technicznej, czeka więc ciężki bój. Szybki rozwój smartfonów wiąże się z utworzeniem nowej linii frontu. Vita nie walczy już tylko z innymi przenośnymi konsolami, ale też z telefonami komórkowymi.

Stan na dziś jest oczywiście korzystny dla konsoli Sony. Żaden smartfon ani inne przenośne centrum elektronicznej rozrywki nie może się z nią równać pod względem komfortu grania i jakości wydawanych pozycji. Wydaje się, że nic w tym dziwnego, wszak funkcją podstawową Vity nie jest przecież wykonywanie połączeń telefonicznych czy korzystanie z internetu – i odwrotnie, gry wideo na smartfonie to (na razie) jedynie dodatek.

Vita ewidentnie skrojona jest pod granie i tylko granie. Sprzęt nie obsługuje zbyt wielu formatów (filmy obejrzymy tylko w MPEG-4), a przeglądarka internetowa wlecze się jak żółw. Kompatybilność z komputerem osobistym także pozostawia wiele do życzenia, a mająca ułatwić graczom interakcję opcja Near, umożliwiająca zlokalizowanie znajdujących się w określonej odległości kolegów od wspólnego grania, jest w naszej części świata mało użyteczna. Zaledwie przed paroma dniami ogłoszono, iż Sony pracuje nad aplikacją umożliwiającą czytanie e-booków i komiksów za pomocą Vity, co może stać się jednym z większych atutów konsoli.

Dość jednak narzekań. Obecnie, kiedy niemal każdy z nas ma mniej lub bardziej zaawansowany telefon, PlayStation Vita i tak służy praktycznie wyłącznie do celu, dla którego została przeznaczona. I wcale nie odstaje poziomem od swoich stacjonarnych braci i sióstr. Może się wydawać, że to ocena na wyrost, lecz kto widział „Uncharted: Złotą Otchłań” albo spędził parę godzin z „Gravity Rush”, ten wie, w czym rzecz – mamy do czynienia z konsolą o naprawdę sporych osiągach w wersji mini.

Przyjemność z gry jest ogromna; gałki analogowe oraz przyciski rozmieszczone są idealnie i nawet osoby o większych paluchach nie będą miały problemów z szybkim przyzwyczajeniem się do obsługi konsoli. Intuicyjny jest też ekran dotykowy, który błyskawicznie reaguje na ruch, choć jego użycie jest często opcjonalne – nadal większość rzeczy załatwimy w sposób tradycyjny. Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie, czy PlayStation Vita spełniła pokładane w niej nadzieje – nadal dostępnych jest zbyt mało tytułów, konsola dopiero ruszyła i wystawić jej cenzurkę będzie można, gdy zobaczymy ją w pełnym biegu. Prognozy dla graczy są jednak obiecujące, bowiem w konsoli drzemią ogromne możliwości, dzisiaj wykorzystywane jedynie przez ułamek tytułów, w które możemy zagrać (wbudowany czujnik ruchu, tylny panel dotykowy, rzeczywistość rozszerzona). Najlepsze z pewnością jeszcze przed nami.