Elon Musk długo budował napięcie wokół wydarzenia pt. Dzień Baterii, by tuż przed nim studzić emocje.
Elon Musk długo budował napięcie wokół wydarzenia pt. Dzień Baterii, by tuż przed nim studzić emocje.
Szef Tesli obiecywał, że podczas imprezy pokaże „wiele ekscytujących rzeczy” i ogłosi „oszałamiające”, „szalone” wiadomości związane z planami koncernu. Część obserwatorów spodziewała się przełomu, który uwolni firmę od zależności od azjatyckich producentów ogniw litowo-jonowych. Musk wielokrotnie krytykował swoich partnerów, m.in. koncern Panasonic, za to, że nie nadążają z produkowaniem ogniw.
Na to, że przełomowe wiadomości dotyczyć będą uruchomienia produkcji własnych baterii, wskazywały też portale branżowe, które pisały o tajnym projekcie Roadrunner. Cel? Masowa produkcja baterii w cenie 100 dolarów za kilowatogodzinę. Ten poziom według ekspertów uczyniłby elektryczne pojazdy konkurencyjnymi wobec samochodów z silnikami benzynowymi nawet bez państwowych subsydiów.
Kilka dni temu portal Elektrek opublikował zdjęcia, które przedstawiać miały prototyp ogniwa Tesli. Wynikało z nich, że są one ok. dwukrotnie większe od stosowanych dotąd w produkcji aut Tesli ogniw Panasonic. Zdaniem komentatorów, zwiększenie objętości baterii może być jednym z czynników, który pomoże obniżyć koszty produkcji e-samochodów. Jak podaje think tank Bloomberga, obecnie najbardziej zaawansowane ogniwa, stosowane w Modelu 3 Tesli, dysponują gęstością energetyczną na poziomie 250 watogodzin na kilogram, a w perspektywie najbliższych pięciu lat może ona wzrosnąć do 400 watogodzin na kilogram.
Kolejnymi kwestiami, na temat których spekulowano w kontekście dzisiejszej imprezy Tesli, było wydłużenie czasu żywotności ogniw i wyeliminowanie z ich składu kobaltu, który jest najdroższym i najmniej etycznie pozyskiwanym ich komponentem (tu firma Muska współpracuje z chińskim koncernem CATL). Obecnie Tesla zapewnia gwarancję na 8 lat lub 150 tys. mil. Nowa generacja baterii miałaby wytrzymać nawet milion mil. Mówiło się też o możliwości zwiększenia, nawet 20-krotnego, skali produkcji baterii.
Wczoraj Musk miarkował jednak wcześniejsze sygnały, przyznając, że na Dniu Baterii przedstawiony zostanie zaledwie prototyp nowej technologii, który nie trafi do masowej produkcji prędzej niż w 2022 r. I na razie Tesla ma też zwiększać, a nie ograniczać skalę zamówień od azjatyckich producentów baterii. Biznesmen zaznaczył, spodziewa się deficytu dostaw po 2022 r., wobec czego uruchomienie własnej produkcji baterii pozostaje dla firmy koniecznością.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama