Niebezpieczeństwa związane z brakiem kierownika budowy, otwieranie furtki do stawiania domów praktycznie bez żadnej kontroli – to niektóre zarzuty, które skłoniły senatorów do odrzucenia ustawy z Polskiego Ładu. Teraz wróci ona do Sejmu.

Odrzucenie nowelizacji prawa budowlanego oraz ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (t.j. Dz.U. z 2020 r. poz. 1333) rekomendowały senatorom połączone komisje samorządu terytorialnego i administracji oraz infrastruktury. Jak wyjaśniał sprawozdawca komisji sen. Janusz Pęcherz (KO), zgodnie z zaproponowanymi rozwiązaniami to inwestor będzie musiał wziąć na siebie odpowiedzialność karną, która dotychczas spoczywała na kierowniku budowy, mającym odpowiednie wykształcenie, doświadczenie i przede wszystkim ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej.
– Omawiana ustawa otwiera furtkę do stawiania domów praktycznie bez żadnej kontroli. Co prawda wprowadza zapis, że będą one mogły być budowane jedynie na własne potrzeby mieszkaniowe inwestora, na podstawie oświadczenia. Ale jak będzie to weryfikowane? Kto zabroni sprzedaży takiego domu za rok, 2 lata czy 5 lat po wybudowaniu? Kto sprawdzi, czy wybudowany dom ma rzeczywiście 70 mkw.? – kontynuował.
Wskazywał też, że nowy, 90-dniowy termin przy wydawaniu decyzji o warunkach zabudowy dla wszelkich rodzajów obiektów to poważna zmiana, niezwiązana z podstawowym celem ustawy. – Prowadzi ona do wyraźnego priorytetu decyzji o warunkach zabudowy względem miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego – przestrzegał.
Z kolei skrócenie terminu wydawania WZ dla domów do 70 mkw. do 21 dni oraz czasu uzgodnień do 7 dni, według występujących na posiedzeniu komisji, „jest w praktyce niemożliwe”. – To budzi poważne zastrzeżenia, szczególnie ze strony przedstawicieli powiatów i gmin. Uważają oni, że w obecnej sytuacji stan zatrudnienia w urzędach jest na tyle niewystarczający, że często nie będą one w stanie wydać takiej decyzji w tak krótkim czasie. To jest związane z karą 500 zł za jeden dzień opóźnienia – akcentował Janusz Pęcherz.
Reprezentujący rząd wiceminister rozwoju Piotr Uściński przekonywał, że wymienione zarzuty i obawy są bezzasadne. ©℗