Kupiłem niedawno działkę rekreacyjną. Jest zagospodarowana, stoi na niej niewielki domek, ale ja marzę o stawie. Miałem nadzieję, że jeśli na wiosnę rozpocznę prace, to pod koniec sezonu letniego będę mógł wypoczywać nad własną wodą. Tymczasem dowiedziałem się, że nie jest to takie proste. Czy to prawda? Sądziłem, że na swojej ziemi mogę zbudować staw bez problemu – pisze pan Włodzimierz
Coraz częściej Polacy kupują nieruchomości poza miastem nie tylko w celach inwestycyjnych, ale także rekreacyjnych. Okazuje się jednak, że wykopanie oczka wodnego albo stawu dla własnych potrzeb, np. hodowlanych lub estetycznych, nie jest takie proste w świetle obowiązujących przepisów. Podczas gdy 100 lat temu nasi przodkowie po prostu na swoim gruncie przeprowadzali prace ziemne i powstawał staw, obecnie jest to bardzo sformalizowane, a co za tym idzie drogie i czasochłonne, bo całe przedsięwzięcie zajmuje kilka miesięcy. Staw, niezależnie od jego przeznaczenia, jest urządzeniem wodnym, a jako takie podlega przepisom ustawy Prawo wodne. Stawem będzie każdy zbiornik wykopany w ziemi i napełniony wodą, niezależnie od tego, czy będzie ona pochodzić z innych wód powierzchniowych, czy też gruntowych.
Na budowę każdego urządzenia wodnego, w tym stawów i nieszczelnych zbiorników, musimy uzyskać pozwolenie wodnoprawne i nie ma tu znaczenia sposób, w jaki będą one zasilane.
Procedura wygląda następująco:
● W pierwszej kolejności należy ze starostwa powiatowego pobrać wypis uproszczony z rejestru gruntów, a z urzędu gminy wypis i wyrys z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego.
● Mając te dokumenty oraz akt własności albo akt notarialny, udajemy się do projektanta z uprawnieniami wodno-melioracyjnymi, który przygotowuje operat wodnoprawny. W operacie jest podane przeznaczenie planowanego stawu sporządzone językiem nietechnicznym oraz dokumentacja techniczna.
● Te dokumenty należy z kolei złożyć wraz z wnioskiem i dowodem uiszczenia opłaty we właściwym miejscowo starostwie powiatowym w wydziale rolnictwa, leśnictwa i ochrony środowiska, po to by uzyskać pozwolenie wodnoprawne, które jest wymagane na szczególne korzystanie z wód, a takim jest budowa stawu.
● Po otrzymaniu w formie decyzji pozwolenia wodnoprawnego i uiszczeniu kolejnej opłaty, wydział architektury starostwa zatwierdza projekt budowlany z udzielonym pozwoleniem na budowę stawu.
● Następnie do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego składamy właściwy wniosek, otrzymujemy dziennik budowy i w końcu można zacząć wykopy.
● Po zakończeniu prac ziemnych projektant wypełnia dziennik budowy, który należy złożyć u powiatowego inspektora nadzoru budowlanego i zgłosić zakończenie robót.
Jak więc widać, zanim będziemy mogli odpocząć nad własnym stawem, musimy uzbroić się w cierpliwość, bo czeka nas spora dawka formalności. Procedura uzyskania pozwolenia wodnoprawnego trwa do 65 dni, do tego trzeba także doliczyć czas potrzebny na przygotowanie projektu przez projektanta oraz na wykonanie prac ziemnych.
Podstawa prawna
Art. 122 ust. 1 pkt 1 ustawy z 18 lipca 2001 r. – Prawo wodne (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 145). Ustawa z 7 lipca 1994 r. – Prawo budowlane (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 1409).

OPINIA EKSPERTA

Moim zdaniem ta procedura jest nazbyt długa, skomplikowana i droga, co zniechęca tych wszystkich, którzy dążą do lepszego zagospodarowania ich działek rekreacyjnych lub rolnych. Uważam, że wykopanie stawu dla własnych potrzeb nie powinno być traktowane proceduralnie na równi z budową domu, wykonywaniem innych urządzeń wodnych o celach komercyjnych albo melioracyjnych. Innym problemem wartym poruszenia jest ciągle podnoszona przez polityków i samorządowców, a niestosowana w powiatach, idea jednego okienka. Dlaczego bowiem nie można załatwić w jednym miejscu wszystkich formalności i opłat? Gdzie zasada ekonomiki postępowania administracyjnego? Aby ułatwić budowy stawów na działkach rekreacyjnych, w pobliżach domów lub w zagłębieniach pól niezbędne są zmiany w prawie wodnym. W odniesieniu do małych, prywatnych zbiorników wodnych o powierzchni 10–15 arów nie powinno być takich wyśrubowanych kryteriów prawnych. Moim zdaniem powinny wystarczyć jedynie zgłoszenie i aktualizacja dokumentacji geodezyjnej. Przygotowywany obecnie w Ministerstwie Środowiska projekt ustawy o prawie wodnym zawiera wiele interesujących rozwiązań systemowych, lecz czy obywatele na tych zmianach skorzystają? Czy nowa ustawa da impuls do właściwego zagospodarowania otaczającej nas przestrzeni? Warto jest bowiem pamiętać, że art. 194 pkt 1 ustawy z dnia 18 lipca 2001 r. Prawo wodne przewiduje karę grzywny za zmianę stanu wody na gruncie. Rygoryzm tej stosunkowo krótko obowiązującej ustawy budzi skojarzenia z regulacjami z głębokiego okresu PRL. Należy mieć świadomość, że obecnie w przypadku wybudowania instalacji wodnej, jaką jest nawet niewielki staw, bez niezbędnych formalności, jedno pismo „życzliwego” sąsiada może być przyczyną problemów. Stąd istnieje pilna potrzeba zmian w regulacji Prawo wodne oraz usprawnienia funkcjonowania starostw, tak aby budowa własnego stawu od strony administracyjnej była zdecydowanie bardziej uproszczona, sprawniejsza i tańsza.