Przejęcie akcji Krajowej Spółki Cukrowej mogło być dla Skarbu Państwa bardzo atrakcyjną transakcją. Mogło. Bo wszystko wskazuje na to, że do niej nie doszło...
Przejęcie akcji Krajowej Spółki Cukrowej mogło być dla Skarbu Państwa bardzo atrakcyjną transakcją. Mogło. Bo wszystko wskazuje na to, że do niej nie doszło...
Ustawę o ziemi, która dała Agencji Nieruchomości Rolnych prawo pierwokupu akcji spółek posiadających w swych zasobach grunty, można łatwo obejść. Wystarczy tylko właściwie się zabezpieczyć.
Trafiła kosa...
Kiedy 8 lutego ANR składała oświadczenie o nabyciu ponad 51 mln akcji Krajowej Spółki Cukrowej (inaczej Polskiego Cukru), była pewna, że udało się jej zrobić dobry interes. Za przejęte akcje należące do dwóch spółek z Białej Podlaskiej zapłacić miała ok. 80 gr od sztuki, podczas gdy ich wartość księgowa na koniec grudnia 2016 r. wynosiła 2,30 zł. Było tanio, ponieważ transakcja odbywała się w ramach jednej grupy kapitałowej.
– Takie transakcje to jak przekładanie pieniędzy z jednej swojej kieszeni do drugiej. O ile cena sprzedaży musi być godziwa, o tyle zwykle odbiega od rynkowej. Tak było i w tym przypadku – opisuje adwokat Maciej Górski z Instytutu Badań nad Prawem Nieruchomości.
Nic więc dziwnego, że ANR chciała skorzystać z okazji. – Złożone przez nas oświadczenie miało przede wszystkim zabezpieczyć interesy Skarbu Państwa – przekonuje dr Waldemar Humięcki, prezes ANR.
Okazuje się, że do nabycia akcji stanowiących niewiele ponad 5 proc. kapitału Polskiego Cukru prawdopodobnie nie doszło. W czwartek 16 lutego do agencji dotarło bowiem pismo z informacją, że umowy, w które ANR wkroczyła, realizując prawo pierwokupu, zostały rozwiązane, i to po dwóch dniach od ich zawarcia. Porozumienie w sprawie rozwiązania zostało zaś opatrzone podpisami poświadczonymi notarialnie. A to, zdaniem prawników, prowadzi do jednego wniosku. – Agencja nie nabyła akcji KSC. Nadal należą one do dotychczasowych akcjonariuszy: spółek „Inwestor” i „Leo” – wskazuje adwokat Anna Woźniakowska-Dębiec z kancelarii Gardocki i Partnerzy Adwokaci i Radcowie Prawni.
– Mówiąc wprost, Skarb Państwa na własnej skórze przekonał się, że ustawa o ziemi jest bublem, a społeczeństwo kapitalistyczne zwykle znajdzie rozwiązanie, żeby zniwelować ograniczenia nierynkowego prawa – podkreśla Maciej Górski.
Przy sprzedaży akcji nie ma bowiem obowiązku zachowania formy aktu notarialnego. Strony transakcji muszą poinformować o niej agencję. Przepisy milczą jednak, co powinny zrobić w przypadku zmiany zdania i czy o rozwiązaniu kontraktu także muszą zawiadomić ANR.
– Ani kodeks cywilny, ani ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego takiego obowiązku nie nakładają. Przede wszystkim jednak nie ma tu sankcji. Wygaśnięcie prawa pierwokupu nie zależy od powiadomienia uprawnionego z tego tytułu. Zresztą nie jest on już uprawnionym, bo pierwokup wygasł – wskazuje adwokat prof. Maciej Gutowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
...na kamień
W praktyce oznacza to, że istnieje bezpiecznik, który może skutecznie pokrzyżować plany ANR, gdy chce ona wejść w transakcję kupna-sprzedaży akcji. Wystarczy, że strony takiego kontraktu po umowie warunkowej sprzedaży sporządzą kolejną, dotyczącą jej rozwiązania. W razie gdyby ANR chciała złożyć oświadczenie o nabyciu udziałów, będą mogły wyciągnąć papier z szuflady.
Czy takim bezpiecznikiem było porozumienie z 2 stycznia, o istnieniu którego agencja została poinformowana dopiero po tym, gdy złożyła oświadczenie o wykonaniu pierwokupu?
– Przyczyny rozwiązania umowy warunkowej mogą być rozmaite i nieuzasadnione byłoby przyjmowanie z góry, że rozwiązanie umowy sprzedaży zawsze ma na celu pokrzywdzenie uprawnionego z prawa pierwokupu – twierdzi mec. Woźniakowska-Dębiec.
Jak jednak podkreśla, nie można wykluczyć, że umowa o rozwiązaniu umowy sprzedaży akcji KSC miała charakter pozorny, tj. strony porozumiały się, że posłużą się dokumentem umowy o rozwiązaniu wyłącznie na wypadek skorzystania przez ANR z prawa pierwokupu.
– Na podstawie art. 83 par. 1 k.c. oświadczenie woli złożone drugiej stronie za jej zgodą dla pozoru jest nieważne. W praktyce pozorność czynności prawnej, która ma kwalifikowaną formę pisemną, jest bardzo trudno udowodnić w postępowaniu sądowym – dodaje mec. Woźniakowska-Dębiec.
Potwierdza to również prof. Gutowski. – Trzeba wykazać, że osoby działające w imieniu spółek holdingu nie miały zamiaru wywołać skutków prawnych. A one raczej tego nie przyznają. Dowiedzenie, że strony nie miały zamiaru wywołania skutków prawnych, jest niezwykle trudne – przyznaje cywilista.
W sprawie wcale nie jest istotne, kiedy do ANR dotarła informacja o tym, że zrezygnowano ze sprzedaży akcji. – Znaczenie mają daty: zawarcia umowy o rozwiązaniu i publikacji oświadczenia agencji o wykonaniu prawa pierwokupu w BIP. Zgodnie ze stanowiskiem, które Sąd Najwyższy zajął m.in. w postanowieniu z 14 stycznia 2009 r. (IV CSK 344/08) i które można uznać za już utrwalone, do momentu skorzystania przez ANR z prawa pierwokupu sprzedający i kupujący mogą zrezygnować z zawartej warunkowej umowy sprzedaży i ją rozwiązać – wyjaśnia mec. Woźniakowska-Dębiec.
Co jednak ciekawe, eksperci nie potępiają trików, jakimi posługują się dziś przedsiębiorcy, próbując nie podpaść pod zapisy ustawy o ziemi.
– Nie dziwi, że uczestnicy obrotu starają się znaleźć rozwiązania, które pozwolą ochronić się przez nieuzasadnioną nacjonalizacją – komentuje mec. Górski.
– ANR w przypadku KSC wykorzystała przepisy wątpliwej konstytucyjnie ustawy, chcąc wzbogacić się kosztem prywatnego przedsiębiorcy. Ten zaś wykorzystał konstrukcje cywilistyczne w celu uniknięcia konsekwencji złego prawa, przypominającego czasy minionej epoki i niesławnej reformy rolnej z 1944 r. – mówi z kolei prof. Gutowski.
Czy ANR mogła zarobić, wykorzystując niezgodną z konstytucją ustawę?
– Te kwestie mogą być analizowane w postępowaniu z inicjatywy którejkolwiek ze stron przez sąd powszechny bezpośrednio stosujący konstytucję, który może odmówić orzekania na podstawie prawa sprzecznego z ustawą zasadniczą – puentuje prof. Gutowski.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama