Przerwanie konferencji ministra sprawiedliwości można nazwać nawet cenzurą - ocenił w środę wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, decyzję stacji TVN 24 o przerwaniu transmisji konferencji szefa resortu MS Zbigniewa Ziobro. Stacja TVN 24, która w ostatnich tygodniach promuje się hasłem "Twoim prawem jest wiedzieć" odebrała swoim widzom prawo do wiedzy - uważa Kaleta.

We wtorek kanał informacyjny TVN24 przerwał transmisję konferencji prasowej ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. "Ten mechanizm, który mamy w Polsce jest prostą kopią mechanizmu, który funkcjonuje od lat w Hiszpanii. Hiszpański odpowiednik polskiego Sejmu wybiera w drodze głosowania, kwalifikacją trzech piątych spośród sędziów zgłoszonych przez innych sędziów. Tak jak w Polsce musi być podpisanych co najmniej 25 sędziów. Literalnie jest to skopiowane z rozwiązań hiszpańskich. W ten sposób wyłaniani są kandydaci do tamtejszej rady sądownictwa, którzy mają istotną rolę w wyłanianiu sędziów hiszpańskiego sądownictwa. Model hiszpański nie budzi żadnych wątpliwości Komisji Europejskiej, ani TSUE, choć w ich wyborze uczestniczą politycy, parlament taką samą większością głosów" - mówił podczas tej konferencji Ziobro.

Jak dodał, aby pokazać hipokryzję Komisji Europejskiej, będzie do tego zawsze wracał. "Najlepszym przykładem jest model wyłaniania sędziów w największym państwie Unii Europejskiej, jakim są Niemcy, gdzie sędziowie Najwyższego Sądu Federalnego są wybierani wyłącznie i bezpośrednio przez polityków. Jest powoływana komisja, która w połowie składa się z przedstawicieli wybranych przez Bundestag, w drugiej przez ministrów sprawiedliwości, a więc polityków krajów landowych. Na czele tej komisji stoi minister sprawiedliwości Niemiec, czyli tak jak ja stałbym na czele tej komisji. On podejmuje decyzje na wniosek tych uczestników, kto będzie sędzią Sądu Najwyższego Niemiec" - wskazał.

W pewnym momencie stacja TVN24 przerwała transmisję. "Słyszą Państwo konferencję ministra sprawiedliwości i wiceministra i jeden z argumentów, który został przytoczony na początku odnośnie decyzji Komisji Europejskiej brzmiący, że bardzo podobnie jest na przykład w Niemczech. To konkrety dla naszych widzów: w niemieckim sądownictwie obowiązuje generalna zasada, że o nominacjach sędziowskich decydują ministerstwa sprawiedliwości w krajach związkowych przy udziale parlamentów związkowych i przedstawicieli samorządu sędziowskiego w różnych proporcjach, w zależności od landu. Nie wyłącznie politycy, jak usłyszeliśmy przed chwilą (przyp. red. decydują). W specjalnym artykule w tvn24.pl bardzo dokładnie to tłumaczymy. Zresztą nie pierwszy raz padają takie wypowiedzi ze strony przedstawicieli ministerstwa sprawiedliwości. Konkret24 już w listopadzie bardzo dokładnie to tłumaczył w odniesieniu do Hiszpanii i Niemiec. Ten argument pojawia się jednak po raz kolejny. Agresja prawna, podwójne standardy - takie słowa słyszeliśmy przed chwilą podczas konferencji" – skomentowała to prowadząca serwis.

W środę w MS odbyła się konferencja, podczas której resort odniósł się do tego, co przekazała stacja TVN24. "Wczoraj za Państwa (mediów - PAP) pośrednictwem chcieliśmy przekazać bardzo istotne informacje, dotyczącego tego, że agresja KE na Polskę mająca wymusić na Polsce złamanie polskiej konstytucji, zrzeczenie się naszej suwerenności w zakresie możliwości decydowania o organizacji polskiego sądownictwa. Z ubolewaniem z ministrem Ziobro przyjęliśmy, iż stacja TVN 24, która w ostatnich tygodniach promuje się hasłem +Twoim prawem jest wiedzieć+ odebrała swoim widzom prawo do wiedzy" – oświadczył wiceszef MS Sebastian Kaleta.

"Jednocześnie odbiór prawa do wiedzy w tym kontekście, czyli przerwania konferencji ministra sprawiedliwości można nazwać nawet cenzurą, (stacja - PAP) oparzyła kłamliwym komentarzem na temat słów ministra Ziobry, powołując się na publikację jednego ze swoich portali, które słowa ministra sprawiedliwości potwierdza" – zauważył.

Wiceszef MS tłumaczył także na przykładach krajów UE, że są takie kraje w których na powoływanie sędziów mają silny wpływ politycy. "Ten silny wpływ jest atakiem wobec Polski, jest rzekomym naruszeniem praworządności, natomiast tam, gdzie ten wpływ jest silniejszy spotka się to z milczeniem, akceptacją, a wręcz nawet pochwałą" – ocenił. Jako przykład takiego kraju wymienił m.in. Hiszpanię. "Pracując nad reformą KRS kierowaliśmy się rozwiązaniami przyjętymi w Hiszpanii. Są to rozwiązania analogiczne. W Hiszpanii rada sądownicza powoływana jest przez parlament, a wymagana większość jest tożsama jak w Polsce i wynosi 3/5 głosów" – przekazał Kaleta.

Z kolei mówiąc o Irlandii przypomniał, ze tam jest rada, która przedstawia kandydatów na stanowisko sędziego spełniających wymagania, ale rząd nie musi przyjąć tych kandydatur i może wskazać kogoś innego na to stanowisko.

O systemie w Niemczech opowiedział wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. "To co się stało wczoraj, mam nadzieję, że nie było celową manipulacją TVN, ale brakiem wiedzy, który chcemy uzupełnić. Chcielibyśmy przekazać rzetelną informację o tym, jak wygląda system powoływania sędziów w Niemczech" – mówił.

Jak przekazał, do sądów federalnych wybiera sędziów w Niemczech rada wyboru sędziów. "Ta rada składa się z 32 osób. Reguluje to ustawa o wyborze sędziów. W paragrafie trzecim tej ustawy czytamy, że stałymi członkami rady są ministrowie poszczególnych landów w liczbie 16. Pozostałych członków rady wybiera Bundestag, czyli niemiecki parlament, również w liczbie 16" – mówił. "Następnie wnioski o powołanie składa minister sprawiedliwości wraz właśnie z tą radą. Na końcu tej procedury znajduje się znów minister sprawiedliwości, ponieważ federalny minister sprawiedliwości zatwierdza wybór dokonany przez tę upolitycznioną radę i następnie przekazuje do prezydenta w celu dokonania nominacji" – dodał.

"Od samego początku do końca mamy czynnik polityczny" – ocenił Warchoł.