Zakup Eurozetu to duża transakcja dla właściciela Tok FM, podczas gdy medialne zakupy koncernu paliwowego nie sięgają procenta jego obrotów

Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, obawia się, że efektem transakcji może być marginalizacja stacji niezależnych
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przez 14 miesięcy badał sprawę przejęcia Radia Zet przez Agorę i zakazał tej transakcji. Wydawca „Gazety Wyborczej” zapowiada, że odwoła się od decyzji regulatora do sądu i jest „zdeterminowana do skorzystania ze wszelkich możliwych narzędzi prawnych w tej sprawie”.
Obecnie Agora posiada 40 proc. udziałów Eurozetu. Kupiła je w lutym 2019 r. za 130,7 mln zł. We wrześniu tego samego roku poinformowała o zamiarze nabycia pozostałych 60 proc., które należą do czeskiej spółki SFS Ventures. Planowana akwizycja drugiego radia w Polsce nie dałaby Agorze pozycji lidera rynku. Jej obecne stacje – Radio Tok FM oraz sieci Złote Przeboje, Radio Pogoda i Rock Radio – po połączeniu z Radiem Zet, Antyradiem oraz sieciami Meloradio i Chillizet gwarantowałyby w sumie ponad 20 proc. udziału w czasie, jaki Polacy poświęcają na słuchanie radia. To mniej niż udział Grupy RMF wynoszący ok. 33 proc. Zakazując transakcji, UOKiK wziął jednak pod uwagę rynek reklamy: dane Kantar Media i własną analizę.
Dane Kantara (publikowane przez „Press”) wskazują, że 39,2 proc. z tego, co wydano w 2019 r. na spoty radiowe, trafiło do Grupy RMF. Na Eurozet przypada 19,2 proc. tortu, a na Agorę 11,6 proc. Po transakcji spółka kontrolowałaby więc prawie 31 proc. krajowego rynku reklamy radiowej. Obaj najwięksi gracze mieliby łącznie 70 proc. udziału. – Powstałaby sytuacja zbliżona do duopolu, co prowadziłoby do marginalizacji pozostałych grup radiowych oraz stacji niezależnych – podkreśla prezes urzędu Tomasz Chróstny.
Agora przekonuje, że po połączeniu z Eurozetem miałaby tylko 25 proc. rynku. Różnica wynika głównie z zaliczenia do wspólnej puli obrotów generowanych przez sieć Radio Plus, którą Eurozet prowadzi do spółki z Grupą ZPR.
W przypadku rynków lokalnych UOKiK stwierdził, że po dokonaniu koncentracji w rękach Agory byłoby ponad 40 proc. częstotliwości radiowych w Poznaniu, Opolu i aglomeracji Śląskiej. „Ponadto na niektórych z rynków lokalnych reklamy radiowej procentowy udział połączonego podmiotu byłby bardzo wysoki, np. w Legnicy kształtował się na poziomie 80‒100 proc., w Poznaniu na poziomie 40‒50 proc., w Zielonej Górze na poziomie 30‒40 proc. (zsumowane udziały z 2019 r.)” – podaje urząd.
Agora odpiera, że „zaproponowała działania, które neutralizowały zastrzeżenia przedstawione przez prezesa UOKiK w odniesieniu do wielu rynków lokalnej reklamy radiowej, w szczególności w Poznaniu, Legnicy i Zielonej Górze”. Dla regulatora nie było to jednak wystarczające, by zapobiec ograniczeniu konkurencji.
„Przedstawione przez Agorę warunki nie powodowały bowiem realnej zmiany struktury rynków – łączny udział uczestników koncentracji w krajowym rynku reklamy radiowej po zastosowaniu warunków spadłby o mniej niż 1 pkt proc.” – podkreśla UOKiK, dodając, że spełnienie warunków Agory mogłoby wręcz „prowadzić do pogorszenia konkurencyjności rynku radiowego”, bo „zaproponowane rozwiązanie umów ze wskazanymi przez Agorę przedsiębiorcami mogłoby w krótkim czasie doprowadzić do znaczącego pogorszenia ich sytuacji finansowej i w efekcie wyeliminowania ich z rynku”.
Wydawca „GW” oświadczył, że decyzja UOKiK „chroni konkurentów Agory, a nie konkurencję” i „została podjęta z naruszeniem przepisów prawa oraz procedur administracyjnych”.
Urząd nie skomentował tych zarzutów.
Objęcie kontroli nad Eurozetem byłoby dla nabywcy znaczącą zmianą. Obroty nadawcy Radia Zet w 2019 r. wyniosły 206 mln zł – co stanowi jedną szóstą przychodów Agory w tym okresie. Dla porównania obroty Ruchu wyniosły w 2019 r. blisko 695 mln zł, ale równoważą zaledwie 0,6 proc. przychodów Orlenu, który w listopadzie ub.r. przejął nad nim kontrolę.
W tej ostatniej sprawie UOKiK nie miał obiekcji. Ruch jest wprawdzie wiceliderem rynku dystrybucji prasy – według ostatnich danych IWP ma w nim 23,7 proc. udziału, a razem z firmą Kolporter kontrolują 77 proc. – ale Orlen był na nim dotychczas nieobecny.
Teraz jednak paliwowy gigant chce zostać wydawcą prasy. 7 grudnia ub.r. podpisał przedwstępną umowę kupna 100 proc. udziałów Polska Press od niemieckiego koncernu Verlagsgruppe Passau. Przychody tej spółki (398 mln zł w 2019 r.) są jeszcze mniejszą kroplą w miliardach Orlenu niż obroty Ruchu. Jest ona jednak wydawcą 20 z 24 ukazujących się w Polsce dzienników regionalnych i ok. 120 tygodników lokalnych.
Jak UOKiK potraktuje to połączenie, jeszcze nie wiadomo. Wniosek o zgodę na transakcję wpłynął 10 grudnia ub.r. Rzeczniczka urzędu Małgorzata Cieloch powiedziała nam, że trudno przewidzieć, kiedy i jak sprawa się zakończy.
Wydawca „GW” zapowiada, że odwoła się od decyzji regulatora