Wiele dzieci w wieku szkolnym jest uzależnionych od internetu i mediów społecznościowych – wynika z raportu „Młodzi cyfrowi”.
Co dziesiąty uczeń w wieku 12–19 lat przyznaje, że ze swojego smartfona korzysta bez przerwy, a mniej niż godzinę dziennie posługuje się nim tylko 6,5 proc. młodzieży szkolnej. Życia bez internetu i smartfonów nie pamięta 23 proc. badanych.
Najczęściej używanym narzędziem do korzystania z sieci jest właśnie smartfon – zebrał prawie 97 proc. wskazań. Po tablet sięga w tym celu co piąty uczeń. Prawie wszystkie (97 proc.) telefony młodych ludzi mają dostęp do internetu, przy czym w ponad połowie przypadków jest on nieograniczony.
– Wiek inicjacji smartfonowej zaczyna się obniżać: przeciętnie dzieci dostają to urządzenie w wieku 10 lat. W dużych miastach średnia spada do ośmiu – mówi dr Maciej Dębski, prezes fundacji Dbam o Mój Z@sięg i współautor raportu „Młodzi cyfrowi”. Fundacja i Uniwersytet Gdański we współpracy z firmami Librus i PCG Edukacja przeankietowały ponad 50 tys. uczniów w wieku 12–19 lat ze szkół we wszystkich 16 województwach kraju i w 273 z 380 powiatów. O ile gimnazjaliści (badanie odbyło się w roku szkolnym 2018/2019) swoje pierwsze smartfony otrzymywali, mając średnio ponad 10 lat, o tyle ich młodsi koledzy z podstawówek – prawie rok wcześniej.
– Do sieci przyciągają młodych przede wszystkim media społecznościowe. Najbardziej uzależniające są aplikacje, które wykorzystują naturalną potrzebę kontaktu z innymi ludźmi – stwierdza Maciej Dębski. Konta w serwisach społecznościowych ma ponad 92 proc. uczniów, przy czym tylko co 10. poprzestaje na jednym. Ponad 43 proc. utrzymuje trzy lub cztery, a co piąty – ma konta w sześciu. Najpopularniejszy jest Messenger Facebooka – do wysokiej aktywności w tym serwisie przyznaje się prawie 80 proc. młodzieży szkolnej. Ponad 70 proc. jest równie aktywna na YouTubie, a niemal 60 proc. – na Snapchacie. Najmniejsze powodzenie ma Twitter, gdzie wysoką aktywność wykazuje mniej niż jedna czwarta badanych. – Co piąty uczeń przyznaje, że to, co publikuje w sieci, jest totalną nieprawdą – podkreśla Dębski.
Prawie jedna czwarta młodych ludzi czuje się fonoholikami, czyli osobami uzależnionymi od telefonów komórkowych. Jeszcze więcej uczniów – 30 proc. – uważa, że jest uzależniona od serwisów społecznościowych. – Pogłębiona analiza statystyczna potwierdza te subiektywne odczucia. W naszej autorskiej skali fonoholizmu 19 proc. badanych ma ekstremalnie wysokie wyniki, a kolejne 20 proc. wyniki wysokie – mówi prezes fundacji Dbam o Mój Z@sięg.
Prawie połowa uczniów, jeśli przebudzi się w nocy, sięga po smartfon. Więcej niż jedna czwarta niedosypia z powodu używania tego urządzenia. Podobna część badanych odczuwa niepokój lub zdenerwowanie, gdy nie wie, co planują lub robią w sieci inni. Potrzebę natychmiastowej reakcji na wiadomości w sieci czuje połowa młodzieży. Na syndrom FOMO – fear of missing out, czyli lęk przed byciem pominiętym – może cierpieć nawet 14 proc. uczniów.
Z drugiej strony co czwarty czuje się przeciążony nadmiarem informacji w internecie, a co 10. przyznał, że odkąd ma smartfona, boli go głowa, ma zawroty głowy lub mdłości. Równie wielu z powodu nadużywania komórki zapomina o posiłku. Kilkanaście procent badanych uczniów przejawia wyraźne symptomy samotności życiowej – mówią, że doświadczają ogólnej pustki, często czują się odrzuceni, nie mają wokół siebie wystarczającej liczby ludzi. Co piąty nastolatek przyznaje, że ocenia swoje dotychczasowe życie jako niezbyt szczęśliwe lub nieszczęśliwe, a ich stan zdrowia jest niezły lub kiepski. Niewielu mniej (18 proc.) ma niski poziom woli życia. Pozytywnym sygnałem jest to, że 92 proc. uczniów ma jakieś hobby i zainteresowania.
Autorzy raportu stwierdzają, że „internet jest dziś naturalnym środowiskiem wzrostu dzieci i młodzieży, a smartfon to narzędzie codziennego użytku i jego znaczenie w życiu każdego będzie rosło. To nie media cyfrowe są złe, lecz niewłaściwe może być ich używanie” – podkreślają.
– Technologia powinna służyć ludziom i należy z niej korzystać z zachowaniem ostrożności – zgadza się Jean-François Fallacher, prezes sieci telekomunikacyjnej Orange. – Szczególnie ważne jest to w przypadku dzieci. Urządzenia, jakie dzieci dostają do rąk, dają ogromne możliwości, ale wymagają też odpowiedzialności, bo mogą być bardzo uzależniające – stwierdza. Ekspert ds. bezpieczeństwa cyfrowego Artur Józefiak dodaje: – Prawdziwe zabezpieczenia nie znajdują się w telefonie, tylko w głowie dziecka.
– Rola rodziców jest tu kluczowa – podkreśla Maciej Dębski. Według raportu „Młodzi cyfrowi” to nie media cyfrowe niszczą więzi rodzinne, „ale osłabiane przez rodziców więzi otwierają przestrzeń” na bycie online. Tymczasem ponad 60 proc. uczniów twierdzi, że ich rodzice nigdy nie uczyli ich odpowiedzialnego korzystania z sieci, a co 10. – że rodzice nic nie wiedzą o ich cyfrowym życiu. – Musimy położyć nacisk na podniesienie kompetencji cyfrowych rodziców, ale także na ich zwykłe miękkie kompetencje: przytulanie, bycie z dzieckiem, rozmowę o internecie – podsumowuje Dębski.