Vivus uruchamia mobilnych doradców, Kredito 24 wydłuża okres, na jaki udziela pożyczek, takie same plany ma Wonga, a Mikrokasa zamierza oferować swoje usługi przez internet. Rozgorzała prawdziwa wojna między niebankowymi instytucjami pożyczkowymi.
Vivus, który wyrósł na wicelidera rynku i z ponad pół milionem klientów jest największym pożyczkodawcą świadczącym usługi przez internet, teraz rozpoczął testowanie sprzedaży wspomaganej przez mobilnych doradców. – Wyszliśmy z założenia, że nie wszyscy nasi potencjalni klienci mają dostęp do internetu. Dlatego stworzyliśmy możliwość umówienia się z doradcą, który dojedzie do klienta i pomoże wypełnić wszystkie dokumenty potrzebne do zawarcia umowy o pożyczkę – mówi Loukas Notopoulos, szef Vivusa w Polsce. Pilotaż prowadzony jest na razie na niewielką skalę w Warszawie – mobilnych doradców jest zaledwie kilku. Jeżeli się sprawdzi, zostanie rozszerzony.
To jawne wejście w tę część rynku, która była dotąd zarezerwowana dla Providenta. To lider polskiego rynku pożyczek niebankowych, mający ok. 840 tys. klientów, którym pożycza ok. 1,9 mld zł rocznie. Większość swojej sprzedaży realizuje właśnie poprzez doradców w liczbie ok. 2 tys. Ci dojeżdżają do klientów z umowami i gotówką, a następnie odwiedzają pożyczkodawców co tydzień i odbierają raty. Vivus deklaruje, że jego mobilni doradcy nie będą wozić ze sobą pieniędzy. Pożyczki tak jak dotychczas będą wypłacane za pośrednictwem rachunku bankowego. Również poprzez konto klienci będą spłacać zadłużenie. Jednak zatrudnienie doradców i wyjście z internetu to wyraźny sygnał, że Vivus widzi szansę na odebranie części klientów większemu konkurentowi.
Już wcześniej firma pokazała, że nie chce się trzymać jednego segmentu rynku. Zaczęła od chwilówek, czyli niewielkich pożyczek z okresem spłaty nie dłuższym niż 30 dni. Jednak od kilku miesięcy pod marką Zaplo.pl oferuje pożyczki z okresem spłaty do roku i w kwocie do 4 tys. zł, konkurując w ten sposób o klientów Providenta. W ten sposób Vivus przygotował się także na zmierzającą szybkimi krokami regulację rynku. Ministerstwo Finansów chce wpisać do nowelizacji ustawy o nadzorze finansowym limity na wielkość opłat pobieranych przy prolongowaniu pożyczek. W praktyce zwiększy to koszty pożyczek krótkoterminowych. Wprowadzenie limitów będzie natomiast premiowało pożyczki długoterminowe spłacane w ratach.
Także inna instytucja znana przede wszystkim z chwilówek, Kredito 24, już na początku tego roku zdecydowała, że wejdzie w segment pożyczek długoterminowych. Kredito 24 sprzedaje nowy produkt pod nową marką (Zaimo). Jest to pożyczka udzielana na okres od miesiąca do 3 lat, a zaciągać zobowiązanie można nie tylko przez internet, lecz także przez sieć brokerów. Takich punktów sprzedaży w realu Kredito 24 będzie mieć ponad tysiąc. Co więcej, firma wyraźnie preferuje taki model, ponieważ u brokera można zaciągnąć zobowiązanie nawet na 10 tys. zł, a przez internet maksymalny pułap to 6 tys. zł.
Aleksander Rutkowski, menedżer w Kredito 24, mówi, że pomysł na długoterminowe pożyczki to efekt zapotrzebowania, jakie zgłaszali klienci firmy wcześniej pożyczający pieniądze na krótkie terminy. Jak twierdzi, często były to osoby, które miały utrudniony dostęp do kredytów bankowych, a pożyczki spoza tego sektora były dla nich jedynym sposobem na sfinansowanie nagłych i niespodziewanych wydatków. Chwilówka nie zawsze się do tego nadaje.
W tym samym kierunku zmierza inny duży gracz chwilówkowy – Wonga. Już teraz oferuje pożyczki na dwa miesiące, a w planach jest zaoferowanie produktów jeszcze dłuższych. – Jeżeli je wprowadzimy, to będą one powiązane z naszym „Programem Korzyści”, który premiuje klientów terminowo spłacających dotychczasowe zobowiązania – deklaruje Marcin Borowiecki, szef Wongi w Polsce.
O rozszerzeniu działalności myśli także Mikrokasa, która dziś udziela pożyczek ratalnych przez sieć swoich agentów. Spółka do końca tego roku uruchomi internetową platformę sprzedaży pożyczek. Janusz Bigus, wiceprezes Mikrokasy, zapewnia, że takie rozszerzanie oferty to naturalny proces i nic dziwnego, że celują w nim największe firmy z branży. – Rynek pożyczek ciągle jest w fazie rozwoju. Potentaci badają możliwości dywersyfikacji portfela, aby być gotowym na potencjalne zmiany. Z punktu widzenia pożyczkobiorcy jest to dobra wiadomość: rośnie konkurencja, więc będzie się podnosić jakość – ocenia Bigus.
W przypadku Mikrokasy nowy obszar działania to tylko dodatkowy kanał sprzedaży – sam produkt ma się jednak nie zmienić. – Nadal będą to pożyczki na okres od roku do trzech lat, nasza strategia biznesowa wymaga dokładnego procesu weryfikacji, a to trwa i wymaga nakładów. Relacja zysku do kosztów uzyskania jest dla Mikrokasy najkorzystniejsza przy obowiązującej obecnie ofercie produktowej, dlatego spółka nie zamierza wchodzić w segment pożyczek krótkoterminowych – dodaje wiceprezes.
Co na to Provident, który jeszcze do niedawna panował na rynku niepodzielnie, a dziś jest podgryzany przez konkurencję z każdej niemal strony? Z nieoficjalnych informacji, które w lipcu podał serwis Forsal.pl, wynika, że Grupa IPF, właściciel polskiego Providenta, uruchomi u nas nową spółkę, udzielająca pożyczek przez internet. Brytyjska firma na razie nie chce udzielać informacji na ten temat. – Prowadzimy wiele projektów biznesowych równocześnie. Ich szczegóły są poufne. Kiedy prace nad jakimś projektem są finalizowane, chętnie dzielimy się tym z rynkiem, ale na tym etapie byłoby to niewłaściwe – stwierdził Nick Jones, rzecznik prasowy grupy IPF.
Wartość rynku pożyczek w Polsce to ponad 2,7 mld zł. Z danych Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych wynika, że tyle firmy niebankowe pożyczyły klientom w ubiegłym roku. To nie dużo w porównaniu z bankową konkurencją, ale rynek pożyczkowy szybko rośnie – w 2012 r. pożyczono klientom 2,3 mld zł.

1,371 mln klientów mają w Polsce firmy pożyczkowe

3,1 mld zł to wartość portfela pożyczek niebankowych

130,1 mld zł taka jest wartość portfela kredytów konsumpcyjnych w bankach