Pod koniec października media obiegła informacja o wygranej kredytobiorcy przed Sądem Okręgowym w Warszawie, który nakazał bankowi zwrot przeszło 2 milionów złotych klientowi, uznając, że zawarta umowa była nieważna. Wspomniany wyrok jest co prawda nieprawomocny, ale już teraz nasuwa się pytanie, czy otwiera on drogę do kolejnych skutecznych powództw frankowiczów opartych na innego rodzaju podstawie prawnej niż w większości dotychczasowych spraw. Jeszcze większe zainteresowanie niż zasądzona w tym postępowaniu znaczna kwota budzić powinna argumentacja prawna, która doprowadziła sąd do wydania rozstrzygnięcia.





Oczywiście do czasu publikacji uzasadnienia wyroku niemożliwe jest dokładne prześledzenie toku rozumowania sądu. Jednak już z samych ustnych motywów rozstrzygnięcia można wyciągnąć istotne wnioski. Podstawą wyroku miało być „rażąco nierzetelne informowanie klienta o ryzyku finansowym”, które – zdaniem sądu – doprowadziło do nieważności całej umowy ze względu na naruszenie zasad współżycia społecznego.
Naruszenie zasad współżycia społecznego
Pod tym terminem kryją się obowiązujące w społeczeństwie normy moralne, wymogi uczciwości i lojalności względem innych osób, w tym kontrahentów. Można zatem do nich zaliczyć także obowiązek informowania drugiej, słabszej strony umowy (np. konsumenta) o rozmiarach ryzyka immanentnie związanego z jej wykonywaniem. W odniesieniu do banków zachodnioeuropejska, ale również coraz częściej polska doktryna prawnicza formułuje model banku jako menedżera spraw majątkowych klienta. Oznacza to, że bank zobowiązany jest ograniczać działania nakierowane na maksymalizację swojego zysku ze względu na obowiązek dbałości o interes majątkowy klienta. Również w orzecznictwie Sądu Najwyższego formułuje się obowiązki ogólne banku wobec klientów i innych osób, których dotyczy działalność banku. Obowiązki te wynikają ze statusu banków jako instytucji zaufania publicznego. Nie muszą więc wynikać z konkretnych zapisów umów, regulaminów czy przepisów prawa.
Naruszenie wyżej wspomnianych obowiązków ogólnych przez bank może być podstawą jego odpowiedzialności odszkodowawczej względem klienta. Teza ta znalazła wielokrotnie potwierdzenie w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Stanowisko judykatury w tym zakresie jest już mocno ugruntowane. W odniesieniu do możliwości unieważnienia umowy ze względu na naruszenie przez bank obowiązków informacyjnych i lojalnościowych wynikających z zasad współżycia społecznego oraz szczególnego statusu banków kwestia rysuje się mniej wyraźnie. Co prawda w orzecznictwie SN w sprawie dotyczącej opcji walutowych został wyrażony jednostkowy pogląd, że naruszenie wspomnianych obowiązków ogólnych nie prowadzi automatycznie do nieważności umowy z bankiem, jednak zwłaszcza w wypadku poważniejszych naruszeń nie można tego wykluczyć. W judykaturze wyraźnie wskazuje się bowiem, że o sprzeczności czynności prawnej (np. umowy) z zasadami współżycia społecznego rozstrzyga nie tylko jej treść, ale również jej cel, przewidywane przez strony (lub jedną ze stron) skutki czynności i inne okoliczności towarzyszące jej dokonaniu. Nielojalne zachowanie w stosunku do partnera umowy, takie jak przemilczenie, zmanipulowanie czy wręcz przeinaczenie istotnych informacji świadczących o wysoce ryzykownym dla kontrahenta banku charakterze transakcji, może zatem prowadzić do nieważności umowy kredytu z uwagi na jej sprzeczność z zasadami współżycia społecznego.
Taka sytuacja miała miejsce w sprawie będącej przedmiotem wspomnianego na wstępie wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie. Wedle relacji medialnych zachowanie banku i działającego w jego imieniu doradcy było szczególnie nielojalne, a udzielone klientowi informacje „rażąco nierzetelne”. Jak wynika z przytoczonych wyżej poglądów orzecznictwa i doktryny, uznanie przez sąd w takiej sytuacji, że umowa jest nieważna, a bank zobowiązany jest zwrócić klientowi wszystkie spłacone raty za wyjątkiem kwoty rzeczywiście wypłaconej w złotówkach (tj. odsetki oraz koszty związane ze wzrostem kursu franka), ma wyraźne podstawy prawne.
Wyrok TSUE w sprawie obowiązku odpowiedniego poinformowania klienta
W tym kontekście należy również wspomnieć o wrześniowym orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Andriciuc (C-186/16). Trybunał analizował w nim kwestię kredytów denominowanych we frankach szwajcarskich udzielanych przez jeden z rumuńskich banków. W opinii TSUE brak odpowiedniego poinformowania klienta o ryzyku walutowym oraz konsekwencjach ekonomicznych z nim związanych (tj. wpływie na wysokość rat kredytu) może prowadzić do rażącej nierównowagi kontraktowej. Trybunał podkreślił, że bank musi przedstawić ewentualne wahania kursów wymiany i ryzyko wiążące się z zaciągnięciem kredytu w walucie obcej zwłaszcza w przypadku, gdy konsument będący kredytobiorcą nie uzyskuje dochodów w tej walucie. Brak odpowiedniej informacji oznacza, że za klauzulę niedozwoloną i w konsekwencji niewiążącą dla konsumenta można uznać także postanowienie określające „główne świadczenia stron”. Oznacza to, że w takiej sytuacji bank nie może powoływać się na to, że usunięcie nieuczciwej klauzuli prowadziłoby do „zmiany charakteru prawnego umowy”. Taki argument jest zaś nagminnie przywoływany. Brak odpowiedniej informacji oznacza, że za niewiążące może zostać uznane każde postanowienie umowy, nawet takie, którego pominięcie sprawi, że umowa stanie się niewykonalna i w konsekwencji nieważna.
Szansa także dla przedsiębiorców
Biorąc pod uwagę przedstawione orzecznictwo i poglądy nauki, należy odpowiedzieć na postawione na wstępie pytanie o nową podstawę roszczeń frankowiczów. Wydaje się, że szczególnie w wypadku braku jakichkolwiek (lub udzielenia bardzo ograniczonych) informacji o ryzyku kredytowym, namawiania przez doradców na dodatkowe, ryzykowne produkty i innych bulwersujących zachowań naruszenie zasad współżycia społecznego może stanowić realną podstawę powództwa. Warto zauważyć, że skorzystanie z tej konstrukcji prawnej umożliwia wytaczanie powództw również przez przedsiębiorców, zwłaszcza drobnych i nieuzyskujących przychodów we frankach szwajcarskich. Jest to dla nich jedyna deska ratunku, bowiem na istnienie klauzul abuzywnych powoływać się mogą wyłącznie konsumenci. Praktyczna różnica między przedsiębiorcą i nieprzedsiębiorcą jest zaś często iluzoryczna, a kontraktowa i informacyjna przewaga banku jednakowa wobec obu kategorii klientów. W wypadku spraw konsumenckich naruszenie obowiązków informacyjnych i lojalnościowych może natomiast stanowić dodatkową (obok wskazywania konkretnych niedozwolonych postanowień, np. dotyczących ustalania oprocentowania lub spreadów) argumentację wzmacniającą powództwo. Pozwala ona bowiem na podważenie jednej z zasadniczych linii obrony banków w tego typu sprawach.