Brnięcie w niepotrzebne procesy i zlecanie opinii powiązanym ze sobą prawnikom zarzuca publicznie syndykowi banku adwokat frankowiczów Jacek Czabański.
Doradca restrukturyzacyjny Marcin Kubiczek w lipcu ub.r. został ustanowiony przez sąd syndykiem upadłego Getin Noble Banku. Z racji pełnionej funkcji jest teraz przeciwnikiem procesowym kredytobiorców frankowych, którzy pozwali bank o ustalenie nieważności umowy kredytu i o zapłatę.
Po ogłoszeniu upadłości banku sądy z urzędu zawieszają sprawy o zapłatę, jako dotyczące masy upadłości – wynika tak z art. 174 par. 1 pkt 4 kodeksu postępowania cywilnego. Problematyczna jest natomiast kwestia postępowań o ustalenienie ważności umowy kredytu. Zdaniem syndyka one również powinny być zawieszone. Prawnicy frankowiczów uważają natomiast, że mogąca trwać latami upadłość nie stoi na przeszkodzie temu, aby takie sprawy były dalej prowadzone w sądach cywilnych, gdzie ich klienci mają szansę uwolnić się od rat i hipotek. Prawnicy spodziewają się, że wątpliwości te rozstrzygnie Sąd Najwyższy, odpowiadając na pytanie Sądu Apelacyjnego w Warszawie (sygn. akt III CZP 5/24).
Doktor Jacek Czabański sugeruje tymczasem, że działania syndyka mają drugie dno. We wpisie na blogu „Pomoc Frankowiczom”, prowadzonym przez kancelarię Czabański Wolna-Sroka, zarzucił syndykowi „podejrzane interesy” oraz „rażący konflikt interesów”. Według niego Marcin Kubiczek „nie waha się używać środków upadłego do zamawiania licznych opinii prawnych i zasypywania sądów w całym kraju wnioskami o zawieszanie postępowań”. Syndyk ma też brnąć w „bezsensowne” procesy z klientami w stanach faktycznych, w których sądy przyznają zwykle rację frankowiczom, a także składać apelacje, „chociaż ich szanse powodzenia nie przekraczają 1 proc.”.
– Syndyk musi wnieść opłaty sądowe, chociaż czasem próbuje uzyskać od nich zwolnienie. Przyjmując, że przeciętna umowa kredytowa ma wartość 400 tys. zł, opłata od apelacji wynosi 20 tys. zł. Do tego syndyk ponosi koszty prawników i załączanych opinii prawnych. Każda taka sprawa pomniejsza więc wartość masy upadłości, z której będą się mogli zaspokoić wierzyciele, w tym moi klienci – mówi DGP mec. Czabański.
Wymienia dwie kancelarie, które sporządzają dla syndyka (na koszt masy upadłości) opinie prawne wysyłane do sądów w całej Polsce. Jedną z nich jest kancelaria Rymarz Zdort Maruta, którą z syndykiem wiążą także innego rodzaju relacje. Jak opisuje na blogu mec. Czabański, i co potwierdzają dane z Krajowego Rejestru Sądowego, kancelaria ta jest jedynym akcjonariuszem spółki akcyjnej Rymarz Zdort Maruta Kubiczek Restructuring (dalej: RZMK), w której Marcin Kubiczek jest prezesem jednoosobowego zarządu.
Znajomość nie oznacza konfliktu
Prawnicy znający sytuację Getin Noble Banku, proszeni przez DGP o ocenę zarzutów wysuwanych przez mec. Czabańskiego, są bardziej wstrzemięźliwi w ocenach.
– Powiązania syndyka z kancelarią, która sporządza dla niego opinie, wcale mnie nie dziwią – mówi adwokat Izabela Kałużyńska z kancelarii Kałużyńska i Wspólnicy, która sama reprezentuje klientów Getin Noble Bank. – Tak duże przedsięwzięcie jak przeprowadzenie postępowania upadłościowego wymaga od syndyka posiadania wsparcia i zaplecza merytorycznego, aby to postępowanie przeszło sprawnie. Współpraca z kancelarią, którą się zna, zawsze przebiega łatwiej, i nie świadczy o konflikcie interesów – dodaje.
Radca prawny Karolina Marusińska-Bilbin, partner w reprezentującej frankowiczów kancelarii KMB Legal, zwraca uwagę, że sprawa od samego początku jest bezprecedensowa, bowiem syndyk z jednej strony reprezentuje interesy wierzycieli (a więc także kredytobiorców), a z drugiej strony w sprawach o ustalenie nieważności umów kredytowych występuje przeciwko kredytobiorcom, po stronie upadłego banku.
– Nie widzę ewidentnego konfliktu interesów, aczkolwiek wszystko zależy od tego, czy wynagrodzenie syndyka w spółce restrukturyzacyjnej oraz wynagrodzenie kancelarii sporządzającej opinie zostały ustalone na zasadach rynkowych – zwraca uwagę adwokat Robert Pogorzelski, również prowadzący sprawy kredytobiorców upadłego banku. Zaznacza, że aby ustalić kwestię rynkowości wynagrodzeń, konieczna byłaby opinia biegłego.
I ten wątek poruszył w swoim wpisie mec. Czabański, analizując sprawozdanie finansowe spółki RZMK za 2023 r. i sugerując „gigantyczne” koszty wynagrodzenia prezesa. Spółka podała w sprawozdaniu, że wypłaciła 680 tys. zł z tytułu umowy o świadczenie usług oraz 35 tys. zł z tytułu kontraktu menedżerskiego. Z tym, że dane dotyczą „osób wchodzących w skład organów zarządzających i nadzorujących” – a więc nie tylko prezesa, lecz także trzyosobowej rady nadzorczej. – Rada nadzorcza może coś zarabiać, ale wydaje się, że większość tych kwot pochłania wynagrodzenie prezesa – mówi DGP mec. Czabański.
Prawnicy nie są też zgodni co do oceny obranej przez niego strategii prowadzenia spraw frankowych. Karolina Marusińska-Bilbin uważa, że jego zachowanie rozczarowuje.
– Początkowe deklaracje dawały nadzieję, że syndyk będzie dążył do szybkiego i efektywnego zamykania spraw sądowych i minimalizacji kosztów sądowych prowadzonych spraw – mówi mec. Marusińska-Bilbin. – Obecnie obserwujemy trend całkowicie odmienny. Działania syndyka są nakierowane na niczym nieuzasadnione przedłużanie postępowań sądowych, w szczególności poprzez wnoszenie kosztownych, a obiektywnie niezasadnych środków zaskarżenia i wniosków o zawieszenie postępowań. Takie działania syndyka skutkują dalszym uszczupleniem masy upadłościowej.
– Prościej byłoby, gdyby syndyk proponował ugody – podsumowuje mec. Pogorzelski.
Nie zgadza się z tym Izabela Kałużyńska, w której ocenie syndyk działa zgodnie z tym, jak rozumie interes upadłego. – Tak jak każdy pełnomocnik, broni swojego klienta do końca. Nie może wszystkich spraw frankowych po prostu zamknąć, proponując klientom ugody, tak jak to zrobiły niektóre banki. Mogłoby to zostać zakwestionowane jako działanie ze szkodą dla masy upadłości – mówi mec. Kałużyńska. Dodaje, że należy brać pod uwagę nie tylko aspekty finansowe, a unieważnienie umowy kredytowej sprzed kilkunastu lat wiąże się ze skomplikowanym na tym etapie wstecznym korygowaniem ksiąg. – Natomiast z punktu widzenia frankowiczów kluczowe jest, aby roszczenie o unieważnienie umowy toczyło się przed sądem meriti, a nie aby było rozpoznawane w trakcie wieloletniego postępowania upadłościowego – zaznacza.
„Próba medialnego szantażu”
„Zarzut konfliktu interesów publicznie ogłoszony przez pełnomocnika klientów upadłego Getin Noble Bank SA syndykowi masy upadłościowej Marcinowi Kubiczkowi i pośrednio kancelarii Rymarz Zdort Maruta jest bezpodstawny” – odpowiada na pytania DGP wskazana kancelaria. Identyczne sformułowanie znalazło się w komentarzu, jaki otrzymaliśmy od syndyka Getin Noble Banku i zarazem prezesa RZMK.
I kancelaria, i Marcin Kubiczek podnoszą, że spółka RZMK powstała jeszcze przed powołaniem syndyka upadłego banku. Potwierdzają to dane rejestrowe. „Pan Marcin Kubiczek ma prawo prowadzić swoją działalność na tylu polach, na ilu jest w stanie, a sugerowanie rzekomego konfliktu interesów jest próbą odwrócenia uwagi od przyczyn upadłości banku – w konsekwencji problemów, z jakimi zmagają się klienci mec. Czabańskiego” – przekonuje kancelaria. „Spółka RZMK i kancelaria Rymarz Zdort Maruta nie mają żadnego związku z tymi sytuacjami. Działanie mec. Jacka Czabańskiego traktujemy jako nieetyczną próbę medialnego szantażu w stosunku do drugiej strony prowadzonych przez niego procesów”– czytamy w oświadczeniach kancelarii i syndyka.
Marcin Kubiczek przekonuje ponadto, że spółka RZMK koncentruje się na prawie upadłościowym i prowadzi działalność niezależną od kancelarii Rymarz Zdort Maruta. „Współpraca w zakresie usług prawnych i podatkowych z ekspertami z kancelarii Rymarz Zdort Maruta zapewnia możliwość korzystania z najwyższej jakości procedur wypracowanych i wdrożonych wcześniej w kancelarii RZM, obejmujących m.in. procedury antykonfliktowe, zasady transparentności, regularne audyty” – czytamy. Syndyk zapewnia też, że współpraca w ramach tej spółki jest w pełni zgodna z prawem upadłościowym. ©℗