Prawo do złożenia oświadczenia o skorzystaniu z sankcji kredytu darmowego służy ochronie majątkowych interesów konsumenta. Nie jest to uprawnienie ściśle związane z jego osobą. A skoro tak, konsument może zdecydować, czy chce dochodzić przysługujących mu z tego tytułu uprawnień osobiście, czy też woli scedować ich egzekucję na inny podmiot.

Takie wnioski płyną z właśnie opublikowanego uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie.

Sankcja darmowego kredytu to swego rodzaju kara dla tych instytucji finansowych, które przy udzielaniu pożyczek dopuszczają się praktyk łamiących prawa konsumentów w obszarze informacyjnym oraz związanym z nadmiernym naliczeniem kosztów. Skorzystanie przez konsumenta z tego rodzaju sankcji pozwala mu spłacić kredyt bez odsetek i innych kosztów kredytu, które w przypadku, gdyby umowa została skonstruowana poprawnie, byłyby należne kredytodawcy. I właśnie na sankcję darmowego kredytu jako na źródło powstania żądanej należności powoływał się powód, który skierował przeciwko bankowi pozew o zapłatę nieco ponad 28 tys. zł. Sam jednak nie był konsumentem a przedsiębiorcą zajmującym się egzekwowaniem wierzytelności. Roszczenie, z jakim wystąpił do sądu, nabył zaś od konsumenta będącego klientem pozwanego banku w ramach zawartej między nimi umowy cesji powierniczej.

Pozwany bank wniósł o oddalenie powództwa w całości. Podnosił m.in. brak udowodnienia roszczenia co do zasady. Wskazał, że nie zaistniały żadne przesłanki do zastosowania sankcji kredytu darmowego. Ponadto kwestionował legitymację czynną powoda, uznając, że roszczenie wobec niego nie podlegało cesji z klienta na firmę zajmującą się egzekwowaniem wierzytelności.

SR dla Warszawy-Śródmieścia w pierwszej kolejności odniósł się do tych ostatnich twierdzeń pozwanego i podkreślił, że nie podziela jego zarzutu co do niedopuszczalności zawarcia umowy przelewu wierzytelności powstałych w wyniku skorzystania z sankcji kredytu darmowego. „Wierzytelność ta ma charakter majątkowy, a prawo do złożenia oświadczenia o skorzystaniu z sankcji kredytu darmowego służy ochronie właśnie majątkowych interesów konsumenta, nie jest to natomiast uprawnienie ściśle związane z jego osobą (jak np. zadośćuczynienie za krzywdę na osobie albo za naruszenie dóbr osobistych)” – zaznaczono w treści uzasadnienia. Dlatego też, zdaniem sądu, nie ma podstaw, aby ograniczać możliwości konsumenta w przenoszeniu tego typu uprawnień o charakterze majątkowym. W ocenie składu orzekającego nie przyczyniłoby się to do wzmocnienia praw najsłabszych, a wręcz przeciwnie, mogłoby pogorszyć ich ochronę. „Nie ma przeciwwskazań do pozostawienia konsumentowi decyzji, czy woli swoich uprawnień dochodzić osobiście i samodzielnie, czy też woli scedować trudności związane z ich dochodzeniem i egzekucją na inny podmiot, w tym wyspecjalizowanego w dochodzeniu roszczeń przedsiębiorcę, za wynagrodzeniem” – podsumował tę część rozważań warszawski sąd.

Ostatecznie jednak pozew został oddalony w całości. Stało się tak dlatego, że SR doszedł do wniosku, że nie było podstaw do skorzystania przez konsumenta z sankcji darmowego kredytu. Powód powoływał się na naruszenie przez bank obowiązków informacyjnych, co miało polegać na sformułowaniu klauzuli o zmiennej stopie oprocentowania kredytu w sposób nieokreślony, nieprecyzyjny i stwarzający dzięki temu szerokie możliwości wykorzystywania zastrzeżonego uprawienia dla kredytodawcy w sposób dla siebie korzystny. Jednak zdaniem sądu w tym konkretnym przypadku nie miało to miejsca. Jak bowiem wskazano w uzasadnieniu wyroku, bank zgodnie z wymogami ustawowymi wskazał stopę referencyjną, którą miał uwzględniać przy zmianie oprocentowania umowy, nie był natomiast obowiązany do szczegółowego opisywania, jakie czynniki oddziałują na zmianę tej stopy, kto tego dokonuje i jak często. „Stopa referencyjna NBP jest publikowana przez NBP i stanowi daną powszechnie dostępną” – podkreślił SR.©℗

orzecznictwo