Firmy ubezpieczeniowe znów mają problem. Po stratach na obowiązkowym OC komunikacyjnym teraz spada rentowność dobrowolnych polis AC.
/>
Ponad 56 mln zł – tyle od początku roku do września wyniosła strata techniczna ubezpieczycieli z dobrowolnego AC. A jeszcze przed rokiem towarzystwa zarobiły na nim 252,6 mln zł. To ogromny spadek rentowności i pogłębiające się kłopoty branży w segmencie komunikacyjnym. Już od 9 lat nierentowne jest bowiem OC. Tylko w tym roku do września towarzystwa straciły na nim aż 585,7 mln zł.
Choć chętnych na AC przybywa – sprzedaż tych polis w 2015 r. wzrosła o 5,6 proc. – ubezpieczycieli dobijają m.in. rosnące koszty wypłacanych odszkodowań i świadczeń. Do września było to 2,8 mld zł, o 7,4 proc. więcej niż rok temu. A nie idzie za tym równomierny wzrost składki brutto, która skoczyła tylko o 2,8 proc.
Straty na AC branża tłumaczy głównie wdrożeniem wytycznych Komisji Nadzoru Finansowego dotyczących likwidacji szkód komunikacyjnych, co zwiększyło koszty, oraz spadkiem cen.
– Chcąc zasypać dziurę finansową, która powstała w segmencie OC, ubezpieczyciele postanowili częściowo odrobić straty przez większą sprzedaż dobrowolnych polis. Ale chętnych na takie rozwiązanie było wielu i wojna cenowa, na szczęście nie tak dotkliwa jak w przypadku OC, rozszerzyła się na autocasco – wskazuje szef działu finansów jednego z ubezpieczycieli.
Sprzedaż AC w dużej mierze jest generowana przez sieci dilerskie, rynek flot, aut firmowych, na wynajem i leasingowanych. Segment jest atrakcyjny, bo zapewnia duże wolumeny sprzedaży. – Rzeczywiście autocasco było kolejnym ubezpieczeniem, którego cena zaczęła spadać. Wydaje się, że strata w ubezpieczeniu OC była tak duża, że wobec braku pomysłu na sprzedaż rynek sięgnął po ten szalony pomysł. Obawiam się, że doprowadziliśmy kolejny, tradycyjnie opłacalny produkt na skraj rentowności – potwierdza Krzysztof Skarbek, dyrektor departamentu sprzedaży w firmy Uniqa.
Marcin Broda, wiceprezes firmy Ogma monitorującej rynek ubezpieczeniowy, szacuje, że do końca roku strata ubezpieczycieli w segmencie komunikacyjnym wyniesie ok. 1 mld zł. – Co prawda od wakacji stawki rosną, ale zbyt mało, aby pokryć rosnące koszty odszkodowań – ocenia.
Podwyżki szczególnie widoczne zaczęły być w październiku, zwłaszcza w segmencie OC. Rafał Rogulski, doradca ubezpieczeniowy z warszawskiego salonu Nissan Zaborowski, wskazuje, że od tego momentu w części firm wzrosły o blisko 5 proc. – Przewidujemy, że w najbliższych miesiącach nastąpią kolejne delikatne wzrosty. Niebawem w górę pójdą także stawki za AC – dodaje.
To nie oznacza, że rentowność ubezpieczeń komunikacyjnych zacznie się szybko poprawiać. Cięcia cen były zbyt głębokie, aby je szybko nadrobić. Konrad Owsiński, szef ubezpieczeń biznesowych w Link4, zapowiada, że poprawa wyników będzie procesem rozciągniętym w czasie.
– Przyszły rok nie będzie dla ubezpieczycieli łatwy – dodaje.
O tym, jak groźna stała się sytuacja, świadczy pismo, które KNF pod koniec września skierowała do ubezpieczycieli. W ostrym tonie nadzorca zwraca im uwagę, że powinni dostosowywać wysokość składek z OC i AC do zobowiązań wynikających z zawartych umów oraz do kosztów działalności. Na dodatek KNF pracuje nad rekomendacjami w sprawie szkód osobowych. Ma w nich wskazać pożądany przebieg procesu obsługi przez zakład ubezpieczeń roszczeń z tytułu zadośćuczynienia za szkodę na osobie oraz za śmierć osoby bliskiej.
– Moim zdaniem przy obecnych cenach polis komunikacyjnych nie mamy już przestrzeni na dodatkowe koszty związane np. ze zaleceniami nadzoru. Ceny będą szły w górę – mówi menedżer jednego z towarzystw.
Według Niny Kuczyńskiej z porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl przyczynkiem do zakończenia wojny cenowej powinna też być konsolidacja branży. A ta faktycznie postępuje. Na przykład w grudniu Axa ogłosiła, że przejmie Liberty Ubezpieczenia, a jesienią ubiegłego roku PZU zamknęło transakcję kupna Link4.
– Wydaje się, że pewien wpływ może mieć też planowany podatek od aktywów ubezpieczycieli. Tę daninę będą musieli zapłacić m.in. dwaj liderzy na rynku komunikacyjnym, PZU i Warta. Podwyżka cen polis oferowanych przez wspomniane zakłady ubezpieczeń powinna być dodatkowym impulsem dla pozostałych firm – wskazuje Nina Kuczyńska.
Możliwe, że podatek od aktywów obciąży większą grupę ubezpieczycieli, niż pierwotnie spodziewała się branża. Projekt ustawy przygotowany przez posłów PiS zakładał na początku, że podatek będą płaciły firmy z aktywami przekraczającymi 4 mld zł. W ubiegłym tygodniu sejmowa komisja finansów publicznych zaproponowała, aby próg ten obniżono do 2 mld zł. Ustępstwem wobec branży jest obniżenie stawki podatku z 0,6 proc. w skali roku do poziomu wyznaczonego dla banków, czyli 0,39 proc.
Współpraca Damian Furmańczyk