W myśl projektu, przygotowanego przez Ministerstwo Finansów, ale zgłoszonego przez posłów Platformy Obywatelskiej, pomoc do 1,5 tys. zł - maksymalnie przez 18 miesięcy - otrzymywaliby kredytobiorcy znajdujący się w tarapatach finansowych. Chodzi o osoby, które straciły pracę, są zadłużone, a także osoby, w przypadku których wysokość raty przekracza 60 proc. dochodów ich gospodarstwa domowego. Dofinansowanie udzielane byłoby na korzystnych warunkach: pomoc nie byłaby oprocentowana, zwrot następowałby po dwóch latach od jej udzielenia i mógłby zostać rozłożony na osiem lat. Zgodnie z projektem o wsparcie będzie można występować do 31 grudnia 2018 r.
Wśród kilkunastu zaakceptowanych we wtorek przez komisję poprawek jedna z najważniejszych dotyczy decyzji administracyjnej w sprawie udzielania wsparcia dla kredytobiorców. Według pierwotnej wersji projektu decyzję tę miał podejmować starosta. Jemu trzeba było dostarczyć dokumenty, m.in. z banku, dowodzące, że spełnia się warunki pomocy. Zapis ten spotkał się jednak z krytyką posłów podczas pierwszego czytania, niechętni byli mu też przedstawiciele Związku Powiatów.
Komisja zaakceptowała poprawkę, że decyzje te podejmowałby Bank Gospodarstwa Krajowego. "To zupełna zmiana modelu udzielania wsparcia" - argumentowała autorka poprawek, szefowa komisji finansów Krystyna Skowrońska (PO).
Zgodnie z projektem, by pomoc dla kredytobiorców była możliwa, w BGK zostanie utworzony specjalny Fundusz Wsparcia Kredytobiorców o wartości 600 mln zł. Jego powstanie sfinansowałyby banki, proporcjonalnie do wielkości portfela kredytów mieszkaniowych. Gdyby potrzeby były większe, banki mogłyby dołożyć do funduszu jeszcze 300 mln zł, ale już proporcjonalnie do liczby ich klientów, którzy skorzystali z ustawy. Przy BGK utworzona byłaby Rada Funduszu Wsparcia, która szczegółowo rozpatrywałaby wnioski kredytobiorców. Mogłaby ona podejmować też decyzje o umorzeniu zobowiązania.
Komisja finansów we wtorek przyjęła poprawki, zmieniające nieco kryteria udzielania pomocy. M.in. zaproponowała skreślenie zapisu, że jednym z kryteriów jest wysokość wskaźnika LtV, to znaczy wsparcie można otrzymać wtedy, gdy wartość nieruchomości byłaby niższa niż wartość kredytu. Posłowie zaproponowali też zniesienie kryterium powierzchni mieszkania (według pierwotnych zapisów w przypadku osób samotnych lub rodzin z jednym dzieckiem były to mieszkania do 75 m kwadratowych lub domy do 100 m kwadratowych; przypadku rodzin z dwójką dzieci te powierzchnie wynosiły odpowiednio 100 i 150 m kwadratowych, rodziny z trójką lub większą liczbą dzieci miały być zwolnione z kryterium mieszkaniowego).
Członkowie komisji zaproponowali także, by większość przepisów ustawy wchodziło w życie nie 14 dni od dnia ogłoszenia, ale 90 dni.
Drugie czytanie projektu na plenarnym posiedzeniu Sejmu zaplanowane jest na środowy wieczór. Na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu nie dojdzie natomiast do głosowania poprawek Senatu do analogicznej ustawy o pomocy dla "frankowiczów".
Co prawda senatorowie przywrócili pierwotny zapis o podziale kosztów przewalutowania kredytów frankowych w połowie między banki i kredytobiorców, ale politycy PO obawiają się, że poprawka zostanie odrzucona przez PSL i opozycję - czyli tę samą większość, która na początku sierpnia w Sejmie przegłosowała zapis, że koszty przewalutowania w 90 proc. będą pokrywać banki (autorstwa posła Wincentego Elsnera z SLD).
Krystyna Skowrońska mówiła wcześniej PAP, że do środy czeka na ekspertyzy w sprawie konstytucyjności tej ustawy. W środę wyjaśniła, że termin ten został przedłużony do piątku.