Najwięcej skarg do rzecznika ubezpieczonych dotyczy odszkodowań za wypadki na drodze. I właśnie nimi nie zajmie się nowy organ, który ma zdaniem posłów poprawić los klientów
Jednostka nieuprawniona / Dziennik Gazeta Prawna
Miesiąc temu do laski marszałkowskiej wpłynął poselski projekt ustawy o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o rzeczniku finansowym (druk sejmowy nr 3430). Jego nadrzędnym celem – jak przekonywała na naszych łamach przewodnicząca sejmowej komisji finansów publicznych Krystyna Skowrońska – jest wzmocnienie pozycji klientów w starciach z bankami oraz zakładami ubezpieczeń. Dwie kluczowe kwestie to przesądzenie, że jeśli podmiot rynku finansowego nie rozpatrzy reklamacji w ciągu 30 (lub w szczególnych przypadkach 60) dni, będzie ona uznana za rozpatrzoną zgodnie ze wskazaniem konsumenta, oraz zastąpienie rzecznika ubezpieczonych właśnie rzecznikiem finansowym.
– Instytucja rzecznika finansowego jest niezwykle potrzebna. Rynek finansowy się znacznie rozrósł, więc UOKiK oraz rzecznik ubezpieczonych nie byliby w stanie już w wystarczającym stopniu weryfikować zachowań przedsiębiorców na tym rynku – przekonywała Skowrońska.
Jej zdaniem projekt należy traktować jako niezmiernie pilny – stąd też plan, aby uchwalić ustawę przed wakacjami. Ze względu na 14-dniowe vacatio legis zaczęłaby ona obowiązywać jeszcze w tym roku.
Masowy sprzeciw
Może się to jednak okazać niemożliwe. Do projektu ustawy wpłynęły bowiem druzgocące opinie. Rzecznik ubezpieczonych w 23-stronicowym stanowisku punkt po punkcie miażdży propozycję. To, na co szczególnie zwraca uwagę, to że skrajnie złą decyzją jest stworzenie jednego organu, który ma pomagać klientom i w relacjach z bankami, i z zakładami ubezpieczeń. „Prowadzić to może bowiem do wielu problemów (...), a także niekorzystnie wpływać na efektywność podejmowanych działań na rzecz konsumentów usług finansowych” – wskazuje Aleksandra Wiktorow.
Z tą oceną zgadza się Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”, które ze zdumieniem przyjęło propozycję likwidacji urzędu rzecznika ubezpieczonych.
– Okazuje się, że bez konsultacji społecznych, w trybie inicjatywy poselskiej, ta tak ważna instytucja ma zostać usunięta pod pozorem zapewnienia ochrony, jaką ma przynieść nowo tworzony urząd rzecznika finansowego – dziwi się sędzia Hanna Kaflak-Januszko w imieniu zespołu ds. prawa cywilnego.
Iustitia największe pretensje do parlamentarzystów ma właśnie o sposób procedowania projektu.
– Działania ustawodawcze uważamy za niewłaściwe. Urągają dewizie wpisanej na internetowej stronie Sejmu: „Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu” – uważa sędzia Kaflak-Januszko.
Wyłączeni poza nawias
Biorąc pod uwagę, że celem ustawy ma być poprawa losu klientów sektora finansowego, można by przypuszczać, że prawodawcę wesprze UOKiK. Jednak i stamtąd pada grad zarzutów. „Z naszego punktu widzenia istotny jest cały system ochrony konsumentów: od rzeczników konsumentów począwszy, poprzez organizacje społeczne, ruchy konsumenckie, na organach publicznych skończywszy” – wskazuje UOKiK. „Dziś ważna jest integracja wszystkich elementów sieci na rzecz ochrony konsumentów (...). Propozycja powołania odrębnego organu, który nie będzie częścią tej sieci, budzi obawy, że może okazać się on nieskuteczny” – czytamy dalej.
Podobnie uważa zresztą rzecznik ubezpieczonych. I wskazuje, że parlamentarzyści zamiast zwiększyć ochronę, chcą zmniejszyć liczbę osób, którym będzie ona przysługiwała. Zgodnie z projektem bowiem rzecznik finansowy nie będzie zajmował się sprawami poszkodowanych w wypadkach objętych ochroną wynikającą z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej czy korzystających z ochrony w ramach umowy ubezpieczenia na cudzy rachunek (czyli np. niektórym pracownikom). Projekt ustawy nie przewiduje także możliwości interwencji w przypadku skarg poszkodowanych w wypadkach drogowych.
Rzecznik ubezpieczonych wylicza, że powyższe sprawy to ok. 40 proc. wszystkich obecnie wpływających do urzędu.
– Nowe przepisy nie mogą pomijać tych osób – podkreśla Aleksandra Wiktorow.
Jak wskazuje, ustawodawca powinien też jasno określić, co stanie się ze sprawami, które obecnie prowadzi jego urząd. Ich przekazanie tworzącej się dopiero instytucji mogłoby bowiem negatywnie wpłynąć na czas i jakość pomocy udzielanej klientom instytucji ubezpieczeniowych. Chodzi o 4000 prowadzonych postępowań skargowych oraz ponad 6500 tych, które wpłynęły od początku 2015 r.
Marna proteza
Posłowie nie mają co liczyć na wsparcie także wśród przedsiębiorców. I duży biznes, i ten mniejszy widzą ogrom kłopotów związanych z nową instytucją.
– Niebawem ustawodawca stworzy rzecznika hipopotamów – twierdzi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców.
Jego zdaniem projektowanie kolejnych instytucji, które mają chronić obywateli, świadczy wyłącznie o nieudolności władzy.
– Rzecznik finansowy będzie protezą, a proteza systemu nie uzdrowi – wskazuje Kaźmierczak.
I dodaje, że jedynym słusznym działaniem jest usprawnienie wymiaru sprawiedliwości tak, aby Polacy na rozstrzygnięcie sporu np. z bankiem czy zakładem ubezpieczeń czekali 2 tygodnie, a nie 2 lata.
– Rozwiązaniem mogłoby być choćby to, by dzielić sprawy na te mniejszej wagi oraz większej. Drobne spory można by rozstrzygać w ciągu kilku tygodni. I wtedy nikomu do niczego nie byłby potrzebny rzecznik, który tak naprawdę nic nie może – twierdzi Cezary Kaźmierczak.
Poselską propozycję krytykuje także Konfederacja Lewiatan. Twierdzi, że nie ma sensu powoływać kolejnej instytucji, gdyż wcale nie zwiększy ona poziomu bezpieczeństwa klientów na rynku, lecz jedynie wpłynie na wyższe koszty (szacowane na 25–30 mln zł rocznie). Ponadto Lewiatan sugeruje, że przepis określający, iż po upływie 30 (albo 60) dni reklamacja będzie rozpatrywana po myśli klienta, będzie zachęcał do jego nadużywania: klienci banków mogliby składać po kilkadziesiąt reklamacji, licząc wyłącznie na to, że któraś nie zostanie rozpatrzona w ustawowym terminie.
Etap legislacyjny
Po I czytaniu w Sejmie