Banki są złe, bo podnoszą opłaty za konta i lokaty. Banki są złe, bo nie dają kredytów firmom. Banki są złe, bo dawały kredyty hipoteczne w obcych walutach. Banki są złe, bo żądają od klientów dodatkowych zabezpieczeń. Banki są złe, bo... Powodów zawsze znajdzie się sporo.

Jak słusznie ostatnio zauważył Rafał Woś, spóźniona, ale jednak dotarła do nas fala krytyki wobec sektora finansowego. Podwyżki opłat i prowizji, które w swoim tekście opisuje Jacek Uryniuk, na pewno dostarczą dodatkowego paliwa do krytyki banków. Krytyki według mnie nieuzasadnionej.
Banki są takie, jakimi tworzą je klienci. Jeżeli banki są złe, to może dlatego, że my jesteśmy złymi klientami. Nie zmuszamy banków do konkurencji. Nie zmuszamy ich do walki o nas. Do dawania dobrych ofert kredytowych czy wspierania inwestycji. Nie przenosimy się do konkurencji. Jeżeli uważamy, że banki są złe, to może zacznijmy od spojrzenia w lustro. Zastanówmy się, ile razy dokładnie przeczytaliśmy ofertę do nas skierowaną. Kiedy ostatni raz postaraliśmy się zrozumieć, co dokładnie bank nam proponuje? Kiedy sprawdziliśmy ofertę konkurencji? Ile czasu wkładamy we własną edukację ekonomiczną? Jak często czytamy o finansach? W Polsce i na świecie? Badania poziomu wiedzy ekonomicznej Polaków wskazują, że robimy to zbyt rzadko.
Jeżeli narzekamy na banki, to narzekajmy na siebie. A piszący te słowa zaczyna od siebie, bo dopiero od Jacka Uryniuka dowiedział się, że przepłaca za swoje konto...