Wychowawczyni mojej córki zaproponowała na zebraniu ubezpieczenie całej klasy. Polisa kosztuje kilkadziesiąt złotych za rok. Niby to ubezpieczenie nie jest obowiązkowe, ale wychowawczyni powiedziała, że jeśli rodzice go nie wykupią, ich dzieci nie będą mogły brać udziału w wycieczkach klasowych. Czy szkoła może stawiać takie warunki? – pyta pani Anna.
Od lat w szkołach we wrześniu zbierane są składki na ubezpieczenie grupowe uczniów. Zazwyczaj nauczyciele i dyrekcja szkoły proponują konkretną polisę, w dodatku uzależniają od jej wykupienia możliwość uczestniczenia dzieci w wyjściach poza teren szkoły. Nauczyciele oczekują, że rodzice, którzy nie zdecydują się na ofertę grupową, dostarczą do szkoły potwierdzenie zawarcia innego ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków. Tymczasem Ministerstwo Edukacji Narodowej w końcu sierpnia jednoznacznie określiło, że takie ubezpieczenie nie jest konieczne. Według prawa dzieci nie muszą mieć polisy od następstw nieszczęśliwych wypadków ani na czas pobytu w szkole, ani na czas wycieczek poza teren placówki. Ta zasada nie dotyczy jednak wycieczek zagranicznych organizowanych przez szkoły. Ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków, choć nieobowiązkowe, może być przydatne. To jednak rodzice decydują, jaką umowę podpisać i jaka będzie najlepsza forma ochrony dla dziecka. W polisach uczniowskich można zawrzeć także pakiet ubezpieczenia od następstw nieszczęśliwych wypadków podczas uprawiania sportów takich jak jazda konna, narciarstwo albo sztuki walki w ramach zajęć pozalekcyjnych lub wyjazdów wakacyjnych.
Podstawa prawna
Rozporządzenie ministra edukacji narodowej z 28 sierpnia 2014 r. w sprawie warunków i sposobu organizowania przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki krajoznawstwa i turystyki (Dz.U. poz. 1150).