Klient powinien uzyskać po spłacie zapewnienie, że nie ma zaległości
Do naszej redakcji docierają sygnały od czytelników, którzy mimo całkowitej spłaty kredytu otrzymują od banków pisma z żądaniem dopłaty niewielkich kwot. Problem bierze się stąd, że według prawa to na kliencie spoczywa obowiązek zwrócenia zaległych kwot, nawet jeśli o nich nie wie. A często zdarza się, że takie niespodziewane zaległości wynikają z naliczenia kosztów nieujętych w harmonogramie rat, np. z tytułu odsetek za nieterminową spłatę.
Do naszej redakcji docierają sygnały od czytelników, którzy mimo całkowitej spłaty kredytu otrzymują od banków pisma z żądaniem dopłaty niewielkich kwot. Problem bierze się stąd, że według prawa to na kliencie spoczywa obowiązek zwrócenia zaległych kwot, nawet jeśli o nich nie wie. A często zdarza się, że takie niespodziewane zaległości wynikają z naliczenia kosztów nieujętych w harmonogramie rat, np. z tytułu odsetek za nieterminową spłatę.
Specjaliści radzą, by po spłacie kredytu skontaktować się z bankiem i uzyskać zapewnienie, że żadnych zaległości nie ma. – Najlepiej wystąpić o odpowiednie pismo, chociaż kontakt z call center powinien wystarczyć. Obecnie wszystkie rozmowy z infolinią są nagrywane i mogą stanowić dowód w ewentualnym postępowaniu reklamacyjnym – mówi Katarzyna Marczyńska, arbiter bankowy.
Jakub Kwiatkowski, kierownik ds. kredytów detalicznych w Meritum Banku, podkreśla, że klient może wystąpić o takie zaświadczenie osobiście lub poprzez infolinię. – Dokument taki daje 100-proc. gwarancję, że wszystkie zobowiązania wobec kredytodawcy zostały uregulowane – dodaje.
Taki dokument może kosztować. W większości instytucji prowizja wynosi od kilku do kilkudziesięciu złotych.
Jednak posiadanie dokumentu nie oznacza, że bank już nie będzie miał prawa żądać od klienta dodatkowych pieniędzy. – Ale będzie musiał udowodnić, że wynikają one ze zgodnych z prawem zapisów umownych. Kredytodawca nie może też naliczać odsetek karnych od momentu wystawienia zaświadczenia – uważa Małgorzata Cieloch, rzeczniczka Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
O ile w przypadku pozostałych pożyczek o zaświadczenie trzeba się starać, o tyle przy kredytach mieszkaniowych, zabezpieczonych hipoteką na finansowanej nieruchomości, sytuacja jest odmienna. – W ciągu dwóch tygodni po całkowitej spłacie kredytu hipotecznego klient otrzymuje dokumenty niezbędne do zwolnienia przyjętych zabezpieczeń – mówi Remigiusz Falkowski, dyrektor pionu kredytów konsumpcyjnych i bankowości hipotecznej w Pekao SA. To równoznaczne z przyznaniem przez bank, że kredyt został spłacony. Dodatkowo, na życzenie klienta, banki zazwyczaj bezpłatnie wydają zaświadczenie o dokonaniu całkowitej spłaty kredytu.
Zdaniem Mieczysława Groszka, wiceprezesa Związku Banków Polskich, skala sporów między instytucjami a klientami spowodowanych niejasnościami w rozliczeniu umów kredytowych jest bardzo mała. – Ale gdyby w przyszłości zjawisko zyskało na sile, niewykluczone, że problem mógłby podlegać regulacjom na przykład w trybie rekomendacji lub dobrej praktyki bankowej – mówi wiceprezes Groszek.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama