Już wkrótce klient, który zechce mieć rachunek rozliczeniowy, nie będzie skazany na usługi banku. Będzie mógł go założyć w prywatnej firmie, przelewać tam swoje wynagrodzenie i dokonywać transakcji.
Porównanie liczby użytkowników telefonów i kont internetowych / Dziennik Gazeta Prawna
Rachunki płatnicze, których funkcje będą niemal takie same jak możliwości kont bankowych, mogą świadczyć prywatne firmy, posiadające licencję krajowej instytucji płatniczej. – Do tej pory licencje takie otrzymało osiem podmiotów – powiedział nam Maciej Krzysztoszek z biura prasowego Komisji Nadzoru Finansowego, która zezwoleń udziela. W kolejce na rozpatrzenie wniosków czeka jeszcze kilkadziesiąt innych firm, w tym m.in. mPay, Sky Cash czy Masspay. Dziś działają, zazwyczaj opierając się na mało wygodnym rozwiązaniu, zwanym wirtualną portmonetką. Dlatego po rachunkach płatniczych obiecują sobie bardzo wiele. – Mam nadzieję, że wkrótce wielu klientów dojdzie do wniosku, iż konto w banku nie jest im potrzebne. Zastąpi je rachunek płatniczy, na który przelewane będzie ich wynagrodzenie – mówi Piotr Warsicki, prezes mPaya, a jednocześnie szef Polskiej Organizacji Niebankowych Instytucji Płatniczych. Dzięki temu klienci mogliby korzystać z systemu transakcyjnego bez pośrednictwa banku lub organizacji płatniczej, takich jak Visa czy MasterCard.
Jak mówi przedstawiciel PONIP, w najbliższych miesiącach na rynku pojawi się wiele nowych pomysłów wykorzystujących możliwości, jakie daje rachunek płatniczy. – Do końca tego roku zamierzamy uruchomić nowy internetowy system transakcyjny, którego funkcjonalność praktycznie nie będzie się różniła od systemów bankowych – zapewnia Piotr Warsicki. Rozwijaniem usług opartych na rachunku płatniczym zainteresowana jest również firma PayU znana z płatności internetowych, która jako pierwsza otrzymała licencję krajowej instytucji płatniczej.
– Licencja stwarza wiele nowych możliwości rozwoju naszej firmy, które zamierzamy wykorzystać. Na razie nie chciałabym jednak zdradzać konkretnych planów w tym zakresie – powiedziała nam Justyna Grzyl z PayU.
Zanim jednak rachunek płatniczy stanie się prawdziwym konkurentem bankowego konta, musi wydarzyć się kilka rzeczy. Przede wszystkim musi być tańszy niż usługi banków. A z tym może być różnie. Używanie oferowanych dziś wirtualnych portmonetek zazwyczaj jest bezpłatne, podobnie jak dokonywanie transakcji bezgotówkowych. Ale już przelewy, wypłaty z bankomatów czy przekazywanie pieniędzy pomiędzy użytkownikami są często objęte prowizjami. Na przykład w Sky Cash wypłata pieniędzy z bankomatu Euronetu kosztuje 4 zł, a wykonanie przelewu zewnętrznego w mPay to koszt 2 zł każdorazowo. Przedstawiciele firm zainteresowanych prowadzeniem rachunków płatniczych deklarują jednak, że te prowizje będą niższe, jeżeli klienci zaczną przelewać na rachunki wynagrodzenie. – Z założenia nasz rachunek płatniczy będzie bezpłatny, a przelewy darmowe – twierdzi szef mPaya.
Ponadto instytucje płatnicze chcą mieć prawo do nadawania klientom numerów rachunków w obowiązującym standardzie, bo na razie nie mogą tego robić. – W Narodowym Banku Polskim została złożona stosowna propozycja przeprowadzenia analizy możliwości wprowadzenia takiego rozwiązania w naszym kraju – powiedział Robert Łaniewski z Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego.
Nie wszyscy jednak uważają, że rachunek płatniczy będzie w stanie konkurować z bankowym. – Wraz z kontem oferują one całą paletę innych usług, których firma taka jak nasza nigdy nie będzie w stanie zaoferować – twierdzi Dariusz Mazurkiewicz z firmy Sky Cash.

Nowy system praktycznie nie będzie się różnił od bankowego