Kończy mi się lokata bankowa i koleżanka namawia mnie, by przenieść pieniądze do SKOK-u, bo ona ma tam lepsze oprocentowanie. – Ja jednak się waham: oddać pieniądze do banku to co innego, są jakieś gwarancje. Ale SKOK to chyba nie to samo co bank? – zastanawia się pani Alina.
Kończy mi się lokata bankowa i koleżanka namawia mnie, by przenieść pieniądze do SKOK-u, bo ona ma tam lepsze oprocentowanie. – Ja jednak się waham: oddać pieniądze do banku to co innego, są jakieś gwarancje. Ale SKOK to chyba nie to samo co bank? – zastanawia się pani Alina.
Pani Alina ma rację. SKOK – Spółdzielcza Kasa Oszczędnościowo-Kredytowa to nie to samo co bank, choć prowadzi bardzo podobną działalność. W SKOK-u można zaciągnąć pożyczkę, ulokować oszczędności, otworzyć rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy. Często z tych wszystkich usług można skorzystać na zasadach korzystniejszych niż w banku: dostać wyższe oprocentowanie lokaty albo niższe kredytu. Można też dostać kredyt mając zdolność kredytową, jaka banku nie satysfakcjonuje.
SKOK-i funkcjonują na zasadzie spółdzielni, wywodzą się z dawnych kas zapomogowo-pożyczkowych. To instytucje z zasady zrzeszające grupy ludzi, którzy wspólnie oszczędzają i pożyczają sobie pieniądze. Działają legalnie, na podstawie ustawy o Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych i prawa spółdzielczego. Te przepisy zobowiązują je do działania dla dobra swoich członków, nie dla zysku.
Aby korzystać z oferty SKOK, trzeba zostać jej członkiem. Inaczej niż otwierając konto w banku, przystępując do SKOK trzeba zapłacić wpisowe, wnieść wkład i wykupić udział. Kwoty tych opłat kasy ustalają samodzielnie. Wpisowe wynosi kilka – kilkanaście złotych i nie podlega zwrotowi. Natomiast wkład i udział – najczęściej kilkadziesiąt złotych – można odzyskać, występując z kasy.
SKOK-i są ogromną organizacją w Polsce. W prawie 60 kasach, które w sumie mają około 2 tys. placówek, skupiają 2,5 mln członków. Zgromadzone w nich depozyty szacuje się na około 15 mld zł. Nadzór nad SKOK-ami sprawuje ich zrzeszenie – Kasa Krajowa. Do niedawna tylko ona, bo SKOK-i, inaczej niż banki, pozostawały poza kontrolą Komisji Nadzoru Finansowego. Od jesieni ubiegłego roku KNF ma prawo nadzoru nad tymi instytucjami, ale nadal oszczędności nie podlegają gwarancjom państwowym.
Gdyby bank stał się niewypłacalny, jego zobowiązania przejmie Bankowy Fundusz Gwarancyjny, a my mamy pewność, że odzyskamy w stu procentach oszczędności nieprzekraczające 100 tys. euro (ok. 400 tys. zł) na osobę. Jeżeli upadnie kasa spółdzielcza, w której ulokowaliśmy pieniądze, możemy jedynie oczekiwać ewentualnego zwrotu oszczędności od tworzonych przez SKOK-i własnych funduszy stabilizacyjnych i ubezpieczeniowych. Państwo nie daje nam żadnych gwarancji. Zmiana tego stanu rzeczy wymaga zmian w prawie, stosowna ustawa został uchwalona przez Sejm, ale proces legislacyjny jeszcze się nie zakończył.
Podstawa prawna
Art. 60–80 ustawy z 5 listopada 2009 r. o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych (Dz.U. z 2012 r., poz. 45 ze zm.).
Poselski projekt ustawy o zmianie ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo – kredytowych oraz o zmianie niektórych innych ustaw (druk nr 695)
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama