Łatwych pożyczek na telewizor czy pralkę w sieciach handlowych od dawna udzielają instytucje parabankowe.
Do tej pory rynek kredytów ratalnych się kurczył / Dziennik Gazeta Prawna
Niedawno Komisja Nadzoru Finansowego ustaliła bankom nowe standardy oceny zdolności klientów indywidualnych do spłaty zadłużenia. Nowe zasady dotyczą kredytów detalicznych, w tym ratalnych, np. na zakup wyposażenia mieszkań. W myśl regulacji od ręki będzie można kupić na kredyt towary o wartości odpowiadającej czterem średnim pensjom w sektorze przedsiębiorstw (blisko 15 tys. zł).
Na razie, zgodnie z zasadami KNF, zakupy ratalne wymagają przedstawienia w banku zaświadczenia o dochodach. Specjaliści od consumer finance podkreślają, że to wydłuża procedurę w banku – często konieczność zdobycia dodatkowego kwitka wręcz zniechęca do zakupów.
Nowelizacja rekomendacji T nie zrobiła jednak specjalnego wrażenia na sieciach handlowych. Typowe wyjaśnienie? – Już od dłuższego czasu proponujemy naszym klientom możliwość zaciągnięcia kredytu bez konieczności przedstawiania zaświadczenia o zarobkach z zakładu pracy. Może go zaciągnąć każda osoba, która chce wziąć pożyczkę do 10 tys. zł i która pozytywnie przejdzie weryfikację ze strony banku, z którym współpracujemy. Mowa o Sygma Banku – tłumaczy Damian Szewczyk z Meble Vox.
Sygma Bank to z formalnego punktu widzenia oddział zagranicznego banku, który nie musi tak bardzo obawiać się naszej KNF jak banki licencjonowane przez nasz nadzór.
Raty pozabankowe zapewnili sobie także inni detaliści, np. Media Saturn Holding. – Nasi klienci mogą zaciągnąć kredyt w Credit Agricole, jego spółce córce Lukas Finanse, Santander Finanse i Alior Banku. Przedstawiciele tych banków prowadzą też punkty kredytowe w naszych placówkach – wymienia Wioletta Batóg z Media Saturn Holding Polska. Tylko pierwsza i ostatnia instytucja z tej listy to banki.
Tymczasem tylko banki przekazują informacje o swoich wynikach nadzorowi finansowemu, który na tej podstawie od dłuższego czasu informuje o kurczeniu się rynku kredytów ratalnych. Według danych KNF w grudniu ub.r. łączny ratalny portfel wszystkich krajowych banków wynosił 41,2 mld zł i był o ponad 10 proc. mniejszy niż rok wcześniej. Można się domyślać, że chęć przeciwdziałania temu spadkowi była dla nadzorców jednym z motywów złagodzenia kredytowej regulacji.
Według handlowców złagodzenie podejścia nadzoru finansowego jeszcze kilka lat temu pewnie wiązałoby się z gorączkowym poszukiwaniem partnerów do współpracy. – Dziś jednak wszystkie sieci mają już ofertę kredytową. Co najwyżej może nastąpić jej modyfikacja – zaznacza Przemysław Liszyk z Media Expert.
Klientom pozostaje liczyć na wzrost konkurencji. – Zamierzamy podwyższyć kwotę kredytu na dowód do czterokrotności średniego miesięcznego wynagrodzenia. Pozwoli to nam zwiększyć wolumen sprzedaży zarówno w sklepach, z którymi współpracujemy obecnie (6 tys. sklepów), jak i nawiązać współpracę z punktami, w których średnia wartość oferowanych towarów jest wyższa – deklaruje Łukasz Hodorowicz, dyrektor w Meritum Banku.
– Jeżeli nowa rekomendacja spowodowałaby jedynie przesunięcie z powrotem sald finansowania konsumenckiego z parabanków do sektora bankowego, to gospodarka nie odczuje dodatkowego bodźca rozwojowego – zastrzega Radosław Księżopolski, członek zarządu Credit Agricole Bank Polska.