Powtórki krachu z 2011 r. nie będzie, ale hossy też nie – twierdzą analitycy. Ubiegłoroczny sierpień był najgorszy dla posiadaczy akcji i funduszy akcyjnych w ostatnich 11 latach. WIG poszedł wtedy w dół o blisko 10 proc.
Zmiany procentowe indeksu WIG w sierpniu / DGP
Przyczyną była pogarszająca się sytuacja finansowa krajów UE i obniżenie ratingu USA przez agencję S&P. Eksperci są zgodni, że w tym roku powtórki nie będzie, więc inwestorzy mogą spokojnie wyjechać na wakacje, nie wychodząc wcześniej z zajętych pozycji.
Jarosław Niedzielewski, analityk Investors TFI, zwraca uwagę, że przed rokiem największy spadek miał miejsce w ciągu pierwszych 7 sesji sierpnia. – Amerykański indeks S&P500 spadł wtedy o 13 proc., niemiecki DAX i nasz WIG20 po 20 proc. Załamanie zdarzyło się po 2 miesiącach powolnego osuwania się polskiego rynku akcji i bocznej konsolidacji na głównych światowych indeksach. Z tej perspektywy tegoroczne wakacje wyglądają jak przeciwieństwo sytuacji z 2011 r. W czerwcu i lipcu niemiecka i amerykańska giełda pokazały swoją siłę, a pierwsze sesje sierpnia przyniosły dość wyraźną falę wzrostów. Również zachowanie WIG jest lustrzanym odbiciem ubiegłorocznego krachu – twierdzi Niedzielewski.
Dlaczego tak się dzieje, skoro większość analityków ankietowanych przez DGP zgadza się, że obecnie trudno znaleźć powody, dla których warto kupować akcje, a już szczególnie polskich firm? – Nasza gospodarka znajduje się w spadkowej fazie cyklu koniunkturalnego, o czym świadczą coraz gorsze dane GUS. Powodem jest kryzys strefy euro oraz silne spowolnienie u naszego głównego partnera handlowego, Niemiec. Do inwestycji w akcje zniechęcają też banki. Oferują klientom lokaty z oprocentowaniem na poziomie 6 – 7 proc. w skali roku – wymienia Michał Handzlik, analityk rynku akcji w Pekao Pioneer PTE.
Wytłumaczenie ma m.in. Daniel Kostecki, analityk X-Trade Brokers DM. – W zeszłym roku na rynki akcyjne wpływały negatywne informacje, które obecnie są już zawarte w cenach papierów – twierdzi.
Z kolei Krzysztof Stępień, analityk Opera TFI, wskazuje, że inwestorzy mają przekonanie, że rynek jest w trendzie bocznym. – To skłania ich do kupowania akcji, gdy mocniej potanieją – mówi Stępień.
– Przed większymi spadkami indeksów mogą chronić nas także oczekiwania na kolejne programy stymulacyjne amerykańskiej Rezerwy Federalnej i Europejskiego Banku Centralnego – dodaje Handzlik.
To jednak nie oznacza, że w najbliższych tygodniach GPW będzie tylko rosła. – Biorąc pod uwagę 9 kolejnych zwyżkowych tygodni na europejskim indeksie DJ Stoxx 600, który zachowuje się podobnie jak WIG, trzeba liczyć się z krótkotrwałym przesileniem, ale nie musi ono okazać się silne – mówi Stępień.