Te towarzystwa funduszy inwestycyjnych (TFI), które aktywnie poszukują przedsiębiorstw zainteresowanych motywowaniem pracowników programami emerytalnymi, odniosły w 2011 r. sukces w sprzedaży pracowniczych programów oszczędnościowych (PPO) – wynika z ankiety DGP.
Pracownicze programy oszczędnościowe / DGP
Legg Mason TFI zwiększyło liczbę prowadzonych programów z 9 do 13, a ING TFI z 13 do 15. Liczba pracowników uczestniczących w PPO w przypadku tego pierwszego TFI zwiększyła się o 100 proc., a w przypadku drugiego o blisko 30 proc. Liczba aktywów zgromadzonych na kontach uczestników wzrosła w 2011 r. w przypadku Legg Mason TFI o 25 proc., a w przypadku ING TFI o niemal 17 proc.
– Te liczby wyglądają obiecująco. Nadal będziemy aktywnie szukać firm zainteresowanych uruchomieniem pracowniczych programów oszczędnościowych. Po zeszłorocznej debacie o emeryturach chyba nikt nie ma wątpliwości, że oszczędzanie w tym celu jest koniecznością. Wierzymy w PPO, bo jest to bardzo atrakcyjne rozwiązanie dla pracodawców i pracowników – uważa Marcin Iwuć z ING TFI. Aktywne poszukiwanie klientów zapowiada także BPH TFI, które prowadzi 10 programów (na kontach uczestników jest 25 mln zł).

Są też minusy PPO. Składki są ozusowane, a pracownik musi płacić 19-proc. podatek Belki od zysków kapitałowych.

PPO nie podlegają ustawie o pracowniczych programach emerytalnych (PPE). Składkę płaci pracodawca, swoje może dokładać także pracownik. Składkę można wliczać w koszty uzyskania przychodu. Pracodawcy łatwiej jest uruchomić PPO, bo nie potrzebuje zgody związków zawodowych. Może też swobodnie określić, z jakim stażem pracownik może przystąpić do PPO.
PPO są też bardziej elastyczne niż PPE: można je zaproponować wybranym pracownikom. – Bardzo często stosują je wielkie korporacje, bo ten instrument pozwala im przenieść na polski grunt rozwiązania zastosowane w innych krajach – mówi Agnieszka Łukawska z Legg Mason TFI. Składka odprowadzana jest od wynagrodzenia zasadniczego, a nie od płacy brutto (od premii składki nie są odprowadzane, w PPE – tak).
Prowadzenie PPO kosztuje pracodawcę mniej zachodu niż PPE. Nie musi on prowadzić sprawozdawczości dla Komisji Nadzoru Finansowego ani przesyłać oświadczeń woli pracowników dotyczących np. zmiany funduszy, w których uczestniczą, lub zmiany wysokości opłacanych składek. Z pracowniczych programów oszczędnościowych można wyjść niemal w dowolnym momencie. Z PPE dopiero po przejściu na emeryturę (ale nie przed 55. rokiem życia) lub po ukończeniu 60. roku życia.
Pioneer Pekao TFI zaburza statystyki
W 2011 r. liczba uczestników i liczba pracowniczych programów oszczędnościowych prowadzonych przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych wzrosła o ok. 2,5 proc., ale wartość aktywów zgromadzonych na kontach ich uczestników zmniejszyła się o kilkanaście procent.
Statystykę zaburza Pioneer Pekao TFI, które co prawda prowadzi prawie 300 pracowniczych programów oszczędnościowych, ale specjalnie nie stara się o nowych klientów. W dodatku w ubiegłym roku liczba uczestników prowadzonych przez tę firmę programów spadła o 5 proc., do nieco ponad 1 tys., a wartość zgromadzonych przez klientów aktywów poszła w dół o 35 proc., do 26,8 mln zł.
Z PKO TFI, które ma najwięcej klientów na rynku funduszy inwestycyjnych, nie otrzymaliśmy danych.