Tuż przed kryzysem banki poluzowały politykę kredytową, a teraz płacą za to pogorszeniem jakości portfela. Najwięcej kłopotów z terminową spłatą zobowiązań mają klienci, którzy wybrali kredyty hipoteczne w złotych.
Najgorzej ze spłatą kredytów hipotecznych radzą sobie klienci, którzy zadłużyli się w 2008 r. Z danych zebranych przez Biuro Informacji Kredytowej wynika, że na koniec III kw. w przypadku 3,78 proc. kredytów w złotych z tego rocznika wystąpiły problemy z obsługą. Dla porównania odsetek ten dla zobowiązań zaciągniętych w 2007 r. wynosi 2,68 proc., a w 2006 r. 3,46 proc. BIK porównał liczbę hipotek niespłacanych na czas z liczbą wszystkich kredytów mieszkaniowych zaciągniętych w danym roku.
– W 2008 r. banki znacznie poluzowały politykę kredytową – mówi Andrzej Topiński z BIK. Przypomina, że wtedy o pożyczkę na zakup mieszkania mogły się ubiegać osoby o niższych zarobkach czy takie, które nie miały środków na wkład własny i zadłużały się na maksymalną możliwą sumę. Często przewyższała ona wartość nieruchomości. – Teraz banki muszą płacić za tamte posunięcia – dodaje Topiński.
Dodatkowym źródłem obecnych problemów była obowiązująca już w 2008 r. pierwotna wersja rekomendacji S. – Banki bardziej restrykcyjnie liczyły wtedy zdolność kredytową w przypadku osób ubiegających się o finansowanie w walutach obcych – mówi Agnieszka Nachyła, dyrektor departamentu marketingu bankowości hipotecznej w Kredyt Banku. Tym, którzy nie spełnili wymagań przy kredycie walutowym, często proponowały pożyczkę w złotych. W rezultacie w krajowej walucie zadłużali się mniej zamożni klienci.
– Wielu klientów z 2008 r. to młodzi ludzie, którzy wtedy dopiero zaczęli stawiać pierwsze zawodowe kroki. Niektórzy z nich mogli stracić pracę lub zacząć zarabiać mniej, stąd też opóźnienia w spłatach – mówi Agnieszka Nachyła.
Jednak dzięki rekomendacji S lepiej wygląda spłacalność kredytów w walutach. Ale także w tym przypadku najwięcej problemów jest z obsługą pożyczek zaciągniętych w 2008 r. Tu akurat głównym czynnikiem jest silny wzrost kursu. Kredyty w 2008 r. pod względem wartości we frankach były większe niż w poprzednich latach, gdyż kurs franka szwajcarskiego był wtedy najniższy. Wynosił średnio 2,2 zł. Obecnie jest to 3,6 zł. Część kredytobiorców nie wytrzymała tego wzrostu rat. Jednak większość, przynajmniej na razie, nie ma kłopotów z obsługą zobowiązań.
Zdaniem ekspertów banki nie powinny mieć raczej problemów z kredytami hipotecznymi udzielanymi od 2009 r., kiedy wymagania stawiane klientom zostały zaostrzone. Jednak te starsze pożyczki będą się psuć w coraz większym stopniu. O skali problemu zdecyduje m.in. to, jak wskutek kryzysu wzrośnie bezrobocie oraz jak będzie się zachowywać złoty. Jednak z szacunków analityków wynika, że tylko w tym roku rezerwy na złe kredyty, które muszą zawiązywać banki, wzrosną o kilkanaście procent.