Orzeczenie TSUE potwierdza, że banki stosowały niedozwolone klauzule. Teraz wiele będzie zależało od linii orzeczniczej sądów – mówi DGP minister finansów Jerzy Kwieciński.
/>
TSUE wydał wczoraj orzeczenie w sprawie państwa Dziubaków, którzy mają kredyt indeksowany we franku szwajcarskim. Sedno orzeczenia zawarte jest w zdaniu: „Trybunał stwierdził zatem, że przepisy te (krajowe) nie mogą stanowić podstawy w celu wypełnienia luk w umowie, spowodowanych usunięciem z niej nieuczciwych warunków, które się tam znajdowały”. Czyli polskie sądy nie mogą szukać na podstawie polskiego prawa rozwiązań pośrednich. Powinny usunąć z umowy nieuczciwe warunki lub mogą unieważnić ją w całości.
W praktyce orzeczenie oznacza, że sądy nie będą mogły w przypadku usunięcia niedozwolonych klauzul nakazywać przewalutowania kredytu i wskazywać np. mechanizmu jego alternatywnego oprocentowania według WIBOR czy stopy NBP. W grę wchodzi więc unieważnienie poszczególnych klauzul. Co teoretycznie może prowadzić do rozwiązania, o którym mówiono – czyli przewalutowania kredytu na złote i jego spłaty według LIBOR.
/>
Ale zdaniem TSUE to wątpliwe: „zważywszy, że taka zmiana wydaje się niemożliwa w prawie polskim, dyrektywa nie stoi na przeszkodzie unieważnieniu spornej umowy przez polski sąd”. – To mocna sugestia, że w takim przypadku sąd krajowy raczej nie powinien umowy utrzymywać. Dla państwa Dziubaków to stwierdzenie bardzo korzystne, bo oni chcą unieważnienia umowy – podkreśla Maciej Taborowski, zastępca rzecznika praw obywatelskich. Jak zwraca uwagę, orzeczenie TSUE jest mocnym głosem dla polskich sądów, że naprawdę decydująca jest wola konsumenta. – To on decyduje, czy chce, by go ratować. Bo są tacy, którzy nie chcą ratowania. Czyli poprawiania umowy przez przewalutowanie, ale wolą jej unieważnienie – podkreśla Taborowski. W każdym przypadku o tym, jak ostatecznie będzie wyglądało unieważnienie i jaki konkretnie przepis stosować w danym przypadku, będzie decydował polski sąd.
Z tego punktu widzenia orzeczenie w całej rozciągłości jest po myśli państwa Dziubaków. Z orzeczenia ucieszyli się także pozostali frankowicze. „W praktyce ten wyrok oznacza, że kredytobiorcy przez lata płacili bankom zawyżone kwoty. Często są to kwoty rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Teraz te kwoty powinny zostać zwrócone polskim rodzinom. Nie wiemy, jak zachowają się banki. Ale każdy sąd w Polsce jest związany interpretacją Trybunału Sprawiedliwości i powinien w każdej sprawie sądowej zastosować wskazówki Trybunału” – uważa stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu grupujące kredytobiorców walutowych.
Decyzja TSUE zapadła jednak w odniesieniu do pytania prejudycjalnego, ma więc bezpośrednie odniesienie do sprawy państwa Dziubaków. – Ogólne przesłanie jest takie, że wyrok jest korzystny dla tych konsumentów, którzy mają kredyty indeksowane i chcą ich unieważnienia – podkreśla Taborowski. Dodaje, że zgodnie z zasadą lojalności – inne sądy w podobnych sprawach powinny brać pod uwagę zdanie TSUE.
Na rynku akcji i walutowym widać było wczoraj huśtawkę nastrojów. Kursy banków z portfelami kredytów walutowych najpierw rosły, potem spadały, by później znów nieco odbić. Podobnie było ze złotym. Polskie instytucje odpowiedzialne za stabilność sektora finansowego zachowały spokój. – Jesteśmy absolutnie spokojni. To orzeczenie, którego się spodziewaliśmy. Potwierdza, że banki stosowały niedozwolone klauzule, ale teraz wiele będzie zależało od linii orzeczniczej sądów. Każda sprawa jest sprawą indywidualną – podkreśla w rozmowie z DGP minister finansów, inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński. Przypomina, że do tej pory większość spraw wygrywały banki, a orzeczenie może odwrócić ten trend. – Konsekwencje możliwego orzeczenia zostały już skonsumowane przez instytucje zajmujące się bezpieczeństwem finansowym. Banki z tego typu przypadkami musiały znacząco zwiększyć rezerwy i to zostało zrobione. Sektor bankowy jest w dobrej kondycji i jest dobrze skapitalizowany, orzeczenie daje podstawę frankowiczom do dochodzenia swoich praw, ale to będzie trwało. Każda z instytucji odpowiedzialnych za stabilność finansów – MF, KNF, NBP i BFG – będzie ten proces monitorować – podkreśla Kwieciński.
W podobny sposób komentowała orzeczenie TSUE Komisja Nadzoru Finansowego. „W ocenie KNF sektor bankowy w Polsce jest dobrze skapitalizowany i bezpieczny. Polityka realizowana od długiego czasu przez Komisję i inne instytucje sieci bezpieczeństwa finansowego spowodowała, że banki z dużym udziałem kredytów walutowych zostały zobowiązane do posiadania odpowiednich kapitałów, co jest czynnikiem ograniczającym ryzyko związane z tymi kredytami. W efekcie tych działań sektor bankowy jest przygotowany na wydane 3 października 2019 r. orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) dotyczące kredytów indeksowanych do waluty obcej. Z punktu widzenia bezpieczeństwa sektora finansowego” – napisała KNF w oświadczeniu wydanym tuż po orzeczeniu.
Także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta podkreślał, że orzeczenie nie niesie ze sobą automatyzmu. „Orzeczenie Trybunału odnosi się zatem nie tylko do kredytów złotówkowych wyrażonych w walucie obcej, ale do każdej sprawy dotyczącej skutków stosowania nieuczciwych warunków umownych w Polsce. Jednak dla banków wyrok TSUE stanowi jasny sygnał, jakie konsekwencje może mieć pozostawienie w umowach z konsumentami klauzul abuzywnych i strategia banku przewlekająca sprawę w sądzie. To najwyższy moment, aby banki usiadły do stołu z kredytobiorcami i rozwiązały problem z klauzulami abuzywnymi w umowach o kredyt hipoteczny. Unikną w ten sposób długich i kosztownych procesów” – komentował Marek Niechciał, szef urzędu.
Na razie nie ma pomysłów, by orzeczenie TSUE przełożyło się na konkretną regulację. – Dziś na to chyba za późno. Każdy frankowicz będzie wolał pójść do sądu. Rząd PiS zmarnował cztery lata, mimo że obiecywał załatwienie problemu – komentuje Izabela Leszczyna z PO.