Ideą dyrektywy 93/13/EWG nie jest ukaranie jednej ze stron umowy, lecz przywrócenie rzeczywistej równowagi między nimi.
Wpublikacjach na temat prawa trudno w ostatnim czasie znaleźć bardziej nośny temat niż nadchodzące rozstrzygnięcie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Dziubak (C-260/18). Wydana na jego potrzeby opinia Rzecznika Generalnego dotycząca skutków uznania za niedozwolone klauzul umownych w kredytach frankowych podniosła temperaturę dyskusji w Polsce.
Oczekiwane orzeczenie jest przedmiotem kolejnych komentarzy i artykułów. Temat zagościł w mediach głównego nurtu, przybierając coraz bardziej publicystyczne formy, przez co często gubiono wątki czysto prawnicze. Z jednej strony publicystycznej barykady przyszłe rozstrzygnięcie TSUE jest przedstawiane jako rewolucja, która ma umożliwić przekształcenie kredytów frankowych w złotowe przy równoczesnym zachowaniu oprocentowania właściwego dla kredytów walutowych. Po drugiej stronie pojawiają się głosy, że orzeczenie może poważnie naruszyć stabilność całego polskiego systemu bankowego. Spróbujmy zatem przeanalizować, jakie rzeczywiste skutki prawne dla tzw. umów frankowych może spowodować rozstrzygnięcie TSUE.
W naszej opinii prawna analiza zakresu i skutków rozstrzygnięcia TSUE nakazuje wstrzemięźliwość w oczekiwaniach, co dokładnie stanie się z umową kredytu po „wyeliminowaniu” niedozwolonej klauzuli umownej i jaka będzie treść łączącego strony stosunku kredytowego. TSUE nie da bowiem bezpośredniej odpowiedzi na wskazane pytania – dokona jedynie wykładni (wyjaśnienia) przepisów prawa unijnego w kontekście zakreślonym przez polski sąd w skierowanym do TSUE wniosku, a ewentualne późniejsze stosowanie tej wykładni nie musi oznaczać stworzenia tak korzystnej dla „frankowiczów” koncepcji umowy kredytowej, jak to się często przedstawia.
Oczywiście musimy zastrzec, że nie jest naszym zamiarem (podobnie jak nie jest to celem orzeczenia TSUE) przedstawienie jednego, generalnego i abstrakcyjnego skutku „wykluczenia” z umów kredytów frankowych klauzul niedozwolonych, który będzie się odnosić do umów wszystkich kredytobiorców. Różnorodność przypadków, warunków tych umów czy treści klauzul umownych, co do których istnieje podejrzenie ich abuzywności, powoduje, że praktycznie w sprawie każdego kredytobiorcy konieczne będzie odrębne rozstrzygnięcie w postępowaniu sądowym.

Co może TSUE?

Oczywiście istotności orzeczenia TSUE nie można w żaden sposób kwestionować. Trybunał przedstawia poglądy i wykładnie przepisów prawa Unii Europejskiej i ich zależności z ustawodawstwem krajowym. Każde rozstrzygnięcie pytań prejudycjalnych (w taki bowiem sposób Sąd Okręgowy w Warszawie zainicjował postępowanie przed TSUE) ma prowadzić do zbliżania ustawodawstw wewnątrz UE. Orzeczenie TSUE nie będzie jednak ostatecznym rozstrzygnięciem sporu pomiędzy stronami. Sprawa będzie dalej prowadzona przez Sąd Okręgowy w Warszawie. Orzeczenie nie jest wiążące dla sądu krajowego w jakiejkolwiek innej sprawie, chociaż może wskazywać sądom w Polsce pewną ścieżkę rozumienia przepisów prawa unijnego, która w przyszłości może oddziaływać na rozstrzygnięcia w sprawach kredytów frankowych. Nie będą one jednakże wywodzone wyłącznie z regulacji unijnej wykładanej tym orzeczeniem TSUE – będą musiały brać pod uwagę regulacje krajowe i istniejący już dorobek interpretacyjny sądów polskich w tym zakresie.
Wbrew niemalże sensacyjnym w tonie przekazom publicystycznym na temat orzeczenia w sprawie Dziubak problematyka „wyeliminowania” z umów kredytowych klauzul abuzywnych nie jest tematem nowym ani dla polskich sądów, ani dla TSUE. Zarówno sądy krajowe, jak i TSUE przedstawiły już wielokrotnie swoje stanowiska w kwestii skutków uznania klauzul za niedozwolone. Problem w tym, że nie były to stanowiska jednolite – czasami wręcz się wykluczały. Dlatego też dla poprawności naszej analizy niezbędne jest odwołanie się do celu wprowadzenia regulacji dotyczącej klauzul abuzywnych w ustawodawstwie unijnym i krajowym.

Co mówi prawo i sądy?

Regulacje związane z niedozwolonymi postanowieniami umownymi wprowadzone zostały do polskiego porządku prawnego (kodeksu cywilnego) w wyniku wdrożenia dyrektywy unijnej 93/13/EWG. Przepisy te wydają się na pierwszy rzut oka jednoznaczne. Jeżeli określone postanowienia umów zawartych z konsumentami spełniają warunki uznania za niedozwolone, nie są wiążące dla konsumenta. W pozostałym zakresie umowa pozostaje natomiast w mocy.
Skąd takie rozwiązanie? Dlaczego konsument ma być w dalszym ciągu związany umową z przedsiębiorcą, skoro ten ostatni okazał się wobec niego nielojalny i zastosował klauzule niedozwolone, naruszając tym samym prawa słabszej strony, czyli konsumenta? Cel tego rozwiązania wynika z pryncypiów prawa UE – nie było wolą prawodawcy unijnego wyeliminowanie z obrotu wszelkich umów, które zawierają w swojej treści postanowienia abuzywne, chodziło o przywrócenie rzeczywistej równowagi między stronami umowy przy równoczesnym pozostawieniu umowy w mocy (tak TSUE w wyroku w sprawach: Jőrös, C-397/11, Pereničová i Perenič, C-453/10 oraz Kásler, C-26/13). Powołując się m.in. na te właśnie orzeczenia TSUE, podobnie wypowiadał się również Sąd Najwyższy, stwierdzając, że „sądowe stwierdzenie nieuczciwego charakteru takiego [niedozwolonego] warunku powinno mieć z reguły skutek w postaci przywrócenia sytuacji prawnej i faktycznej konsumenta, w jakiej znajdowałby się on w braku tego warunku (…)”. (wyrok w sprawie II CSK 19/18).
Co jeszcze istotniejsze z punktu widzenia przedmiotu naszego artykułu, cel wprowadzonych regulacji antyabuzywnych nie może zostać osiągnięty poprzez „uzupełnienie” treści stosunku prawnego przez sąd rozpoznający sprawę. Upraszczając, rozstrzygnięcie sądu uznające, że dana klauzula jest warunkiem niedozwolonym, ogranicza się do wskazania, że klauzula ta nie wiąże konsumenta, sąd nie może natomiast samodzielnie wykreować nowego warunku w miejsce tego, który stanowił postanowienie abuzywne. Takie ograniczenie pozwala minimalizować ingerencję w zasadę swobody kontraktowania i autonomii woli stron. Jest to zrozumiałe, bo w większości przypadków eliminacja klauzuli niedozwolonej nie będzie wywoływała problemu z wykonaniem umowy w pozostałym zakresie.

Jak to się ma do franków?

Nie ma jednak wątpliwości, że w przypadku kredytów frankowych i abuzywności postanowień odnoszących się do klauzul indeksacyjnych czy też postanowień wprowadzających tzw. spread walutowy dalsze wykonywanie umowy oraz ustalenie jej treści bez klauzul uznanych za abuzywne jest szczególnie trudne. Dlaczego? Posłużmy się przykładem – mamy kredyt wypłacony w złotych, indeksowany kursem franka szwajcarskiego ustalanym według tabel kursowych banku, oprocentowany w oparciu o indeks LIBOR (ang. London Interbank Offered Rate) dla franka szwajcarskiego. Jeżeli dokonamy zabiegu prostego wykreślenia całego mechanizmu indeksacji, może się wydawać, że zostanie nam kredyt złotowy z oprocentowaniem opartym o wskaźnik LIBOR CHF. Uzyskamy jednak w ten sposób produkt kredytowy niedostępny na rynku usług bankowych. Oprocentowanie kredytów udzielonych w złotych opiera się bowiem na stawce WIBOR (ang. Warsaw Interbank Offered Rate). W konsekwencji powstaje stosunek kredytowy stanowiący przedziwną krzyżówkę – część postanowień odpowiada kredytowi złotowemu, a część waloryzowanemu do waluty obcej (czy walutowemu). Kuriozalność takiej konstrukcji przejawia się zarówno w aspekcie ekonomicznym – przy minimalnym (a często nawet ujemnym) indeksie LIBOR taki kredyt zapewniałby kredytobiorcy niespotykane na rynku warunki udostępnienia środków pieniężnych – jak i prawnym – taka umowa budziłaby wątpliwości co do spełniania jednej z cech umowy kredytowej w postaci wynagrodzenia (prowizji) dla banku.
Tymczasem część komentatorów zaskakująco łatwo przechodzi do porządku dziennego nad tą łamigłówką, kwitując ją pouczeniem kierowanym do banków: „Trzeba było nie stosować niedozwolonych klauzul, a jak stosowaliście, to teraz za to płaćcie”. Poza argumentami o czysto publicystycznym charakterze autorzy takiej tezy podpierają ją dodatkowo wykładnią art. 7 ust. 1 dyrektywy 93/13/EWG, wskazując na konieczność wywoływania efektu odstraszającego w stosunku do przedsiębiorców, którzy klauzule abuzywne w swoich wzorcach umów stosowali.
W naszej opinii sytuacja jednak nie jest tak jednoznaczna. Należy pamiętać, że zawarcie umowy kredytu, który miał być powiązany z walutą obcą, było podstawowym założeniem umawiających się stron. Co więcej, założenie to ukształtowało całą umowę w określony sposób. Należałoby zatem retorycznie zapytać, czy dopuszczalna powinna być taka interpretacja jej postanowień, która całkowicie odbiega od intencji (woli) jej stron i zmienia tak znacząco stosunek prawny, który strony zawarły.
Twierdzenia o odstraszającym celu dyrektywy 91/13/EWG również nie przekonują. O ile bowiem zrozumiałe jest, że państwa członkowskie powinny osiągnąć cele dyrektywy, w tym również skutek zniechęcający przedsiębiorców do stosowania niedozwolonych klauzul, o tyle jednak dopuszczalność – nie bójmy się tego powiedzieć – całkowitego zniekształcenia stosunku kredytowego z powołaniem się na ukaranie przedsiębiorcy wydaje się rozwiązaniem zbyt drastycznym, godzącym w zasadę proporcjonalności i nieracjonalnym z punktu widzenia rodzaju stosunków, których dotyczy.

Gdzie jeszcze szukać rozwiązania?

W jednej z kluczowych spraw powiązanych z problematyką kredytów frankowych TSUE dopuścił w ramach wyjątku wprowadzenie przez sąd krajowy w miejsce luki, która powstała w wyniku ustalenia abuzywności istotnej dla umowy kredytu klauzuli, postanowień opartych na przepisie dyspozytywnym (sprawa Kásler, C-26/13). Ten przepis, którego zastosowanie zostało dopuszczone w przywołanym orzeczeniu, bezpośrednio regulował konsekwencje bezskuteczności określonych postanowień umowy, których abuzywność została stwierdzona. Polska regulacja niedozwolonych klauzul umownych nie zawiera analogicznego rozwiązania. Istnieją jednak inne przepisy, których zastosowanie można by brać pod uwagę. Taką możliwość TSUE dał również w przywołanym orzeczeniu w sprawie Kásler. Zdefiniował bowiem pojęcie odnośnego przepisu dyspozytywnego w szeroki sposób, określając tak każde rozwiązanie normatywne umożliwiające dalsze istnienie umowy, która uprzednio zawierała postanowienie niedozwolone. Tym samym TSUE nie zawęził tej definicji do przepisów dotyczących stricte klauzul niedozwolonych.
W sprawie Dziubak Rzecznik Generalny w swojej opinii analizował trzy przepisy kodeksu cywilnego – art. 56, art. 3531 oraz art. 354 w zakresie, w jakim odsyłają one do ustalonych zwyczajów, zasad współżycia społecznego czy natury stosunku prawnego. Rzecznik stwierdził, że przepisy dyrektywy 93/13/EWG „stoją na przeszkodzie temu, aby sąd krajowy uzupełnił luki w umowie (…) w drodze odwołania się do przepisów prawa krajowego o charakterze ogólnym, które nie są przepisami dyspozytywnymi”. Konstatacja ta ma jednak zbyt generalizujący charakter, co w dużej mierze wynika z ograniczonego zakresu będącego źródłem postępowania przed TSUE pytania sądu krajowego. Po pierwsze, bez względu na interpretację tezy rzecznika, nie może ulegać wątpliwości, że analizowane przez niego przepisy mają zastosowanie do każdego stosunku prawnego i to niezależnie od woli stron. Siłą rzeczy będą one miały zastosowanie do umów kredytów frankowych i trudno sobie wyobrazić wyłączenie ich zastosowania tylko z tego powodu, że umowa zawierała postanowienie niedozwolone, które zostało uznane za bezskuteczne. Po drugie, Rzecznik Generalny TSUE w sposób istotny i w naszej opinii bezzasadny ograniczył zakres przepisów, które powinny być brane pod uwagę w niniejszym przypadku jako przepisy dyspozytywne. Jako przykład przepisów, które mogłyby mieć zastosowanie w sprawach dotyczących kredytów frankowych, a przez rzecznika pominiętych, można wskazać przepis art. 358 par. 2 k.c. Umożliwia on ustalenie wartości waluty obcej w oparciu o kurs średni ogłaszany przez NBP. Przepis ten wszedł wprawdzie w życie 24 stycznia 2009 r., ale opierając się na powołanym wyżej orzeczeniu w sprawie Kásler, nie powinno to być przeszkodą do posłużenia się nim w celu uzupełnienia luki, która powstała w wyniku ustalenia abuzywności klauzuli istotnej dla umowy kredytu. Przepis ten był już zresztą wskazywany przez Sąd Najwyższy jako ten, który umożliwia ustalenie kursu, po którym powinny nastąpić przeliczenia, gdy abuzywna jest klauzula odsyłająca do bankowych tabel kursowych – np. wyrok w sprawie II CSK 19/18 i – pośrednio – w sprawie II CSK 803/16. Na marginesie warto nadmienić, że zastosowanie ogłaszanego przez NBP średniego kursu waluty obcej już samo w sobie może zostać uznane za dosyć dotkliwą sankcję dla banków, które stosowały swoje kursy „tabelowe”. W ten sposób zrealizowano by wszystkie cele dyrektywy – przedsiębiorcy zostaliby zniechęceni do stosowania niedozwolonych klauzul, a równocześnie zostałby zachowany prawny i ekonomiczny charakter umowy kredytowej i zostałaby osiągnięta realna równowaga stron tego stosunku.

Podsumowując…

Nie jest naszym celem podważenie istotności nadchodzącego orzeczenia TSUE. W naszej opinii jest jednak niezwykle ważne, aby wystrzegać się w komentarzach pochopnych ocen i nadmiernego generalizowania wniosków Rzecznika Generalnego bez głębszej ich analizy w świetle całokształtu orzecznictwa unijnego i krajowego. Opinia Rzecznika Generalnego z pewnością nie może być traktowana jako wyczerpująca analiza problematyki skutków stwierdzenia abuzywności postanowień umownych na gruncie prawa polskiego. Pamiętać również należy, że uznanie określonych postanowień powiązanych z mechanizmem indeksacji kredytów frankowych nie powinno oznaczać, że kredyty automatycznie stają się kredytami złotowymi – najczęściej bowiem dla stron umowy kluczowym było właśnie wprowadzenie mechanizmu, który wiązał kredyt z określoną walutą obcą (w tym przypadku z CHF), a abuzywność określonego elementu nie musi oznaczać całkowitego wyeliminowania waloryzacji kredytu jako takiej. W polemicznym zapale, jaki obecnie zapanował w związku z oczekiwanym orzeczeniem TSUE, zbyt łatwo zapomina się, że interpretowanie i stosowanie przepisów dotyczących skutków niedozwolonych klauzul umownych w sposób prowadzący do całkowitej zmiany charakteru umowy kredytu prowadzi wprost do zakwestionowania zasady autonomii stron umowy, a jednocześnie de facto narusza idee dyrektywy 93/13/EWG, której podstawowym celem nie jest „ukaranie” jednego z podmiotów, lecz przywrócenie rzeczywistej równowagi pomiędzy stronami umowy.
Państwa członkowskie powinny osiągnąć cele dyrektywy, w tym zniechęcać przedsiębiorców do stosowania niedozwolonych klauzul, ale dopuszczalność całkowitego zniekształcenia stosunku kredytowego z powołaniem się na ukaranie przedsiębiorcy wydaje się zbyt drastyczna
Autorzy opinii: adwokat Łukasz Żak oraz radca prawny Patrycja Tatar-Piecha, kancelaria Weil, Gotshal & Manges - Paweł Rymarz