Za przeciętną pensję można było nabyć w ubiegłym roku zdecydowanie więcej niż przed 10 laty chleba, ciasta, drobiu, kiełbasy, serów, jabłek, pomidorów. Natomiast było nas stać na mniej wołowiny, parówek, kaszanki, jajek, masła czy ziemniaków. Tak wynika z rachunków DGP w oparciu o poziom płac netto w sektorze przedsiębiorstw w latach 2008 i 2018 oraz na podstawie cen detalicznych poszczególnych produktów żywnościowych zaobserwowanych przez GUS dla tych roczników.
Średnia pensja „wypłacana do ręki” w przedsiębiorstwach pozwoliła w ubiegłym roku kupić o 189 bochenków półkilogramowego chleba pszenno-żytniego zwykłego więcej niż przed dekadą. Kurczaków mogliśmy nabyć o 109 kg więcej, mięsa wieprzowego bez kości o 87 kg, kiełbasy myśliwskiej suchej o 22 kg, sera dojrzewającego gouda o 47 kg. – Wzrost siły nabywczej płac w przypadku m.in. tych produktów związany był z tym, że ich ceny rosły wolniej niż przeciętne wynagrodzenia. Głównie dlatego, że występuje bardzo ostra konkurencja wśród producentów tych artykułów, co mocno ogranicza wzrost ich cen – twierdzi prof. Krystyna Świetlik z Instytutu Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej.
Inaczej jest w przypadku wołowiny. Jej ceny rosły szybciej niż pensje. Dlatego za przeciętne wynagrodzenie mogliśmy nabyć np. o 7 kg mięsa wołowego z kością (szponder) mniej niż w 2008 r. Tu ceny są silnie związane z rynkiem międzynarodowym (90 proc. produkcji trafia na eksport), na którym wołowina drożała.
Według prof. Świetlik w związku ze spadkiem produkcji w innych krajach rynek międzynarodowy wywindował też ceny masła. Znaczny wzrost cen jaj był spowodowany zmianą sposobu chowu kur oraz niedawnego skażenia jaj w Holandii, potentata w ich produkcji. Dlatego w ubiegłym roku mogliśmy kupić o 70 kostek 200 g masła mniej niż przed dekadą, oraz o 498 sztuk mniej jajek.
zobacz także:
– Spadek siły nabywczej płac w odniesieniu do parówek, salcesonu czy kaszanki związany jest ze zdecydowaną poprawą ich jakości. Bo w ślad za nią gwałtownie wzrósł popyt na te wyroby, co spowodowało wzrost ich cen – uważa prof. Świetlik.
Mniej mogliśmy kupić też ziemniaków (o 30 kg). W latach 2008–2018 ich krajowa produkcja spadła o jedną czwartą. Równocześnie poprawiła się ich jakość. Wzrósł także import (np. młodych zimą), co ma wpływ na średnią cenę tych warzyw w całym roku.
cóż... gorsze czasy (2019-02-12 10:37) Zgłoś naruszenie 161
Ostatnie 3 lata to są same podwyżki cen żywności, dużo kogo teraz nie stać na poprawne jedzenie. Emeryci oszczędzają zeb6 zapłacić czynsz, światło,ogrzewanie.
OdpowiedzEmeryt(2019-02-12 15:04) Zgłoś naruszenie 131
Kto pisze takie brednie i na podstawie jakich danych ludzie niedajcie sie zwariowac
Odpowiedzemeryt zus(2019-02-12 13:42) Zgłoś naruszenie 101
A przypomnij sobie emerycie-rolniku ile wpłacałeś składek do KRUS i porównaj emeryta z ZUS, który wpłacał kilkakrotnie więcej a teraz ma raptem trochę więcej od ciebie. I zaraz przestaniesz jęczeć
OdpowiedzZa 3,5 zl...(2019-02-12 14:13) Zgłoś naruszenie 85
Za 3,5 zl mozna sie wyzywic dziennie i nie umrzec z glodu w ciagu jednego miesiaca. 3,5 zl to dzienna stawka zywieniowa po odliczeniu kosztu produkcji i transportu w kateringu, z ktorego korzysta wiele polskich szpitali. 100 zl wystarczy na wyzywienie dla jednej osoby w ciagu miesiacu. Procedura ta testowana jest na szeroka skale w szpitalach i narazie cieszy sie powodzeniem.
Pokaż odpowiedzi (1)Odpowiedzstrongmen (2019-02-12 16:40) Zgłoś naruszenie 50
Waże 95kg bf18% diete mam dopiętą na 80% wydaje na siebie 1100zł(jem tylko w domu) żeby jeść same zdrowe jedzenie bez węglowodanów musiał bym wydać minimum 1500zł w szpitalu niektórych przypadkach taka dieta może być zdrowa ale tylko dla osób otyłych
heh(2019-02-12 11:18) Zgłoś naruszenie 54
jestem zażenowany tym zestawieniem!!!, Brakuje w nim podstawowych produktów bez których normalny człowiek w Polsce nie przeżył by tygodnia: wóda, browar i fajki - ja się pytam dlaczego?!!!
Odpowiedzbee(2019-02-21 15:09) Zgłoś naruszenie 21
Gdy drożej kaszanka, parówki i salceson- to oznacza zaciskanie pasa dla najuboższych i emerytów. Szanowny autorze art. myślenie ma przyszłość. No i ubożenie społeczeństwa. Czego w art. nie wykazano.
Odpowiedzczytelnik(2019-02-12 09:16) Zgłoś naruszenie 24
KOwalski jak ma dużo to niech się podzieli z tymi, którym brak na masło, trochę obiektywizmu by się autorowi przydało
OdpowiedzObywatel(2019-02-12 09:44) Zgłoś naruszenie 216
Kogo nie stać na masło?! Co za idiota pisze takie artykuły!
Pokaż odpowiedzi (5)OdpowiedzIwona(2019-02-13 11:54) Zgłoś naruszenie 12
Masło w Biedronce 200 g - 6 zł. Wystarczy na miesiąc dla 1 osoby. Dla rodziny x 4 = 24. Opłata za śmieci dzięki reformie śmieciowej z 13 roku 100 zł/miesiąc. Prąd rośnie dzięki Tuskowi i Kopacz i podpisaniu przez nich szkodliwych dla Polski ustaleń z konferencji klimatycznych. Ale gawiedź przejmuje się że masło za 6 zł a nie 4,5.
lekarz (2019-02-12 16:56) Zgłoś naruszenie 30
przez ostatnie 3 lata masa ludzi chodzi w nocy codziennie na śmietniki nie stać ich na chleb ludzi żebraczych przybywa 90% ludzi kupuje pseudo masło z margaryny z tłuszczów trans, żeby zdrowo sie odżywić jak sportowcy trzeba wydać minimum 1400zł dla osoby siedzącej
dużo kogo (2019-02-12 10:34) Zgłoś naruszenie 44
Masło kosztuje 8-9 zł. , za Tuska kosztowało 4,50zł. Obecnie większość emerytów kupuje margarynę, dużo kogo nie stać na masło 200 g za 8 zł. W Ni3mczech tyle samo kosztuje, nawet czasem taniej , a zarobki 3 razy tyle.
jjjj(2019-02-12 10:30) Zgłoś naruszenie 31
Mnie nie stać, bo zamiast podwyżki po 10l dostałam obniżkę
to(2019-02-12 10:28) Zgłoś naruszenie 32
Np. emeryta który pracował w rolnictwie i nie ma dzieci. Sprawdź i skomentuj proszę.
spaider(2019-03-02 13:36) Zgłoś naruszenie 10
Powinno się porównywać do średniej mediany wynagrodzeń to jest przeciętnej płacy najliczniejszej grupy pracowników która jest ok 3000 zł niższa od przeciętnego wynagrodzenia to nie wglądałoby to tak kolorowo a wręcz tragicznie, Dodając że formalna statystyka nie ujmuje wynagrodzeń osób zatrudnionych w zakładach które zatrudniają poniżej 10 osób tj, ponad 1/3 wszystkich zatrudnionych,
Odpowiedz