Wszystkie urzędy będą miały obowiązek stworzyć możliwość wnoszenia opłat czy uregulowania zaległości podatkowych w formie bezgotówkowej.
Wszystkie urzędy będą miały obowiązek stworzyć możliwość wnoszenia opłat czy uregulowania zaległości podatkowych w formie bezgotówkowej.
Określona grupa przedsiębiorców, którzy z racji osiąganego przychodu muszą używać kas fiskalnych, będzie musiała także akceptować przynajmniej jeden elektroniczny instrument płatniczy, np. przelewy internetowe, karty bankowe, płatności za pomocą aplikacji w smartfonie. Ma to ułatwić nowelizacja przepisów związanych z rozwojem płatności elektronicznych, którą przygotowuje właśnie Ministerstwo Rozwoju.
„Ze względu na umiarkowaną dynamikę rozwoju sieci akceptacji płatności bezgotówkowych (szacowany przyrost 30–40 tysięcy punktów rocznie) niezbędne jest podjęcie interwencji legislacyjnej” – tłumaczy resort wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
Jak wynika z tegorocznego badania Fundacji Rozwoju Obrotu Bezgotówkowego, tylko 28 proc. polskich przedsiębiorców prowadzących punkty usługowo-handlowe dopuszcza jakieś formy elektronicznych rozliczeń z klientami. Najwięcej – bo połowa – firm akceptujących e-płatności działa w branży hotelowo-gastronomicznej. Główną przyczyną trzymania się wyłącznie gotówki są dodatkowe koszty związane z użytkowaniem i serwisowaniem terminali POS. Drobny biznes bardzo krytycznie patrzy więc na zapowiedź resortu rozwoju.
– Nie ma żadnego powodu, aby ustawowo zmuszać małych i średnich przedsiębiorców do wprowadzania terminali. Oni sami potrafią najlepiej ocenić, czy udostępnienie płatności elektronicznych im się kalkuluje i jest na nie zapotrzebowanie ze strony klientów – mówi Dorota Wolicka, ekspertka gospodarcza związana ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców. Zwraca też uwagę, że w niewielkich firmach, działających na rynku od kilkudziesięciu lat, nowoczesne instrumenty płatnicze wciąż nie cieszą się dużym zaufaniem.
Na tle przedsiębiorców z innych krajów członkowskich UE polskie firmy wypadają dość blado, jeśli chodzi o upowszechnienie transakcji wirtualnych. Według badania NBP opublikowanego pod koniec ubiegłego roku w przeliczeniu na 1 mln mieszkańców było u nas niecałe 13 tys. urządzeń do przyjmowania płatności elektronicznie (głównie terminale POS). Niższy wskaźnik odnotowano jedynie na Węgrzech, Słowacji, w Irlandii i Rumunii.
Jeszcze trudniej o dostęp do terminala w polskich urzędach. Dane Ministerstwa Rozwoju pokazują, że obecnie tylko ok. 10 proc. jednostek samorządu terytorialnego oferuje opcję uiszczania opłat czy należności egzekucyjnych w formie bezgotówkowej. Efekt jest taki, że przeciętny mieszkaniec Unii dokonuje rocznie ok. 104 transakcji bezgotówkowych, podczas gdy przeciętny Polak – ok. 67.
Z tych powodów równolegle do propozycji legislacyjnych, które mają ułatwić urzędom wprowadzanie elektronicznych kanałów płatności, ministerstwo we współpracy z Krajową Izbą Rozliczeniową pół roku temu uruchomiło program wsparcia dla płatności bezgotówkowych w samorządach, urzędach wojewódzkich i na policji. Biorące w nim udział jednostki (jak dotąd zgłosiło się ok. 750 urzędów, w sporej części z nich zainstalowano już terminale lub WebPOS Paybynet, czyli swoisty internetowy odpowiednik terminala) nie są obciążane żadnymi kosztami związanymi z wykorzystywaniem i obsługą urządzeń czy oprogramowania.
Oprócz tego kilka miesięcy temu w porozumieniu ze Związkiem Banków Polskich i organizacjami wydającymi karty płatnicze ministerstwo wystartowało z programem wsparcia dla sektora prywatnego. W jego ramach powołano fundację Bezgotówkowa Polska, która ma pomóc sfinansować 600 tys. nowych punktów płatności elektronicznych.
Etap legislacyjny
Projekt wpisany do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Powiązane
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama