Wzrost zadłużenia o 3 mld zł w dwa lata, 355 mln zł na doradztwo, sponsoring i reklamy, remont siedziby za 76 mln zł – pieniądze szły jak woda.
Wnioski z audytu zostały zaprezentowane w poniedziałek w Jastrzębiu. Minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział, że zwróci się do rady nadzorczej JSW (Skarb Państwa ma w spółce 55,16 proc. akcji) z wnioskiem o opublikowanie wyników audytu (na razie to niemożliwe m.in. ze względu na obecność spółki na giełdzie).
– Audyt pokazuje nie tylko nieprawidłowości, ale także pole do restrukturyzacji JSW – wywodził Tchórzewski. – Musimy tę spółkę naprawić. Przed nami negocjacje finansowe, bo zadłużenie jest za duże. Tylko w latach 2014– –2015 wzrosło o 3 mld zł i to był błąd – ocenił, dodając, że w JSW „potrzeba głębszej refleksji”.
JSW ma czas do 29 lipca na porozumienie z bankami w sprawie restrukturyzacji zadłużenia. Z naszych informacji wynika, że jest już ono prawie gotowe.
Audyt w Jastrzębskiej Spółce Węglowej trwał najdłużej – Kompania Węglowa (przed przekształceniem w Polską Grupę Górniczą) i Katowicki Holding Węglowy przeszły go wiosną. W JSW prace trwały trzy miesiące. Prowadził je 12-osobowy zespół pod przewodnictwem posła Grzegorza Matusiaka z PiS (pracował 27 lat w kopalni Zofiówka należącej do JSW). To on wypunktował wczoraj błędy, które – zdaniem audytorów – popełniono w ostatnich latach w JSW.
– 355 mln zł wydano na wszelkiego rodzaju usługi doradcze, sponsoring i reklamy. 28 mln zł poszło na hotel Różany Gaj w Gdyni, który dzisiaj jest wart 24 mln zł. Wątpliwy jest też remont siedziby spółki za 76 mln zł, choć według kosztorysów miał być tańszy – wyliczał Matusiak. – W 2014 r. JSW miała już 5 mld zł zadłużenia, a mimo to wzięła ponad 1 mld zł kredytu na zakup kopalni Knurów-Szczygłowice. To m.in. przez to dzisiaj brakuje w spółce pieniędzy na inwestycje i bieżącą działalność – tłumaczył. Dodał, że ma nadzieję, iż w 2018 r. JSW wyjdzie już na prostą.
Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski dodał, że audyt potwierdził sygnały płynące od załogi JSW. – Były błędy, zaniechania i nietrafione decyzje – powiedział. Z kolei Tomasz Gawlik, prezes JSW (od grudnia 2015 r.), zapewnił, że wnioski zostaną dokładnie przeanalizowane i wykorzystane w trwającym w JSW procesie restrukturyzacji.
Z naszych informacji wynika, że po audycie w JSW można się spodziewać wniosków do prokuratury (po audycie w Kompanii Węglowej w sumie kilkanaście trafiło do prokuratury i NIK).
– Przekazaliśmy raport radzie nadzorczej. Część dokumentów budzi nasze wątpliwości, ale to rada będzie podejmować dalsze działania po ich ocenie – powiedział DGP poseł Matusiak.
JSW poinformowała 14 lipca o modyfikacji porządku obrad walnego zgromadzenia, które odbędzie się 4 sierpnia. Doszedł punkt o zmianach w składzie rady nadzorczej (na wniosek Skarbu Państwa).
– Mam nadzieję, że do zmian w radzie dojdzie jeszcze szybciej, bo sytuacja jest dynamiczna – zdradził nam wczoraj Matusiak.
I choć obecny prezes do spółki przyszedł stosunkowo niedawno, to jego dymisja też jest spodziewana. – To wewnętrzne przeciąganie liny w PiS, ale faktycznie: następca jest poszukiwany – potwierdziła pogłoski osoba znająca sprawę.
Były prezes JSW Jarosław Zagórowski (kierował firmą w latach 2007–2015 i zrezygnował po ubiegłorocznym strajku, gdzie głównym postulatem była jego dymisja; obecnie to szef Huty Bankowej), pytany o zakup kopalni Knurów-Szczygłowice, zapewnił, że inwestycja broni się od strony wszelkich analiz.
Będą zmiany w radzie nadzorczej, fotel straci też prezes
– JSW kupiła dobre aktywo z pasującym do jej portfela węglem koksowym (baza do produkcji stali; JSW jest jego największym producentem w UE – red.). Mimo wielkich nakładów finansowych np. w kopalni Zofiówka nie było oczekiwanych efektów wydobywczych. Tu z kolei nowe przychody dla JSW były z dnia na dzień, bez konieczności budowy nowej kopalni. Trzeba było zainwestować tylko w zakład przeróbczy, by mieć węgiel jeszcze lepszej jakości – przekonywał w rozmowie z DGP Zagórowski. Dzięki zakupowi tej kopalni JSW (od strony Szczygłowic) mogłaby sięgnąć po złoża węgla koksowego nieczynnej kopalni Dębieńsko (na razie koncesję mają tam Czesi, ale po bankructwie OKD niewykluczone, że będą chcieli ją sprzedać). A węgla koksowego, w przeciwieństwie do energetycznego, w Polsce brakuje.
Transakcji broni też Mirosław Taras, były szef Kompanii Węglowej. – 90 proc. przygotowali moi poprzednicy, ale bez finalizacji tej transakcji Kompania nie mogłaby dalej działać – zapewniał. – Gdyby nie katastrofalna sytuacja finansowa Kompanii, nie sprzedałbym tak dobrej kopalni. To dobre aktywo z dobrymi zasobami. A JSW kupiła wraz z kopalnią także zapasy węgla koksowego, z którego wydobyciem miała wtedy problemy. Cena była przyzwoita, zwłaszcza że chwilę wcześniej uruchomiliśmy tam nową ścianę. Myślę, że bez zakupu tej kopalni sytuacja JSW i tak byłaby fatalna, a może nawet gorsza niż teraz – ocenia.
Przed przedstawieniem wniosków z audytu akcje JSW na warszawskiej giełdzie taniały o 0,26 proc. Po prezentacji spadek kursu wynosił ponad 3,3 proc., ale przed zamknięciem sytuacja nieco się ustabilizowała.
W 2015 r. JSW miała 3,3 mld zł straty przy przychodach rzędu 7 mld zł. Główny powód ujemnego wyniku to odpisy wartości aktywów i rezerwa na potencjalne spory sądowe dotyczące deputatu węglowego dla emerytów i rencistów.